ment200, te sytuacje najczęściej nie miały miejsca, bo taktyka walenia z 3m z dział wysokokalibrowych pojawiła się dopiero po spotkaniu się z miastami-twierdzami (Festung). Tyle, że Festung Warshau było praktycznie zrównane z ziemią, Festung Posen wzięto praktycznie z marszu, a Festung Krakau jakoś nie pykło i Rosjanie jak brali to miasto to nawet nie robili bardzo typowego dla nich przygotowania artyleryjskiego (czyt. 9 godzin dziennie napierdalania ze wszystkiego co jest pod ręką).
Sytuacje z wykorzystaniem w bliskim kontakcie 152mm i 203mm (oraz dział 300mm które miały jeszcze Orły Romanowów!) zdarzały się najczęściej w Koningsbergu, Berlinie i Breslau...
A strzelanie do cywili niemieckich z T-34 nie było nawet w czasie wojny zbyt powszechne (bo tylko idiota nie chował się przed Armią Czerwoną), a sama sytuacja miała miejsce w Berlinie już po wojnie kiedy niemiaszki zaczęły mieć ból dupska, że ich Rosjanie tłamszą
Ork.Fajny, ale ja piszę o bardzo konkretnych sytuacjach - Operacja Polska to plan deportacji i zabijania, a ja piszę o bardzo specyficznych działaniach wojennych.
A Warszawę owszem niemcy nawet zachowali w niezłym stanie, do czasu aż zaczęło się powstanie - wtedy Hitler kazał "nie pozostawić kamienia na kamieniu". Z tego też powodu Francuzi czy Czesi nie robili powstań w Paryżu (no dobra, jak US Army było pod samym Paryżem, a niemców już w mieście nie było to niby coś tam ci pierdoleni kolaboranci zrobili) i Pradze "bo nie chcieli aby ich piękne miasta zostały zniszczone".