Uwielbiam historię. Zwłaszcza okres złotego wieku, no i fascynują mnie antyczne cywilizacje (jak te przechuje przestawiały te kilkusettonowe skały?), ALE co innego poczytać obejrzeć jakiś program czy zwiedzić jakieś stare budowle dla zabawy, a co innego specjalizować się w wiedzy, którą:
1)można znaleźć w Wikipedii/bibliotece
2)nie da się praktycznie do niczego wykorzystać, a co za tym idzie na tym zarobić
Magistrowie - humaniści co roku płaczą, że chuj nie praca czeka na absolwentów. A czy starsi non stop nie ostrzegają żeby politologię, socjologię, filozofię czy taką historię omijać tak szerokim łukiem jak tylko można? Lubicie czytać książki to idźcie wypożyczyć książkę z biblioteki a nie na bibliotekoznawstwo... Kurwa co roku o tym się mówi, a barany i tak idą na humanistyczne...
pozdrawiam
Magister inżynier po dziennym SGGW