Całkiem świeża historia, o której zachodnie media propagandowe nie wspomniały i nie wspomną nawet słowem. Artykuł po angielsku tutaj: informationclearinghouse.info/article40222.htm
Dla was jednak przetłumaczę.
10-go kwietnia 2014 roku, amerykański niszczyciel rakietowy USS Donald Cook wpłynął na rosyjskie wody na Morzu Czarnym. 12-go kwietnia, rosyjski bombowiec taktyczny Su-24 przeleciał nad okrętem, zmuszając załogę do wymiany osranych gaci...
USS Donald Cook to niszczyciel rakietowy czwartej generacji, którego głównym uzbrojeniem są rakiety Tomahawk o zasięgu do 2500km, zdolne przenosić głowice atomowe. W wersji standardowej okręt ten ma ich 56, a w wersji bojowej - 96. Jest on także wyposażony w najnowszą wersję systemu przeciwrakietowego Aegis. Jest to zintegrowany system obrony przeciwrakietowej, który może łączyć się z innymi wyposażonymi weń jednostkami i wykrywać, namierzać oraz niszczyć setki celów jednocześnie. Dodatkowo USS Donald Cook wyposażony jest w cztery duże radary o mocy porównywalnej do kilku naziemnych stacji radarowych oraz ponad 50 rakiet przeciwlotniczych różnego typu.
Tymczasem rosyjski Su-24 nie miał ani bomb, ani rakiet, a jedynie koszyk zamontowany pod kadłubem, w którym znajdowało się urządzenie nazywane przez Rosjan Khibiny. Gdy bombowiec znalazł się w pobliżu okrętu, urządzenie to wyłączyło okrętowe radary, systemy sterowania, systemy przekazywania informacji i tym podobne. Innymi słowy, potężny system obronny Aegis, używany na najnowocześniejszych okrętach wojsk NATO, został wyłączony niczym telewizor za pomocą pilota.
Następnie rosyjski Su-24 przeprowadził symulowany atak rakietowy na USS Donald Cook, który w tej chwili był dosłownie głuchy i ślepy. Bombowiec powtórzył ten sam manewr jeszcze 12 razy, po czym odleciał.
Zaraz po tym, amerykański niszczyciel czym prędzej spierdolił do portu w Rumunii.
Natowskie media starannie zatuszowały cały incydent, pomimo silnych reakcji ze strony ekspertów od przemysłu zbrojeniowego. Od tamtej chwili żaden amerykański okręt nie pojawił się na wodach terytorialnych Rosji.
Po incydencie, 27 członków załogi USS Donald Cook złożyło wniosek o wycofanie z aktywnej służby.
Vladimir Balybine, dyrektor ośrodka badawczego specjalizującego się w electronic warfare powiedział - "Im bardziej skomplikowany jest system radiowo-elektroniczny, tym łatwiej jest go zagłuszyć, wyłączyć".
Hamburgery muszą mieć pełne gacie
Czekam na opinie ekspertów z Sadistica.
Dla was jednak przetłumaczę.
10-go kwietnia 2014 roku, amerykański niszczyciel rakietowy USS Donald Cook wpłynął na rosyjskie wody na Morzu Czarnym. 12-go kwietnia, rosyjski bombowiec taktyczny Su-24 przeleciał nad okrętem, zmuszając załogę do wymiany osranych gaci...
USS Donald Cook to niszczyciel rakietowy czwartej generacji, którego głównym uzbrojeniem są rakiety Tomahawk o zasięgu do 2500km, zdolne przenosić głowice atomowe. W wersji standardowej okręt ten ma ich 56, a w wersji bojowej - 96. Jest on także wyposażony w najnowszą wersję systemu przeciwrakietowego Aegis. Jest to zintegrowany system obrony przeciwrakietowej, który może łączyć się z innymi wyposażonymi weń jednostkami i wykrywać, namierzać oraz niszczyć setki celów jednocześnie. Dodatkowo USS Donald Cook wyposażony jest w cztery duże radary o mocy porównywalnej do kilku naziemnych stacji radarowych oraz ponad 50 rakiet przeciwlotniczych różnego typu.
Tymczasem rosyjski Su-24 nie miał ani bomb, ani rakiet, a jedynie koszyk zamontowany pod kadłubem, w którym znajdowało się urządzenie nazywane przez Rosjan Khibiny. Gdy bombowiec znalazł się w pobliżu okrętu, urządzenie to wyłączyło okrętowe radary, systemy sterowania, systemy przekazywania informacji i tym podobne. Innymi słowy, potężny system obronny Aegis, używany na najnowocześniejszych okrętach wojsk NATO, został wyłączony niczym telewizor za pomocą pilota.
Następnie rosyjski Su-24 przeprowadził symulowany atak rakietowy na USS Donald Cook, który w tej chwili był dosłownie głuchy i ślepy. Bombowiec powtórzył ten sam manewr jeszcze 12 razy, po czym odleciał.
Zaraz po tym, amerykański niszczyciel czym prędzej spierdolił do portu w Rumunii.
Natowskie media starannie zatuszowały cały incydent, pomimo silnych reakcji ze strony ekspertów od przemysłu zbrojeniowego. Od tamtej chwili żaden amerykański okręt nie pojawił się na wodach terytorialnych Rosji.
Po incydencie, 27 członków załogi USS Donald Cook złożyło wniosek o wycofanie z aktywnej służby.
Vladimir Balybine, dyrektor ośrodka badawczego specjalizującego się w electronic warfare powiedział - "Im bardziej skomplikowany jest system radiowo-elektroniczny, tym łatwiej jest go zagłuszyć, wyłączyć".
Hamburgery muszą mieć pełne gacie
Czekam na opinie ekspertów z Sadistica.