18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
Główna Poczekalnia (1) Soft Dodaj Obrazki Filmy Dowcipy Popularne Forum Szukaj Ranking
Zarejestruj się Zaloguj się
📌 Wojna na Ukrainie - ostatnia aktualizacja: Dzisiaj 15:34
📌 Konflikt izrealsko-arabski - ostatnia aktualizacja: Dzisiaj 13:32
📌 Powodzie w Polsce - ostatnia aktualizacja: Dzisiaj 16:24
Groźny nieletni przestępca
k................5 • 2013-04-15, 16:08
Wiadomo jak to jest, najpierw przebiega na czerwonym świetle a potem zabija, gwałci i pali.

Cytat:

Trafiła do sądu za przejście na czerwonym świetle
15-letnia Patrycja Kozik chciała zdążyć na autobus i przebiegła przez ulicę na czerwonym świetle. Policjanci zatrzymali nastolatkę. Sprawę przekazali do Wydziału Rodzinnego i Nieletnich Sądu Rejonowego.

Dopiero kilkanaście dni temu o całym zajściu i prowadzonym postępowaniu dowiedział się ojciec nastolatki, Adam Kozik.

- Wina córki była oczywista, ale żeby od razu kierować sprawę do sądu. To się w głowie nie mieści. Przecież za poważne przestępstwa sąd praktycznie nie karze nieletnich, a tutaj, za przejście na czerwonym świetle, uruchamia się całą machinę sądową. Patrycja chciała zapłacić mandat, jednak funkcjonariusze od razu powiedzieli, że sprawę skierują do sądu. Chyba nie na tym ma polegać rola policji - nie kryje żalu Kozik.

Chciałam zdążyć na autobus
Sąd rodzinny w Rzeszowie prowadzi postępowanie wyjaśniające wobec nieletniej. Ma ustalić, czy wykazuje ona przejawy demoralizacji polegające na tym, że "9 stycznia na skrzyżowaniu ulic Powstańców Warszawy z Graniczną nie zastosowała się do sygnalizatora SP-5 przechodząc przez jezdnię na czerwonym świetle”.

- Widziałam nadjeżdżający autobus. Upewniłam się, że ulica jest pusta i przebiegłam, żeby go złapać. Policjanci mnie zatrzymali. Ani nie przeklęłam ani nie zachowywałam się wobec nich wulgarnie. Może chcieli sobie po prostu poprawić statystyki - zastanawia się nastolatka.

Pan Adam złożył zażalenie na postanowienie sądowe. Jednak sąd zlecił kuratorowi zawodowemu przeprowadzenie wywiadu środowiskowego na okoliczność przejawów demoralizacji nieletniej. Sprawa jest w toku.

- Jestem zbulwersowany, że przejście na czerwonym świetle może być powodem badania tego, w jakim stopniu zdemoralizowana jest moja córka. Przecież to czysty absurd, do którego może dojść jedynie w Polsce – denerwuje się Kozik.

Policja: takie jest prawo
Dlaczego funkcjonariusze drogówki od razu skierowali sprawę do sądu rodzinnego?

- O wykroczeniach popełnianych przez nieletnich zawsze informowany jest sąd rodzinny (…). Wykroczenia w ruchu drogowym, określane są jako przejawy demoralizacji (popełnienie czynu zabronionego (art. 4 UPN). Zawsze materiały dotyczące popełnienia czynu karalnego bądź zagrożenia demoralizacją kierowane są do sądu rodzinnego, który podejmuje działania przewidziane w ustawie. Nie twierdzimy, że nastolatka jest zdemoralizowana. Jesteśmy zobowiązani każde takie zajście skierować do sądu - informuje podkomisarz Adam Szeląg, rzecznik komendanta miejskiego policji.

To absurd
Inne zdanie ma prof. Czesław Kłak, karnista z WSPiA.
- To absurd. Podstawą skierowania wniosku do sądu w odniesieniu do nieletniego może być podejrzenie demoralizacji. W omawianym przypadku nie było takiej podstawy.

