Niemcy, rok 2050, kontrola drogowa.
-Poproszę prawo jazdy, dowód rejestracyjny... Ej Abdul!
-Co Ahmed?
-Spójrz jakie dziwne nazwisko - Müller
Post poświęcony grupie-sekcie muzułmanów, mianowicie salafitach.
Jak podaje Wikipedia - to muzułmański ruch religijny i polityczny postulujący odrodzenie islamu poprzez powrót do jego pierwotnych źródeł, "religii przodków".
Ten ruch coraz prężniej rozwija się za naszą zachodnią granicą. Za centrum działalności uważa się Nadrenię Zachodnią-Westfalię. W 2012 roku ilość członków wzrosła do 1000 osób w tym okręgu, natomiast w całym RFN liczą ponad 4000 zwolenników. Ta liczba wzrosła w ciągu roku o połowę. Co ciekawe, imigrują na Zachód jednocześnie krytykując "zachodni styl życia". Marzy im się utworzenie teokratycznego państwa z panującym szariatem. Chcą segregacji płci, karania tego co w islamie zabronione - alkoholu, homoseksualizmu.
Dla tych, którzy teraz westchnęli - "a tam, pie*doli, oni tylko tak gadają": w marcu 2011 roku salafita zabił dwóch amerykańskich żołnierzy we Frankfurcie nad Menem. Jak przyznał, inspirowały go materiały propagandowe salafitów umieszczone w internecie.
Szef Urzędu Ochrony Konstytucji w Nadrenii Północnej-Westfalii, Burkhard Freier, stwierdził że to ugrupowanie będzie stawało się coraz silniejsze. Natomiast dyrektor Federalnego UOK Hans-Georg Maassen mówi otwarcie o "ofensywie brutalnych dżihadżistów, salafitów".
Inspirują oni to nienawiści w internecie, co może prowadzić do ataków terrorystycznych na państwo i jego instytucje. To niebezpodstawne podejrzewania. W ciągu kilku miesięcy w 2011 roku, grupa około 20 salafitów wyjechała na obozy szkoleniowe Al Kaidy do Pakistanu. Gdy wrócą mogą być realnym zagrożeniem.
Internet i meczety są dla nich największymi forami. 20 z 850 meczetów (w samej Nadrenii Północnej-Westfalii) jest pod kontrolą policji. Wypowiadają się tam ekstremiści, kapłani i kaznodzieje. Nawołują do nienawiści, zabijania, wprowadzania islamu na niemieckie ziemie. Do świętej, nieustannej wojny z niewiernymi - dżihadu. Niestety, gdy wyszło na jaw, że faszystowskie i nazistowskie ugrupowania są inwigilowane (!) przez policję, zarówno tam jak i wśród salafitów - trudniej przedostać się "nowej twarzy" (agenta) do struktur.
Ich główne stowarzyszenie nazywało się Millatu Ibrahim, było wtedy kierowane z Egiptu, Syrii oraz Jemenu. Grupa tworzyła materiały propagandowe w internecie, w ośrodkach akademickich, gdzie zdobywali wielu zwolenników. Pewnego dnia gdy rozdawali darmowe korany na ulicy, doszło do starć w Bonn z ultraprawicowym ugrupowaniem Pro NRW, ponieważ ci drudzy ich sprowokowali karykaturami Mahometa.
W wyniku czego przyjrzano się bliżej salafitom. Wyszło na jaw, że muzułmanie nawołują w internecie do zabijania członków Pro NRW i dziennikarzy.
14 czerwca 2012 roku w siedmiu landach przeszukano 70 mieszkań w poszukiwaniu materiałów związanych z terroryzmem. W wyniku akcji, w której brało udział 1000 policjantów i innych pracowników wymiaru sprawiedliwości, Minister Spraw Wewnętrznych RFN Hans-Peter Friedrich (CSU) wydał zakaz prowadzenia działalności Millatu Ibrahim. Nie zakłóciło to niestety w znaczącym stopniu działalności grupy, bo przenieśli centralę na Bliski Wschód, gdzie utworzyli niemieckojęzyczną redakcję. Stamtąd nawołują tysiące swoich zwolenników w Niemczech do zabijania konkretnych polityków. Jeden z Austriaków, Mohamed Mahmud, przeniósł się do Egiptu gdzie jest jednym z przywódców Millatu Ibrahim.
