Lubisz oglądać nasze filmy z dobrą prędkością i bez męczących reklam? Wspomóż nas aby tak zostało!
W chwili obecnej serwis nie jest w stanie utrzymywać się wyłącznie z reklam. Zachęcamy zatem do wparcia nas w postaci zrzutki - jednorazowo lub cyklicznie. Zarejestrowani użytkownicy strony mogą również wsprzeć nas kupując usługę Premium (więcej informacji).
Wesprzyj serwis poprzez Zrzutkę już wpłaciłem / nie jestem zainteresowany
Sam gówno wiesz o czym piszesz. Według psychologicznej definicji wiary( a nie powinniśmy takiej używać w tym kontekście)- wiara to twierdzenie w warunkach braku wystarczającej wiedzy. Idealnie pasuje to do ateizmu.
Ateizm opiera się na dowodach naukowych? Już to zdanie wystarcza, żeby stwierdzić, że masz zielonego pojęcia o sprawie.
Wiara jak najbardziej powinna być zestawiana z wiedzą. Nie ma czegoś takiego jak 100% wiedza, wszystko opiera się na pewnym prawdopodobieństwie(Z matematyka czy logiką nawet różnie bywa)- wiarę od wiedzy rozróżnia tylko stopień prawdopodobieństwa.
Nie lubie obrażać ludzi ale jesteś wyjątkowym idiotą.
Już zdanie, odnośnie braku 100% wiedzy jest tragikomiczne. Odrób lekcje bo niedługo matura.
Nie lubie obrażać ludzi ale jesteś wyjątkowym idiotą.
Już zdanie, odnośnie braku 100% wiedzy jest tragikomiczne. Odrób lekcje bo niedługo matura.
Widzę, że kolega jest na razie na etapie gniewu/zaprzeczania. Niestety taka jest prawda, poczytaj trochę o elementarnej epistemologii czy filozofii nauki. Do dyskusji nie zachęcam, bo na kilometr widać, że nie masz o tym bladego pojęcia.
Widzę, że kolega jest na razie na etapie gniewu/zaprzeczania. Niestety taka jest prawda, poczytaj trochę o elementarnej epistemologii czy filozofii nauki. Do dyskusji nie zachęcam, bo na kilometr widać, że nie masz o tym bladego pojęcia.
Mi sie nie chce spierac z osobami bez elementarnej wiedzy teologiczno-filozoficzno-psuchologicznej.
Podwazajac to co napisalem podwazasz chocby Baltera, samo to powinno ci dac do myslenia.
Masz ubogi zasób słownictwa i to Cię gubi. Jest wiara, jest wiedza. Ona stwierdza, że Boga nie ma na podstawie dowodów naukowych, bo na tym opiera się ateizm. Sensu stricto wiara nie może być zestawiona z wiedzą, błąd na poziomie semantyki.
pierdzielisz jak potłuczony. zawłaszczenie słowo "wierzyć" i "wiara" tylko i wyłącznie dla religii pokazuje, jak macie wyprane rozumy. oto kilka przykładów:
1. Wierzę, że się opamiętasz.
2. Ona wierzy w to, co mówi.
3. Nie wierzę ci i nigdy nie uwierzę w nic, co powiesz.
Czy którykolwiek przykład odnosi się do religii? Żaden.
No ale za chwile trolle-katabasy i nawiedzone katolickie bojówki obrzucą mnie gównem za to, że kpię z ich wiary...
Mi sie nie chce spierac z osobami bez elementarnej wiedzy teologiczno-filozoficzno-psuchologicznej.
O przechuj
Teologia - nauka o bajkach
Filozofia - nauka o gdybaniu
Psychologia - pseudonauka o gdybaniu na temat bajek w ludzkich głowach
pierdzielisz jak potłuczony. zawłaszczenie słowo "wierzyć" i "wiara" tylko i wyłącznie dla religii pokazuje, jak macie wyprane rozumy. oto kilka przykładów:
1. Wierzę, że się opamiętasz.
2. Ona wierzy w to, co mówi.
3. Nie wierzę ci i nigdy nie uwierzę w nic, co powiesz.
Czy którykolwiek przykład odnosi się do religii? Żaden.
