Zrzutka na serwery i rozwój serwisu
Witaj użytkowniku sadistic.pl,Od czasu naszej pierwszej zrzutki minęło już ponad 7 miesięcy i środki, które na niej pozyskaliśmy wykorzystaliśmy na wymianę i utrzymanie serwerów. Niestety sytaucja związana z niewystarczającą ilością reklam do pokrycia kosztów działania serwisu nie uległa poprawie i w tej chwili możemy się utrzymać przy życiu wyłącznie z wpłat użytkowników.
Zachęcamy zatem do wparcia nas w postaci zrzutki - jednorazowo lub cyklicznie. Zarejestrowani użytkownicy strony mogą również wsprzeć nas kupując usługę Premium (więcej informacji).
Wesprzyj serwis poprzez Zrzutkę już wpłaciłem / nie jestem zainteresowany
Też nie do końca. Wiesz ilu klientów mam takich, którzy zostawiają lapka lub telefon z tekstem "ważne żeby działało". Gadasz im ORIENTACYJNIE ile to będzie kosztowało, to gadają "spoko spoko", a później jest ból dupy i pretensje. Przez 10 lat serwisu miał bym pół pokoju rzeczy nieodebranych. Na szczęście każdy podpisuje papier, że po miesiącu od zakończenia naprawy jeżeli nie odbierze, to może walić się na ryj i sprzęt jest mój.
Bo jesteś chujem a nie specjalistą. Typowy jebany Janusz biznesu, co dorabia się korporacji na rżnięciu hajsu na klientach którzy w potrzebie szukają taniego rozwiązania.
wyciągnął takie wnioski bo był kolejnym Januszem-klientem, który liczy, że przechytrzy system. Nie przechytrzył, teraz na niego stęka. A jak mu ten system jednak okraść coś pozwoli, pochwali się, że taki sprytny.
No ale kurwa oddajesz sprzęt do naprawy i ktoś ci podaje cenę X za naprawę a przy odbiorze nagle masz 7 razy wyższą cenę.
Też bym się wkurwił.
Porządny serwis dzwoni do klienta i informuje, że koszt naprawy będzie wyższy i pyta czy naprawiać czy olać a nie przychodzisz i gość ci wyskakuje, że masz zabulić więcej bo to, tamto, siamto, sramto.
Jak oddawałem smartfona do naprawy bo przestał działać to wstępnie gość powiedział, że to chyba ładowanie pierdolnęło i taka naprawa to 30-50zł.
Potem zadzwonił i powiedział, że to niestety płyta główna do wymiany i podał mi absurdalną cenę kilkuset złotych która wynosiła praktycznie tyle co wartość sprawnego telefonu.
Odmówiłem, odebrałem i nic mi nie policzył.
Polecam serwis gsm w galerii Mokotów.
Właśnie przerabiam temat w ASO Seata. Pojechałem z autem, w ramach gwarancji, aby zdiagnozowali przyczynę szarpania przy przyspieszaniu. Za pierwszym podejściem, radośnie stwierdzili, że problemu nie ma, ponieważ "komputer nie pokazuje błędów".
Na pytanie, czy w momencie gdyby drzwi odpadły i komputer też by nie pokazywał błędu, również nie widzieliby w tym problemu, pan serwisant zapytał mnie czy nie wiem może co jest zepsute
Obecnie - drugie podejście, znaleźli przyczynę problemu. Oczywiście naprawa odpłatna - za wymianę 4 świec zaśpiewali 600 PLN. (te same świece irydowe Bosch'a to koszt ~30 PLN/szt + 50 PLN wymiana u normalnego mechanika z fakturą).
Zapytać, przed montażem czy się zgadzam na odpłatną naprawę gwarancyjną (w tym roku pseudo gwarancja przestanie obowiązywać) już zapomnieli. Poprosiłem o wymontowanie nowych świec i założenie starych - odpowiedź taka, że nie mają już starych, a nawet jeśli by mieli to za wymontowanie nowych i założenie starych mam jeszcze dopłacić )
Na pytanie, z jakiej racji wkładali oryginalne części które są ponad 2x droższe, otrzymałem głupawą odpowiedź, że są lepsze i jest na nie gwarancja. Na pytanie, dlaczego gwarancja nie obowiązuje na te same oryginalne świece które ich zdaniem padły, a były zamontowane już w aucie, nie potrafili odpowiedzieć.
Pomijam fakt, że na operację zamontowania świec wpisali 1,5 roboczogodziny, a na pytanie ile by trwało wymontowanie oryginalnych i wstawienie nowych, od tego samego serwisanta, otrzymałem odpowiedź, że do 40 minut.
Przykre jest to, że w dzikich krajach, typu Polska czy Rosja takie zachowanie to zwyczajny model biznesowy. W momencie gdy się upomnisz o swoje, to zaczyna się wygrażanie (że nagrywali rozmowy ze mną - co ja również robię z automatu, gdy odbieram połączenie spoza listy kontaktów) i straszenie, że nie wydadzą auta...
Bo jesteś chujem a nie specjalistą. Typowy jebany Janusz biznesu, co dorabia się korporacji na rżnięciu hajsu na klientach którzy w potrzebie szukają taniego rozwiązania.
