Jak tak oglądam ten filmik nasunęła mi się jedna myśl - jak mnie wkurwiają tacy ludzie jak ten ryży grubas w 55 sekundzie czy ta sucz która później wyłożyła się na kafelkach. Często zdarzy się taki właśnie głupek, który myśli że rozdziela towarzystwo a tak na prawdę łapie jednego który prawie zawsze na 99% dostaje przez niego tubę na nieodsłonięte ryło. Pytam się po co do cholery angażujesz się w bijatykę pomiędzy dwoma obcymi ludźmi? Już nawet pominę to że w ten sposób prędzej oberwiesz rykoszetem (i prawdopodobnie wyjdziesz na tym gorzej niż prowodyrzy, co podręcznikowo widać chociażby na przykładzie pani z filmiku) niż staniesz się bohaterem, ale chociażby w sytuacji powyżej gdyby nie zamieszanie spowodowane wciąganiem kolejnych osób do awantury to nikt prawdopodobnie by nie ucierpiał, po prostu jeden dostałby w ryło i tyle. A tak pół lokalu rozjebane i nie wiadomo czym skończy się dla laski przygoda na kafelkach. I co warto było?
Pamiętajcie dzieci - gdzie dwóch się leje tam przynajmniej jeden winny, nie wpieprzamy się między wódkę a zakąskę między ludzi z którymi nie mamy nic wspólnego, chyba że lubicie fundować sobie problemy za friko.