Nie sposób wykazać, że naruszenie przepisów prawa o ruchu drogowym było wynikiem szczególnie intensywnego nieprzystosowania społecznego, czy też wykolejenia jednostki. Jednorazowe zachowanie nastolatki w żadnej mierze nie pozwala wnioskować o jakiejkolwiek demoralizacji, było raczej związane z sytuacją i incydentalnym charakterem zachowania - wyjaśnia karnista.

Ryszard Soboń, dyr. Zespołu Szkół Ogólnokształcących nr 4 w Rzeszowie.

- Nie miałem żadnych sygnałów od nauczycieli, aby ta gimnazjalistka sprawiała jakieś problemy wychowawcze. Jak na swój wiek, jej zachowanie nie odbiega od rówieśników - mówi.

Na czym polega obecnie postępowanie wyjaśniające prowadzone w sprawie nastolatki?

- Zbiera się dane o osobie nieletniego, jego warunkach wychowawczych, zdrowotnych i bytowych oraz gromadzi się i utrwala dowody. Po przeprowadzeniu wywiadu przez kuratora i uzupełnieniu braków formalnych zażalenia przez ojca nieletniej, sprawie zostanie nadany dalszy ciąg - wyjaśnia Krzysztof Jucha, wiceprezes Sądu Rejonowego w Rzeszowie.

W III Wydziale Rodzinnym i Nieletnich zatrudnionych jest siedmiu sędziów, którzy w ubiegłym roku mieli do rozpoznania 4331 spraw. Ile z nich dotyczyło przejścia na czerwonym świetle przez nieletnich nie wiadomo. Sąd nie prowadzi takiej ewidencji.



źródło
Zgłoś
Avatar
fifif 2013-04-16, 9:56
Wygląda na to, że policjanci robili to, co im zleciła góra... Mogliby może popuścić jej całkiem, ale muszą wyrabiać normę w mandatach :/ Niekoniecznie oni są winni, po prostu system zawodzi.
Zgłoś
Avatar
Romand 2013-04-16, 11:23
Wiktor Suworow, Żołnierze wolności, opis sowieckiej praworządności końca lat 60-tych:

"Dziś mieliśmy patrolować ulice w mieście. Pułkownik kończył właśnie odprawę.
Podsumowując, normy są następujące: dworzec kolejowy 150 wykroczeń, park miejski 20, port lotniczy 80, reszta po 60.
Normy zostały wyliczone naukowo i zweryfikowane przez lata doświadczeń! Zadania są jasne. No, to do dzieła towarzysze!

Byłem w trzyosobowym patrolu: kapitan Zadirow i nas dwóch, kadetów przed promocją. Czas służby wynosił 480 minut. Do północy. Norma opiewała na 60 wykroczeń, czyli jedno zatrzymanie co osiem minut. Innymi słowy każdy napotkany mundurowy musi być winny jakiegoś wykroczenia.
Owocna służba w patrolu zależy w ogromnej mierze od charakteru jego dowódcy. Jeżeli będzie odpowiednio surowy i pomysłowy, normę da się wykonać.

- Towarzyszu sierżancie, złamaliście regulamin mundurowy.
- Nie, towarzyszu kapitanie. Wszystko, co sierżant ma na sobie, lśni jak słońce. Widać, że nie ma się do czego przyczepić.
- Przede wszystkim wykłócacie się z szefem patrolu; a po drugie górny guzik waszej bluzy nie jest zwrócony ku władzy radzieckiej. Okazać dokumenty! Kapitan wielkimi literami nabazgrał na przepustce sierżanta: „Przepustkę cofnięto o godz. 16.04 za drastyczne naruszenie regulaminu mundurowego i dyskutowanie z patrolem". Pierwszego złapaliśmy w czwartej minucie. Zostało nam do złapania jeszcze pięćdziesięciu dziewięciu i 476 minut.

