M883 napisał/a:
Dziwna akcja. Sam jeżdżę moto i według mnie w normalnych okolicznościach taka gleba jest niewykonalna. Lekki motocykl, gość ma bezproblemowe podparcie, a gleba jakby siedział na 300 kg Goldwingu. Albo pijany, albo mu się słabo zrobiło. No albo niefart jak jasna cholera.
Niewykonalna? No to zrób eksperyment. Postaw tą swoją motorynkę pionowo i z prostą kierą na gładkiej powierzchni bez żadnych nachyleń.
Motopiździk ma się stykać z podłożem tylko za pomocą kół.
W 100% przypadków pojazd przewróci się. Niewiarygodne!
Przyczyną owego problemu jest prymitywna konstrukcja takiego pojazdu.
Już kilka lat po wynalezieniu motocykla zauważono, że utrzymywanie równowagi i inne cyrkowe sztuczki są dobre do cyrku, a nie na drodze, gdzie warto się skupić jednak na bezpiecznej jeździe. Dodano zatem kolejną parę kół w osi już istniejących.
Tak oto powstał samochód. Pojazd, który nie leży na boku, gdy nikt w nim nie siedzi. Pojazd, który zachowuje kurs bez względu na rozkład masy wożonego ładunku. Pojazd, który nie dostaje efektu shimmy na kierownicy, bo koło wpadło w dziurę. Pojazd pod każdym względem technologicznym lepszy od jakiejś mototaczki. Gdyby chłop jechał autem, to nic by sobie nie zrobił.
Konkluzja:
Motopiździk był bezpośrednią przyczyną wypadku.