No właśnie jesteś typowym cebulakiem, który jak słyszy, że za wymianę ekranu w telefonie ma zapłacić 100zł, to zaczynasz pierdolić "panie, ale ja tę szybkę na alledrogo widziałem za dwadzieścia złotych!". To idź kurwa, kup sobie ją i sam wymień pedale.
Właśnie pierdolisz "w potrzebie potrzebują taniego rozwiązania". Kurwa! Jak czytam takich zjebów to mnie chuj strzela!
Pójdziesz do lekarza i mu powiesz "no wiem pan, żeby było tanio, to złamaną nogę proszę mi taśmą klejącą tylko opierdolić?
Myślisz że sprzęt i materiały do samej wymiany ekranów, digitizerów metodą OCA i LOCA kosztował kurwa dwa harnasie?
Chuj! Wiem że trzeba było zainwestować, ale masz kmiocie podejście typowego Wieśka który "u szwagra" olej w aucie wymieni za 20 zł zamiast za 50, a zużyty wypierdoli do śmietnika w baniaku po płynie do spryskiwaczy.
I się kurwa niektóre kmioty dziwią że u nas jest jak jest.
- Panie, telefonu nie da się naprawić, więc podmieniłem go na iPhone 10. To będzie 4,5 tys. zł.
No ale kurwa oddajesz sprzęt do naprawy i ktoś ci podaje cenę X za naprawę a przy odbiorze nagle masz 7 razy wyższą cenę.
Też bym się wkurwił.
Porządny serwis dzwoni do klienta i informuje, że koszt naprawy będzie wyższy i pyta czy naprawiać czy olać a nie przychodzisz i gość ci wyskakuje, że masz zabulić więcej bo to, tamto, siamto, sramto.
Jak oddawałem smartfona do naprawy bo przestał działać to wstępnie gość powiedział, że to chyba ładowanie pierdolnęło i taka naprawa to 30-50zł.
Potem zadzwonił i powiedział, że to niestety płyta główna do wymiany i podał mi absurdalną cenę kilkuset złotych która wynosiła praktycznie tyle co wartość sprawnego telefonu.
Odmówiłem, odebrałem i nic mi nie policzył.
Polecam serwis gsm w galerii Mokotów.
Jak ja oddawałem swój do "renomowanego serwisu gsm" wstępnie było 150zł. Strzelone ładowanie wymiana usb. Problem tylko taki, że trzeba było rozklejać telefon(wodo/pyłoszczelny). Czas oczekiwania KURWA miesiąc. Po miesiącu i ok 20 telefonach do nich powiedzieli, że jednak się nie opłaca naprawiać bo płyta główna dostała zwarcie i pociągnęło też niby procesor. Odebrałem telefon i poszedłem gdzie indziej. Skurwysyny nawet nie rozkleili telefonu żeby zobaczyć co się stało. W innym serwisie zapłaciłem ok 300 zł i wszystko było cacy.
Nie polecam serwisu na deptaku w Zielonej Górze...
Bądź co bądź u mnie nie ma takiej możliwości. Klient zostawi niedziałający sprzęt i mówię, że sprawdzę i zadzwonię. Dzwonię z konkretną wyceną i jeśli coś przeoczyłem, coś dodatkowo wyszło po drodze i koszty są większe niż ustaliliśmy, sam je ponosze bo umawiałem się na konkretną kwotę. A umowa to umowa.
Nie wiem jakiego typu sprzęt naprawiasz i jakim regionie, ale nieraz spotykam się z:
"panie! bo mi tu szybka pękła i ile to będzie kosztować?"
No to skoro szybka, to szybka, więc podaje cenę za digitizer, ale zawsze zaznaczam, że dokładna wycena na miejscu jak faktycznie będzie wiadomo co podlega wymianie.
Przyjeżdża jakaś dziunia-gwiazdunia z telefonem, a on kurwa wygląda jak kombatant z Donbasu. I zaczynają się schody, bo "ja ją chcę naciągnąć, bo przez telefon było mówione mniej". No było - tylko nikt nie przewidywał przez telefon, że jej Motorola stała się bumerangiem.
To samo ostatnio z laptopem. "Ło Panie! (dobry jak chleb), wyłączam wtyczkę z zasilania i mi bateria nie trzyma!"
Po rozmowie facet nie ograrnia nawet tego co ma na pasku zadań i nie wie gdzie jest ikona zasilania.
Przywiózł z tekstem od drzwi "bo mi tu powiedzieli jak w paru punktach dzwoniłem, że bateria jest uszkodzona".
A od samego początku widać że uwalony układ zasilania na płycie.
Wymiana mostka z całością 500zł.
I oczywiście "Ale mje tam powiedzieli że to bateria". Poszedł tam i gdzie indziej i wrócił.
A zmierzam do tego że fakt. Są wyceny orientacyjnie przez telefon. Czyli standardowe usługi typu instalacje czy nieskomplikowane wymiany. Ale...
No niestety wiele osób ma takie podejście typowego zjeba bo na allegro widzieli, koledzy powiedzieli i w internetach pisali.
Czasem mnie bawi jak słyszę kiedy znajoma narzeka na cenę żarcia w restauracji i pierdoli, że zupa i drugie danie w restauracji to 50zł a przecież ona za 50zł by zrobiła cały garnek zupy, 10 schabowych i na flaszkę by wystarczyło bo w biedronce schab po 16zł, kura za 9zł a kartofle po 3zł...
Są ludzie i parapety.
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów