Ja pierdole znowu ta zasrana marijuanowa propaganda. Jak ja się brzydzę takimi ludźmi, którzy mi wciskają coś na siłę. I marijuana palona regularnie zniszczy ci życie. (wiele moich kolegów kompletnie się przez nią zmieniło)
Jest to sprawa marginalna ale faktem jest, że jak ktoś chce zapalić - to zapali. Państwu tylko pieniążki przelatują koło nosa z ewentualnych podatków ze sprzedaży tego specyfiku. I nie byłoby sytuacji, że nagle wzrosła by ilość osób, które palą. Oczywiście, byłby skok popularności chwilę po legalizacji, ale byłoby to chwilowe i potem wszystko wróciło by do normy. Jakoś nie widziałem narkomani w Holandii w okolicach punktów sprzedaży. Obojętnie czy ktoś lubi marijuane czy nie(ja nie), czy ktoś próbował lub nie próbował czy chce spróbować lub też nie. Jedno jest pewne - powinniśmy mieć jak największą wolność wyboru. Chcesz marijuany - proszę, ale licz się z ewentualnymi konsekwencjami(nie prawnymi). Chcesz aborcji - proszę, ale licz się z ewentualnymi zmianami w psychicę. Chcesz eutanazji - proszę, sam sobie ją wykonaj na sobie poprzez wygodne medykamenty. Można tak wymieniać i wymieniać. Najważniejszy jest, żeby mieć wybór. Bo ja nie chcę, żeby ktoś mi mówił co mam robić. Wy lubicie? Nie życzę sobie, żeby moje prawo do wolności było ograniczone, nawet wtedy, kiedy przeprowadzane jest referendum i za jakąś sprawą jest 54% lub 98%. Nie obchodzą mnie te osoby, bo jestem indywidualną, wolną jednostką chcącą żyć w państwie prawa, które nie ogranicza twojej wolności, na które chcesz pracować i chcesz je tworzyć. Oczywiście, ktoś poda przykład: "No, bo kur*a chce zajeb*ć tego i tamtego, nikt nie może mi zabronić, twoje rozumowanie jest błędne". Wszystko, oczywiście musi być w jakiś normach prawnych. A srać na to, to tylko portal, który zamienia się w 9gago/kwejka, co ja się udzielam.