No ale za chwile trolle-katabasy i nawiedzone katolickie bojówki obrzucą mnie gównem za to, że kpię z ich wiary...
Oto się rozchodzi
Ja tu cały czas o wierze w kontekście teologicznym bo o tym jest post na facebooku.
Ateizm jest religią, tak jak nie zbieranie znaczków jest hobby. Logiczne prawda?
Nie kurwa. Ten cały temat pokazuje, że ateiści to kompletni kretyni nie wiedzący nic o tym w co wierzą.
Wiara ma różne znaczenia.
1.Teorio-poznawcze czyli wierze w coś wtedy, gdy pewność mojego sądu nie jest na tyle duża aby uznać to jako wiedze. I tutaj ateizm jak najbardziej jest wiarą, bo założenie o nieistnieniu Boga , że jest słabo uzasadniane. A nawet jeżeli jest prawdziwe, to niemożliwe do udowodnienia. Zatem jakiej nie robilibyście kurwy z logiki, ateizm w tym kontekście to wiara.
2. Wiara~religia, system wierzeń. Tutaj ateizm oczywiście nie jest typową religią, ale też wszystko zależy od definicji religii. Jeżeli przyjmiemy, że religia to system praktyk organizujących życie społeczne,(etyka, zwyczaje), oparta na metafizycznych założeniach to jak najbardziej pewien ateizm można pod to podciągnąć. Bo coś czego banda gimboateistyczncyh kretynów nie wie, ateizm niesie ze sobą też inne intelektualne konsekwencje niż tylko niechodzenie z babcią do kościoła. Np. jeżeli nie ma Boga czyli nie ma zatem moralności absolutnej. A zatem nie ma dobra i zła, czyli można wszystko relatywizować. Dzisiejsza ateistyczna lewica idzie dużo dalej, negując istnienia prawdy, poznania naukowego, ogólnie płynna ponowoczesność.
Zresztą można nawet poczytać co ateiści odpierdalali np. podczas rewolucji francuskiej w katedrze Notre Dame, albo w ZSRR. I niech ktoś powie, że to nie był kult
3. Wiara- w kontekście teologii chrześcijańskiej czyli jest pewnym rodzaje cnoty, albo nawet łaski bożej.
Nie kurwa. Ten cały temat pokazuje, że ateiści to kompletni kretyni nie wiedzący nic o tym w co wierzą.
Wiara ma różne znaczenia.
1.Teorio-poznawcze czyli wierze w coś wtedy, gdy pewność mojego sądu nie jest na tyle duża aby uznać to jako wiedze. I tutaj ateizm jak najbardziej jest wiarą, bo założenie o nieistnieniu Boga , że jest słabo uzasadniane. A nawet jeżeli jest prawdziwe, to niemożliwe do udowodnienia. Zatem jakiej nie robilibyście kurwy z logiki, ateizm w tym kontekście to wiara.
2. Wiara~religia, system wierzeń. Tutaj ateizm oczywiście nie jest typową religią, ale też wszystko zależy od definicji religii. Jeżeli przyjmiemy, że religia to system praktyk organizujących życie społeczne,(etyka, zwyczaje), oparta na metafizycznych założeniach to jak najbardziej pewien ateizm można pod to podciągnąć. Bo coś czego banda gimboateistyczncyh kretynów nie wie, ateizm niesie ze sobą też inne intelektualne konsekwencje niż tylko niechodzenie z babcią do kościoła. Np. jeżeli nie ma Boga czyli nie ma zatem moralności absolutnej. A zatem nie ma dobra i zła, czyli można wszystko relatywizować. Dzisiejsza ateistyczna lewica idzie dużo dalej, negując istnienia prawdy, poznania naukowego, ogólnie płynna ponowoczesność.