Jak już wspomniałem, prężnie działają w internecie gdzie łatwo skupiają między innymi chłopców z patologicznych rodzin, dając im poczucie uczestniczenia we wspólnocie, w nowej lepszej rodzinie.
Osobiście idealnie pasuje mi to pod scenariusz, jaki zakłada islam: szerz mieczem islam tam, gdzie go nie ma. Nawracaj, jeśli nawrócić się nie chcą - zabij. Niech pasuje Koran i Szariat.
Ale jak działać ma policja i rząd w kraju, w którym dawniej prężniej działał Hitler, by nie zostawać nazwanym "rasistą" przez muzułmanów i lewaków? Kto by chciał wstąpić na miejsce kogoś, kto by ich się pozbył i był wyzwany od rasistów, islamofobów, nazistów, hitlerowców - może się ktoś znajdzie, bo te epitety można by mieć w dupie. Ale czy by to przeżył? Nie rozumiem, dlaczego lewicowi zagorzali krytycy nazizmu i narzucania woli siłą są równie zagorzałymi fanami muzułmanów.
Islam to religia pokoju, zaiste.
Zaraz się pewnie pojawia argumenty, to tylko mały procent muzułmanów itd. Ale gdyby do salafitów przyłączyli wszyscy - to by była krwawa jatka! Czy te kilka tysięcy (rozwijające się) nie wystarczy? Oni realizują dosłowny plan Allaha, tego samego dla wszystkich muzułmanów. Nie ma kilku Allahów, łagodnych i hardcorowych. Jest jeden i ten sam. A nie widzę sensu usprawiedliwiania religii i jej wyznawców, jeśli ich Bóg chce zabijania innych ludzi, a Prorok był mordercą i pedofilem.
W którym miejscu to jest pokój? WTF?
źrodło: kilka artykułów DW TV.
facebook.com/stop.islamizacji.eu
-Poproszę prawo jazdy, dowód rejestracyjny... Ej Abdul!
-Co Ahmed?
-Spójrz jakie dziwne nazwisko - Müller
Post poświęcony grupie-sekcie muzułmanów, mianowicie salafitach.
Jak podaje Wikipedia - to muzułmański ruch religijny i polityczny postulujący odrodzenie islamu poprzez powrót do jego pierwotnych źródeł, "religii przodków".
Ten ruch coraz prężniej rozwija się za naszą zachodnią granicą. Za centrum działalności uważa się Nadrenię Zachodnią-Westfalię. W 2012 roku ilość członków wzrosła do 1000 osób w tym okręgu, natomiast w całym RFN liczą ponad 4000 zwolenników. Ta liczba wzrosła w ciągu roku o połowę. Co ciekawe, imigrują na Zachód jednocześnie krytykując "zachodni styl życia". Marzy im się utworzenie teokratycznego państwa z panującym szariatem. Chcą segregacji płci, karania tego co w islamie zabronione - alkoholu, homoseksualizmu.
Dla tych, którzy teraz westchnęli - "a tam, pie*doli, oni tylko tak gadają": w marcu 2011 roku salafita zabił dwóch amerykańskich żołnierzy we Frankfurcie nad Menem. Jak przyznał, inspirowały go materiały propagandowe salafitów umieszczone w internecie.
Szef Urzędu Ochrony Konstytucji w Nadrenii Północnej-Westfalii, Burkhard Freier, stwierdził że to ugrupowanie będzie stawało się coraz silniejsze. Natomiast dyrektor Federalnego UOK Hans-Georg Maassen mówi otwarcie o "ofensywie brutalnych dżihadżistów, salafitów".
Inspirują oni to nienawiści w internecie, co może prowadzić do ataków terrorystycznych na państwo i jego instytucje. To niebezpodstawne podejrzewania. W ciągu kilku miesięcy w 2011 roku, grupa około 20 salafitów wyjechała na obozy szkoleniowe Al Kaidy do Pakistanu. Gdy wrócą mogą być realnym zagrożeniem.
