Historia z niedalekiej przeszłości. Nie będzie fotek bo nie posiadam, będzie tylko tekst.
Może zacznę od małego wytłumaczenia, pracuję w firmie ogólnobudowlanej, od fundamentów po dach i wnętrza. Trafiła się praca na elewacji, wiadomo rusztowanko, styropian i tego typu pierdoły. Równocześnie z nami pracowali dekarze(panowie od dachów dla nie wiedzących).
Teraz sama sytuacja. Stoję na rusztowaniu, nade mną(nie wiadomo dlaczego) stoi gość od dekarzy. Słyszę jedno welkie "O KURWA, BOLI, AŁAAAAAA" wychylam się, patrzę, gość trzyma piłę łańcuchową (elektryczną!) przy szyji, trzęsie się i klnie dalej. Widać krew, ktoś doskakuje i odłącza piłę od prądu. Dekarze zeskakują z dachu na rusztowanie, ktoś odciąga piłę od szyji, zatrzymała się chyba na obojczyku bo ciężko mu to szło.
Jaki jest piewszy odruch w takiej sytuacji mając słuchawkę od komórki w uchu i telefon z wybieraniem głosowym?
wariant a - ktoś jet z sadola, wyciąga telefon i robi fotki
wariant b - ktoś wciska guzik i mówi "alarmowy" łącząc się z numerem 112.
Wybrałem wariant b, nic gorszego nie mogłem zrobić, za fotki dostałbym tu przynajmniej kilka piwek ale o tym później.
Na 112 połączyło mnie z policją (sic!) przekazałem informacje gdzie, co i jak. Gościa zabrała karetka, nas spisała i przesłuchała policja. Co ciekawe, dzięki temu że zadzwoniłem po pomoc jestem teraz wrogiem numer jeden tychże dekarzy, dlaczego? Proste, budowlanka = praca na czarno, bez badań, bez uprawnień. Z racji tego, że gość samowolnie stał na naszym rusztowaniu czeka nas teraz masa nieprzyjemności, PIPy sripy i inne gówna a mnie osobiście kara finansowa jeśli takowa zostanie nałożona na firmę gdzie pracuję.
Tak więc moi drodzy Sadole, na przyszłość jak zobaczycie wypadek na budowie, nie reagujcie, nie pomagajcie, olejcie całość bo tylko arobicie sobie problemów. Łatwiej i taniej wywieść trupa do lasu niż potem się tłumaczyć
vae victis
a właśnie, dlaczego zaznaczyłem, że piła była elektryczna, takie piły posiadają hamulec, po puszczeniu "gazu" łańcuch staje automatycznie w miejscu, wystarczy lekko rozluźnić chwyt.
Może zacznę od małego wytłumaczenia, pracuję w firmie ogólnobudowlanej, od fundamentów po dach i wnętrza. Trafiła się praca na elewacji, wiadomo rusztowanko, styropian i tego typu pierdoły. Równocześnie z nami pracowali dekarze(panowie od dachów dla nie wiedzących).
Teraz sama sytuacja. Stoję na rusztowaniu, nade mną(nie wiadomo dlaczego) stoi gość od dekarzy. Słyszę jedno welkie "O KURWA, BOLI, AŁAAAAAA" wychylam się, patrzę, gość trzyma piłę łańcuchową (elektryczną!) przy szyji, trzęsie się i klnie dalej. Widać krew, ktoś doskakuje i odłącza piłę od prądu. Dekarze zeskakują z dachu na rusztowanie, ktoś odciąga piłę od szyji, zatrzymała się chyba na obojczyku bo ciężko mu to szło.
Jaki jest piewszy odruch w takiej sytuacji mając słuchawkę od komórki w uchu i telefon z wybieraniem głosowym?
wariant a - ktoś jet z sadola, wyciąga telefon i robi fotki
wariant b - ktoś wciska guzik i mówi "alarmowy" łącząc się z numerem 112.
Wybrałem wariant b, nic gorszego nie mogłem zrobić, za fotki dostałbym tu przynajmniej kilka piwek ale o tym później.
Na 112 połączyło mnie z policją (sic!) przekazałem informacje gdzie, co i jak. Gościa zabrała karetka, nas spisała i przesłuchała policja. Co ciekawe, dzięki temu że zadzwoniłem po pomoc jestem teraz wrogiem numer jeden tychże dekarzy, dlaczego? Proste, budowlanka = praca na czarno, bez badań, bez uprawnień. Z racji tego, że gość samowolnie stał na naszym rusztowaniu czeka nas teraz masa nieprzyjemności, PIPy sripy i inne gówna a mnie osobiście kara finansowa jeśli takowa zostanie nałożona na firmę gdzie pracuję.
Tak więc moi drodzy Sadole, na przyszłość jak zobaczycie wypadek na budowie, nie reagujcie, nie pomagajcie, olejcie całość bo tylko arobicie sobie problemów. Łatwiej i taniej wywieść trupa do lasu niż potem się tłumaczyć
vae victis
a właśnie, dlaczego zaznaczyłem, że piła była elektryczna, takie piły posiadają hamulec, po puszczeniu "gazu" łańcuch staje automatycznie w miejscu, wystarczy lekko rozluźnić chwyt.