- Towarzyszu szeregowy, złamaliście regulamin mundurowy.
- Na pewno nie, towarzyszu kapitanie.
- Nie dyskutujcie z szefem patrolu!
- Nie dyskutuję, towarzyszu kapitanie. Chciałem tylko powiedzieć, że nie złamałem regulaminu.
- Kadet gwardii Suworow!
- Tak jest!
- Wezwać wóz patrolowy. Mamy tu poważne wykroczenie.
Tak, sierżant okazał się bardziej doświadczony, ugryzł się w język, zanim nagadał głupot. Ale żołnierz był żółtodziobem. I właśnie za to, słoneczko, za chwilę powiozą cię limuzyną z szykanami. Wracam biegiem i widzę, że obok groźnego przestępcy stoi już kadet wojsk lotniczych, który dopuścił się „oddania honorów wojskowych bez należytego szacunku". Ledwie szesnaście minut służby, a już trzech winowajców w saku. Tak trzymać!

- Towarzyszu sierżancie, nie macie czapki na dwa palce powyżej linii brwi!
- Mylicie się, towarzyszu kapitanie, dokładnie na dwa palce!
- Spieracie się?! Dokumenty!

A cóż to, tam w krzakach? Ani chybi zalany w trupa obrońca ojczyzny. Wygląda jak świnia: rozchełstana bluza, oderwany prawy naramiennik, cała pierś, buty i spodnie w wymiocinach. Po czapce od dawna ani śladu. Odwróciliśmy go na plecy. A to pech! Był to kadet z naszej rodzimej szkoły pancernej. Troszkę popił i tyle. Każdemu może się zdarzyć.Wezwany samochód dyskretnie zabiera pijanego czołgistę w obawie żeby nie złapał kataru. Ziemia w kwietniu bywa dość zimna.

- Towarzyszu poruczniku, złamaliście regulamin mundurowy.
Porucznik milczy posłusznie. Wie, jak się zachować.
- Macie, towarzyszu poruczniku, czarne rękawiczki. Powinny być brązowe!
- Tak jest, towarzyszu kapitanie. Moja wina.
- Dokumenty!
Nasz kapitan też nosi czarne rękawiczki. Nie było skąd wytrzasnąć brązowych, przemysł radziecki nie wytwarza ani jednej brązowej rękawiczki.

Nazwisko porucznika upiększa, naturalnie, naszą czarną listę. Do końca służby jeszcze 2 godziny i 17 minut. Na czarnej liście widniały nazwiska sześćdziesięciu jeden winowajców. W ciemnościach rozlegają się pijackie pomruki. Nieźle zawiany artylerzysta człapie chwiejnym krokiem, wyraźnie niepomny na naszą obecność. Nasz kapitan jakoś go nie spostrzegł.

- Towarzyszu kapitanie, zwijamy go?
- Ee, nie, zostaw. To już sześćdziesiąty drugi. Zapamiętaj, Suworow, raz na zawsze: limit należy przekraczać, ale minimalnie. Za parę miesięcy znowu wyślą nas na patrol i jeżeli teraz zawyżymy normę, wlepią nam nie 60 ale 65 a może i 70 wykroczeń. A spróbuj dobić do siedemdziesięciu! Nasze normy biorą się z bezmyślności takich właśnie osłów, jak ty. Za bardzo podbijali poprzeczkę i teraz sami wpadają w łapy patroli.

Artylerzysta szczęśliwie potoczył się dalej. Nawet nie zwrócił na nas uwagi. Jeżeli wszystkie patrole na jego trasie już przekroczyły swoje normy, to może spokojnie dryfować głównymi ulicami, pijany, rozchełstany i brudny, z wyrazem pijackiej arogancji na twarzy.

Wstawionych żołnierzy, kadetów i sierżantów było coraz więcej. Wojsko już dawno poznało specyfikę centralnego planowania, dlatego do wieczora chowało się po kątach. Wokół nas zaroiło się od autentycznych wykroczeń, pijanych wojaków i chuliganerii. Jednak nie mieliśmy kompletnie nic do roboty.

- Skąd się to bierze? Nie mogłem powstrzymać pytania.
Kapitan spojrzał na mnie, po czym wycedził:
- System jest do dupy.
W tym miejscu kapitan splunął ze złością i kopnął pustą puszkę czubkiem wyglansowanego buta. Puszka potoczyła się ciemną alejką wprost pod stopy podpitego sapera, który w krzakach dobierał się do młodziutkiej dziewczyny. Głucha szamotanina w ciemnościach najwyraźniej przypomniała kapitanowi, że wciąż jesteśmy na patrolu.

- Kadet Suworow! Wnioski z dzisiejszej służby patrolowej, raz-dwa!
Byłem z lekka zaskoczony.
- Więc... ee... zatrzymaliśmy wielu winnych... eee... podnieśliśmy dyscyplinę... dzięki wam... - nieudolnie usiłowałem smarować wazelinę.
- Słuchaj uważnie, ale to zostanie między nami. W systemie gospodarki planowej terror jest również działalnością planową, a więc absolutnie kretyńską i nieefektywną. To po pierwsze. Po wtóre, pracowaliśmy dzisiaj wedle zasad lat terroru 1937-1938. Tyle tylko, żeśmy nie puszkowali i nie rozwalali zatrzymanych. Po trzecie, gdyby dzisiaj padł rozkaz powtórzenia, to nie tylko bezpieka, ale każdy radziecki obywatel rzuci się gorliwie rozkaz ten wypełnić. Gdyby jutro padł rozkaz, wszystko zaczęłoby się na nowo: nowy Beria, nowy Jeżow, NKWD i cała reszta. Jedyna pociecha, że nasz sekretarz generalny to eunuch. Bez jaj! Ale to nie potrwa wiecznie. Co będzie, jak go jutro wywalą i przyjdzie nowy?

- Towarzyszu kapitanie, może pogonić tego sapera? Zgwałci ją, jak babcię kocham!
- A ta laska jutro wniesie skargę, że dymał ją żołnierz i to w naszym rewirze - dorzucił mój towarzysz.
- To już nie nasza sprawa - uśmiechnął się kapitan i uniósł fosforyzujący cyferblat zegarka.
Uśmiechnęliśmy się i my - zegarek wskazywał godzinę 00.04."
Zgłoś
Avatar
chainsawgutsfucker 2013-04-16, 12:43
A w paru krajach nie ma nawet paragrafu odnośnie zakazu przechodzenia na czerwonym. Możesz to zrobić, ale na własną odpowiedzialność. Jak ktoś Cie przejedzie to Twoja wina. Ktoś Cie potrąci i zbijesz mu szybę - płacisz odszkodowanie za zbitą szybę.

Bo przecież chcącemu nie dzieje się krzywda.
Zgłoś
Avatar
futurfetor 2013-04-16, 12:43
Bo to jest Pojea..ne w tym kraju.Na zachodzie jest tak ,że ku**a czerwone ostrzega przed niebezpieczenstwem.Jak chcesz wbijać na czerwonym to wbijaj,ale jak Cię coś pierd**to Twój problem.A w Polsce jak zwykle kroić k**wa siano od obywateli i zajmować sądy taki ku**wa głupotami.Ch*j mnie normalnie strzela jak jest rozpierd**ne siano z podatków.
Zgłoś
Avatar
C................n 2013-04-16, 14:00
Dobrze, że nasze sądy i policja tak sprawnie działają... mogę czuć się bezpieczny

Przypomniała mi się historia z mojego miasteczka. Małolat 16 lat wbił nóż w plecy kolesiowi (19 lat).... oczywiście nie został skazany, nie miał kuratora ani nie został wysłany do zakładu poprawczego... natomiast w wypadku kiedy zostałby złapany z 0,1 g trawy to byłby sądzony jak dorosły (przeciągnęliby sprawę do 17 roku życia) i pewnie dostałby wyrok, kuratora i grzywnę kocham te nasze racjonalne podejście do popełnianych przestępstw...
Zgłoś
Avatar
P................M 2013-04-17, 21:13
Na pewno pyskowała gówniara
Zgłoś