Internet i meczety są dla nich największymi forami. 20 z 850 meczetów (w samej Nadrenii Północnej-Westfalii) jest pod kontrolą policji. Wypowiadają się tam ekstremiści, kapłani i kaznodzieje. Nawołują do nienawiści, zabijania, wprowadzania islamu na niemieckie ziemie. Do świętej, nieustannej wojny z niewiernymi - dżihadu. Niestety, gdy wyszło na jaw, że faszystowskie i nazistowskie ugrupowania są inwigilowane (!) przez policję, zarówno tam jak i wśród salafitów - trudniej przedostać się "nowej twarzy" (agenta) do struktur.
Ich główne stowarzyszenie nazywało się Millatu Ibrahim, było wtedy kierowane z Egiptu, Syrii oraz Jemenu. Grupa tworzyła materiały propagandowe w internecie, w ośrodkach akademickich, gdzie zdobywali wielu zwolenników. Pewnego dnia gdy rozdawali darmowe korany na ulicy, doszło do starć w Bonn z ultraprawicowym ugrupowaniem Pro NRW, ponieważ ci drudzy ich sprowokowali karykaturami Mahometa.
W wyniku czego przyjrzano się bliżej salafitom. Wyszło na jaw, że muzułmanie nawołują w internecie do zabijania członków Pro NRW i dziennikarzy.
14 czerwca 2012 roku w siedmiu landach przeszukano 70 mieszkań w poszukiwaniu materiałów związanych z terroryzmem. W wyniku akcji, w której brało udział 1000 policjantów i innych pracowników wymiaru sprawiedliwości, Minister Spraw Wewnętrznych RFN Hans-Peter Friedrich (CSU) wydał zakaz prowadzenia działalności Millatu Ibrahim. Nie zakłóciło to niestety w znaczącym stopniu działalności grupy, bo przenieśli centralę na Bliski Wschód, gdzie utworzyli niemieckojęzyczną redakcję. Stamtąd nawołują tysiące swoich zwolenników w Niemczech do zabijania konkretnych polityków. Jeden z Austriaków, Mohamed Mahmud, przeniósł się do Egiptu gdzie jest jednym z przywódców Millatu Ibrahim.
Jak już wspomniałem, prężnie działają w internecie gdzie łatwo skupiają między innymi chłopców z patologicznych rodzin, dając im poczucie uczestniczenia we wspólnocie, w nowej lepszej rodzinie.
Osobiście idealnie pasuje mi to pod scenariusz, jaki zakłada islam: szerz mieczem islam tam, gdzie go nie ma. Nawracaj, jeśli nawrócić się nie chcą - zabij. Niech pasuje Koran i Szariat.
Ale jak działać ma policja i rząd w kraju, w którym dawniej prężniej działał Hitler, by nie zostawać nazwanym "rasistą" przez muzułmanów i lewaków? Kto by chciał wstąpić na miejsce kogoś, kto by ich się pozbył i był wyzwany od rasistów, islamofobów, nazistów, hitlerowców - może się ktoś znajdzie, bo te epitety można by mieć w dupie. Ale czy by to przeżył? Nie rozumiem, dlaczego lewicowi zagorzali krytycy nazizmu i narzucania woli siłą są równie zagorzałymi fanami muzułmanów.
Islam to religia pokoju, zaiste.
Zaraz się pewnie pojawia argumenty, to tylko mały procent muzułmanów itd. Ale gdyby do salafitów przyłączyli wszyscy - to by była krwawa jatka! Czy te kilka tysięcy (rozwijające się) nie wystarczy? Oni realizują dosłowny plan Allaha, tego samego dla wszystkich muzułmanów. Nie ma kilku Allahów, łagodnych i hardcorowych. Jest jeden i ten sam. A nie widzę sensu usprawiedliwiania religii i jej wyznawców, jeśli ich Bóg chce zabijania innych ludzi, a Prorok był mordercą i pedofilem.
W którym miejscu to jest pokój? WTF?
źrodło: kilka artykułów DW TV.
facebook.com/stop.islamizacji.eu