Historia koleżanki, z przygód w akademiku:
"Poszłam dziś do koleżanki z akademika, która mieszka piętro niżej i ma dziwne sąsiadki z tego samego segmentu. Otóż mieszkają tam powiedzmy Jolka i Ada. Obie są dosyć dziwne i o ich zachowaniach słyszałam już dużo. Jolka na przykład jest chorobliwe zazdrosna o swojego chłopaka i odwala dziwne akcje, jak jej chłopak rozmawia z moimi koleżankami, albo wypytuje się ich o jakieś rzeczy które średnio powinny ją obchodzić np o moje życie prywatne, szczególnie że widziała mnie wtedy tylko raz, przelotem... Ale to nie o Jolce to miło być. Jest jeszcze druga dziewczyna - Ada. Jest równie ciekawska jak Jola, ale nie wypytuje ich o nic tylko podsłuchuje wszystkie rozmowy i żywo interesuje się życiem prywatnym innych ludzi. Do tego jest bardzo specyficzna i boi się nieznanych osób, nie wychodzi z pokoju żeby spotkać się ze znajomymi. Po prostu ich nie ma. Do tego, mimo że w akademiku może korzystać do woli z bieżącej wody, nie robi tego zbyt często. Bierze prysznic raz w tygodniu, jak wraca do domu. Ale jak nie wraca na weekend to już nie odczuwa potrzeby umycia się. W tamtym tygodniu, w piątek zażywała cotygodniowego prysznica i siedziała w łazience dosyć długo. Moja koleżanka weszła zaraz po niej, jednak zły los sprawił że nie umyła się. Dlaczego? - spytasz. Otóż w prysznicu, w kratce z której odpływa woda była kupa. Po prostu tam sobie leżała i niemożliwe było żeby wypłynęła z kratki, bo by się nie przecisnęła. Dziewczyny oczywiście udokumentowały to (widziałam zdjęcia) i postanowiły spytać się sąsiadki Adrianny skąd taka kupa mogła się wziąć w prysznicu. Szczególnie że ta koleżanka, która mi to powiedziała, weszła tam zaraz po wyjściu Ady, a drzwi od ich pokoju były w połowie otwarte, tak więc nikt nie mógł w ciągu 2 minut niepostrzeżenie wejść tam i zrobić kupę w prysznicu. Ada nie przyznała się do tej defekacji wyrzekając się kupy i wysnuła dwie teorie. Jedna z nich głosi że ktoś się mógł zakraść się i podrzucił owe fekalia (pamiętajmy że moja koleżanka weszła niemal po niej). Druga sugeruje, że ktoś pewnie wszedł do segmentu z psem który poczuł potrzebę wypróżnienia się. Obie brzmią tak samo prawdopodobnie. Jako że dziewczyny nie chciały już korzystać z prysznica, a tym bardziej wyciągać tego co w nim jest, postanowiły że poczekają na powrót Joli. Jola, od razu po przyjeździe wzięła obowiązek na klatę. Gołą ręką, wspierając się jednym listkiem papieru wyciągnęła kupę i wyrzuciła do kosza (choć bardziej logiczny wydaje się muszla klozetowa). Tak oto skończyła się perypetia z kupą w akademiku"
"Poszłam dziś do koleżanki z akademika, która mieszka piętro niżej i ma dziwne sąsiadki z tego samego segmentu. Otóż mieszkają tam powiedzmy Jolka i Ada. Obie są dosyć dziwne i o ich zachowaniach słyszałam już dużo. Jolka na przykład jest chorobliwe zazdrosna o swojego chłopaka i odwala dziwne akcje, jak jej chłopak rozmawia z moimi koleżankami, albo wypytuje się ich o jakieś rzeczy które średnio powinny ją obchodzić np o moje życie prywatne, szczególnie że widziała mnie wtedy tylko raz, przelotem... Ale to nie o Jolce to miło być. Jest jeszcze druga dziewczyna - Ada. Jest równie ciekawska jak Jola, ale nie wypytuje ich o nic tylko podsłuchuje wszystkie rozmowy i żywo interesuje się życiem prywatnym innych ludzi. Do tego jest bardzo specyficzna i boi się nieznanych osób, nie wychodzi z pokoju żeby spotkać się ze znajomymi. Po prostu ich nie ma. Do tego, mimo że w akademiku może korzystać do woli z bieżącej wody, nie robi tego zbyt często. Bierze prysznic raz w tygodniu, jak wraca do domu. Ale jak nie wraca na weekend to już nie odczuwa potrzeby umycia się. W tamtym tygodniu, w piątek zażywała cotygodniowego prysznica i siedziała w łazience dosyć długo. Moja koleżanka weszła zaraz po niej, jednak zły los sprawił że nie umyła się. Dlaczego? - spytasz. Otóż w prysznicu, w kratce z której odpływa woda była kupa. Po prostu tam sobie leżała i niemożliwe było żeby wypłynęła z kratki, bo by się nie przecisnęła. Dziewczyny oczywiście udokumentowały to (widziałam zdjęcia) i postanowiły spytać się sąsiadki Adrianny skąd taka kupa mogła się wziąć w prysznicu. Szczególnie że ta koleżanka, która mi to powiedziała, weszła tam zaraz po wyjściu Ady, a drzwi od ich pokoju były w połowie otwarte, tak więc nikt nie mógł w ciągu 2 minut niepostrzeżenie wejść tam i zrobić kupę w prysznicu. Ada nie przyznała się do tej defekacji wyrzekając się kupy i wysnuła dwie teorie. Jedna z nich głosi że ktoś się mógł zakraść się i podrzucił owe fekalia (pamiętajmy że moja koleżanka weszła niemal po niej). Druga sugeruje, że ktoś pewnie wszedł do segmentu z psem który poczuł potrzebę wypróżnienia się. Obie brzmią tak samo prawdopodobnie. Jako że dziewczyny nie chciały już korzystać z prysznica, a tym bardziej wyciągać tego co w nim jest, postanowiły że poczekają na powrót Joli. Jola, od razu po przyjeździe wzięła obowiązek na klatę. Gołą ręką, wspierając się jednym listkiem papieru wyciągnęła kupę i wyrzuciła do kosza (choć bardziej logiczny wydaje się muszla klozetowa). Tak oto skończyła się perypetia z kupą w akademiku"