A wiecie, że w Europie nie bardzo się tym wszystkim przejmują?
W skrócie – byliśmy w ostatni piątek z klasą w europarlamencie w Strasburgu na dniu Euroscoli, czy jakośtak. Jednym z zajęć było przygotowanie w grupach ok. 80 osobowych (wcześniej byliśmy przydzieleni do odpowiednich grup żeby się przygotować) pewnego omówienia jakiegoś tematu. Później osoby wybrane z tych dużych grup przedstawiały temat na głównej sali obrad przy wszystkich którzy przyjechali (no z 600 osób było). Jedna z grup miała do omówienia przyszłość Europy, a właściwie Unii Europejskiej. Co trzeba zrobić, do czego powinniśmy dążyć itd. Mówili o utopijnych pierdołach związanych z edukacją i tak dalej. Tak się złożyło, że ja byłem całkiem dobrze przygotowany z tematu migracji. Ładnie się zgłosiłem, dostałem możliwość mówienia i zadałem kilka pytań (na podstawie statystyk i informacji znalezionych w necie oczywiście), które leciały jakoś tak:
“Czy wiecie, że prawdopodobnie Niemcy przed 2050 rokiem będą krajem muzułmańskim?
Czy wiecie, że obecnie we Francji 30% ludzi do 20 roku życia to muzułmanie i ten odsetek będzie coraz większy?
I tak dalej i tak dalej, szczególnie zwróciłem uwagę na statystyki związane ze wskaźnikiem urodzin w Europie.
Na koniec spytałem co sądzą o przyszłości takiej, muzułmańskiej europy. W tym momencie kompletna konsternacja na sali i nikt nie wie co ma zrobić. Kilku przedstawicieli naszych zachodnich sąsiadów chciało klaskać, a reszta małpowała "prowadzącego" (kilka słów o nim więcej będzie dalej) - tak jak za każdym razem, jak on zaczął klaskać, to wszyscy klaskali. I tak dalej i tak dalej.
Dziewczyna do której kierowałem swoje słowa powiedziała że kompletnie nie wie o co mi chodzi. Wstałem znów, powiedziałem, że ciężko mi będzie to wytłumaczyć, ale kiedy już zacząłem mówić o tym, że trudno jest mówić o przyszłości europy jeżeli nie będzie w niej europejczyków (chciałem w końcu powiedzieć że jeżeli nie zaczniemy robić dzieci to nas muzułmanie wypierdolą i zrobią sobie mieszankę kulturową. Moim skromnym zdaniem zakończy to historię naszej wolnej europy gdzie każdy może sobie wyznawać i robić co chce, a jeżeli większość ludzi w europie będzie muzułmanami, to ich prawo religijne prawdopodobnie stanie się prawem państwowym), już nie mówiąc o tym, że są ludzie którzy uważają, że Unia Europejska upadnie.
Nie skończyłem. Wciął się jakiś europoseł który siedział na miejscu przewodniczącego parlamentu i ogarniał to wszystko. Zaczął od pytania czy jestem Niemcem, później mówił o pokojowej nagrodzie nobla dla UE i o tym, że w UE nie ma wojen, że jesteśmy tolerancyjni. I tak dalej i tak dalej, żeby w końcu zrobić ze mnie rasistę i kogoś kto dyskryminuje muzułmanów (powinienem był się obrazić jak mi powiedział że niestety nie uda mi się doprowadzić do tego, że w europie będą sami niebieskoocy blondyni?) zupełnie nie zwracając uwagi na tragiczny wskaźnik urodzeń w Europie.
Dzięki, kurwa. I nie, nie mogłem już nic więcej powiedzieć.