Mialem kiedys podobnie...
Dawno temu, bedac u babci na wsi, po pewnym sytym niedzielnym obiedzie, zachcialo mi sie nieziemsko srac.Wiadomo jak to na wsi, sra sie na polu.
Mowiac potocznie-wychodek, znajdowal sie w zamknietej zagrodzie, w ktorej to biegaly sobie kury, kaczki, i ..indyki.Sprytnie je ominalem(ale to byla misja, stac przy furtce i czekac az indyki beda gdzies za stodola zebym mogl szybko wbiec niezaatakowany do kibla
) i udalem sie szybko na tron.
Szybko sie wysralem i....zauwazylem ze nie ma tam papieru..lecz nie bylo to dla mnie problemem, w koncu jestem na wsi, pare metrow odemnie sa krzaki, wytre sobie dupe lisciem, a co.W tym celu, pewny siebie z usmiechem na ryju, otwieram drzwiczki od ubikacji a tu przedemna....... OGROMNY INDYK MOJEGO WZROSTU ! Z rozwartymi skrzydlami.... stal na przeciwko mnie.W ogromnym pospiechu zatrzaslem drzwi zamykajac sie w srodku, zanim sie na nie rzucil.Skurwysyn chodzil dookola WC przez pare minut, gdy uchylalem drzwi zeby zobaczyc gdzie jest, on szybko podbiegal i stal pod nimi.Jak mu sie znudzilo stanie przed drzwiami, to znowu zaczynal chodzic dookola.Siedzialem tam zamkniety chyba z godzine,dopoki mu sie nie znudzilo .
Z tej sytuacji zapamietalem tez fragment teletygodnia ,zawieszonego na gwozdziu,w ktorym byla recenzja Star Streka
)
Jebac indyki i stare baby w oknach !