milk_powder napisał/a:
więc powtórzę raz jeszcze - PO ZAGNIEŻDŻENIU zarodka ellaone podtrzymuje ciążę.
ciąża rozpoczyna się zagnieżdżeniem zarodka. tyle w temcie. połączenie plemnika z komórką jajową nie jest żadną ciążą - wciąż jest to komórka jajowa i plemnik, takie same jak na podpasce czy waszej piżamce. jeśli w tym momencie zygota jest już dzieckiem, czemu nie sprawiacie im chrześcijańskich pochówków?
jest jeszcze odmienny punkt widzenia - ciąża wg ginekologów/położników rozpoczyna się pierwszego dnia cyklu miesięcznego. czyli ani nie ma komórki jajowej, ani plemnika, ani zapłodnienia. czyli przeciwdziałanie stosunkowi seksualnemu też w pewnym metafizycznym znaczeniu jest aborcją.
@timon
takie specyfiki utrudniają zajście w ciążę? zabawne, bo właśnie takimi specyfikami leczy się niektóre rodzaje niepłodności, ale to już jest wyższa szkoła jazdy... zwłaszcza dla kogoś, kto niewiele wyniósł z biologii w szkole (rozumiem, że oceniasz wszystkich według siebie).
Nie, są różne definicje: jedna zakłada, że "ciążą" nazywamy już moment zapłodnienia a implantacja jest dalszym jego etapem. Biorąc pod uwagę, że w warunkach fizjologicznych ciąża kończy się porodem a żeby do porodu doszło musi dojść do zapłodnienia nie widzę powodu aby wyłączać ten etap poza ciążę.
Oczywiście można tworzyć swoje definicje, nikt nie broni. Wypadałoby tylko to jakoś logicznie uargumentować a nie "bo tak i chuj i pasuje to do mojej koncepcji świata".
I nie, według ginekologów ciąża nie zaczyna się pierwszego dnia miesiączki tylko to skrót myślowy służący ułatwieniu obliczenia przypuszczalnego terminu porodu u regularnie miesiączkujących kobiet.
Zygota nie jest dzieckiem. Dzieckiem w ujęciu naukowym jest dopiero płód zdolny do samodzielnego życia który ktoś wydobył na świat (chociaż zwyczajowo od starożytności dzieckiem jest życie rozwijające się w brzuchu matki). Szok dla ciebie: zygota to CZŁOWIEK. We wczesnym stadium rozwoju ale to człowiek. (zaskoczę Cię, dziecko to TEŻ człowiek, tak jak nastolatek, człowiekiem nie stajesz się po 20 roku życia przestając być nastolatkiem). I nie, nie mam zamiaru robić pochówku dla 8 komórek.
Jak już bawimy się w naukowe dyskusje to trzeba używać fachowej terminologii. No ale żeby ją rozumieć trzeba wiedzieć co to są stadia rozwojowe i jak one się mają do gatunku (kijanka ropuchy szarej to też ropucha szara tylko w stadium kijanki, to nie są dwa odrębne gatunki czyli "kijanka" i "ropucha"). Do tego trzeba w szkole się uczyć i nagle nikt gówna do głowy nie wciśnie.
I tak, takie specyfiki utrudniają zajście w ciążę ponieważ rozpierdalają gospodarkę hormonalną. Oczywiście jedne tabletki mniej, inne bardziej ale wszystkie to robią.
To, że później trzeba tabletki stosować to konsekwencja tego, że raz ten układ został rozchwiany. Oczywiście są kobiety które na oczy takich specyfików nie widziały a są leczone takimi tabletkami. To jest tak zwany pech czyli ktoś ma zjebany układ hormonalny bez "samopomocy". Czasem to po prostu (z biologicznego punktu widzenia) stare dupy którym się przypomniało, że chcą dziecka. Przypadki są różne.
Tak samo, rzadko bo rzadko, ale na raka płuc chorują ludzie którzy nigdy papierosa w ustach nie mieli. Jest to jednak chujowy argument jeśli chcesz go użyć w kontekście, że palenie nie powoduje raka bo na raka chorują też ludzie którzy nie palą (nawet biernie).
I jeszcze raz podkreślę: żryjcie sobie ludzie co chcecie ale nie róbcie z nauki ustawnej kurwy.
Jak ktoś nie ma kasy na żarcie to żeby z głodu nie zdechnąć kradnie. Sam nie mając nic do żarcia dla siebie, żony czy dzieciaka bym kradł (zakładając jakiś post apokaliptyczny świat w którym nie mogę pracować). Nie zmienia to faktu, że kradzież nie jest dobra. Głód nie czyni z kradzieży czegoś właściwego, moralnego i godnego usprawiedliwiania.