Zresztą można nawet poczytać co ateiści odpierdalali np. podczas rewolucji francuskiej w katedrze Notre Dame, albo w ZSRR. I niech ktoś powie, że to nie był kult
3. Wiara- w kontekście teologii chrześcijańskiej czyli jest pewnym rodzaje cnoty, albo nawet łaski bożej.
Podsumowując próbujesz mnie przekonać, że jednak zbieram znaczki chociaż ich nie zbieram i mi mówisz, że to ja jestem kretynem. Chyba cię przydusili przy porodzie
założenie o nieistnieniu Boga , że jest słabo uzasadniane.
Prosty test.
Uważasz, że wiara w Zeusa jest lepiej uzasadniona od niewiary w Zeusa?
Uważasz, że wiara Amon-Re jest lepiej uzadniona od niewiary w Amon-Re?
Uważasz, że wiara w Quetzalcoatl jest lepiej uzasadniona od niewiary w Quetzalcoatl?
Uważasz, że wiara w Światowida jest lepiej uzasadniona od niewiary w Światowida?
Kurwa, XXI w. a taki dalej kurwa w czarymary wierzy.
Podsumowując próbujesz mnie przekonać, że jednak zbieram znaczki chociaż ich nie zbieram i mi mówisz, że to ja jestem kretynem. Chyba cię przydusili przy porodzie
Próbuje Cię przekonać, że jesteś ignorantem/idiotą jak zdecydowana większość ateistów. Twój przykład ze zbieraniem znaczków jest kompletnie bez sensu. Używając twojej nomenklatury teizm to zbieranie znaczków, a ateizm to ich palenie , jedno i drugie to pewna czynność, która niesie ze sobą jakieś konsekwencje. Ty pomimo, że ładujesz znaczki do pieca łopatą, to twierdzisz, że skoro ich nie zbierasz tzn. że nic nie robisz.
Prosty test.
Uważasz, że wiara w Quetzalcoatl jest lepiej uzasadniona od niewiary w Quetzalcoatl?
.
Ten prosty test udowadnia tylko, że cały czas obniżasz loty, mimo że już dawno szorujesz ryjem bo asfalcie. Porównywanie Quetzalcoatla, do np. Boga jako bytu koniecznego Św. Tomasza jest niepoważne. Więc sory śmieszny lewaczku, próbuj dalej.
Porównywanie Quetzalcoatla, do np. Boga jako bytu koniecznego Św. Tomasza jest niepoważne.
A jakaż to różnica, który paradygmat przyjmiemy za prawdziwy, skoro nie mają znaczenia fakty itd. tylko fanatyczne przeświadczenie sekty? Świat mógł równie dobrze istnieć od zawsze.
Zatem -
Jakbyś się urodził w ameryce południowej to latałby z gołą dupą i czcił duchy przodków, jakbyś urodził się na bliskim wschodzie to dymałbyś kozy i krzyczał allachu akbar, a ponieważ urodziłeś się w Polsce to wierzysz w gadające węże i byt konieczny
A jakaż to różnica, który paradygmat przyjmiemy za prawdziwy, skoro nie mają znaczenia fakty itd. tylko fanatyczne przeświadczenie sekty?
Bo koncepcja bytu koniecznego to koncepcja filozoficzna i nie musi mieć nic wspólnego z żadną religią ignorancie. Przecież rozmawiamy o ateizmie, a to pogląd filozoficzny(przynajmniej w teorii), dlatego swój fanatyczny antyklerykalizm możesz sobie wsadzić.
Ogólnie śmieszny lewaczku doczytaj, jak chcesz się wypowiadać. Poznaj prawdę, a prawda nawet kogoś takiego jak Ty może wyzwolić.
Bo koncepcja bytu koniecznego to koncepcja filozoficzna i nie musi mieć nic wspólnego z żadną religią ignorancie.
Niestety - jeżeli chodzi o filozofię, to jej znakomite osiągnięcia przez całą historię ludzkości to "myślę więc jestem". Wszystko inne jest dyskusyjne.
Poznaj prawdę, a prawda nawet kogoś takiego jak Ty może wyzwolić.
Nic tak nie śmieszy jak ci, którzy uważają że ją poznali
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów