@LejTeCole powiem Ci tyle że pochodzę z największego zagłębia sadowniczego w PL, często nazywanym sadem Europy
Czyżby kolejny eko-oszołom? Tak istnieje coś takiego jak pryskanie na kolor, przyspiesza to proces dojrzewania, jednak nie jest tak jak mówisz że masz całkiem zielone jabłko i następnego dnia 100% koloru. Bajki umiesz pisać, z pewnością kiedyś Cię polecę. Pryskanie na kolor jest bardzo rzadko stosowane ponieważ jabłka zwykle są zbierane z zamiarem długoterminowego przechowywania. Tak więc nikomu się nie opyla zbytnio tego robić, czasem owszem ktoś pryska na kolor ale nie jest to praktyką dzienną.
Czerwone jabłka we wrześniu... wprost niesamowite! Otóż proszę pana istnieje wiele odmian, między innymi paulared czy sumared które są dojrzałe właśnie w tym okresie. Duże znaczenie też ma podkładka drzewa, ta sama odmiana na różnej podkładce potrafi dojrzewać z rozrzutem 2tygodni.
Taaak codziennie opryski, otóż jak już wspomniałem jest masę cholerstwa które tylko czyha żeby wpierdolić jabłka. Zaczynając od robaków, grzyba, zwójki, mszyc (wpierdzielają liście drzew przez co nie urosną odpowiednio duże jabłka, lub urosną zdeformowane). Weź pod uwagę warunki pogodowe, wilgoć i ciepło bardzo sprzyja rozwojowi grzyba. Jednym opryskiem nie wyeliminujesz całkowicie tego dziadostwa, zabieg trzeba ponawiać. Poza tym jeśli opryskasz sad i deszcz spadnie zbyt szybko to zmyje Ci oprysk i jesteś kilka tysi w plecy. Fajnie nie? Pryskasz jeszcze raz... Zapewne wydaje Ci się że wszystko jest codziennie pryskane, ponieważ sady dzieli się na kwatery ponieważ sory ale nie jesteśmy maszynami i nie da rady od razu opryskać wszystkiego na raz. Poza tym nie zawsze można pryskać, muszą być dobre warunki pogodowe. Odpowiednia temperatura i prędkość wiatru to podstawa.
Opryski które są używane są certyfikowane, zbadane przez laboratoria i są dopuszczone do powszechnego użytku. W zasadzie co kilka dni są wywieszane komunikaty o danych opryskach które są propagowane do wszystkich więc jeśli ktoś Cię truje to ma niecne plany. Sam owoc też przechodzi testy laboratoryjne na stężenia różnych środków i wszystko musi się mieścić według określonych norm.
Dobrze w takim razie zajmij się proszę sadownictwem mając taki cały sad starych jabłoni. Utrzymaj z tego rodzinę. Gwarantuję Ci że tym Twoim 500kg spadów zarobisz sobie najwyżej na karmę dla psa.
Sam się przyznajesz że owoc nie nadaje się na sprzedaż, to po co Ty się odzywasz? oO
Z biegiem czasu wzrosły wymagania konsumentów, już nie chcą jeść jabłek z uderzeniem gradowym czy plamką grzyba która nie jest w zasadzie niczym tragicznym. Sami napędzacie Tą machinę kupując produkty ładne
Choć ładne nie oznacza nie zdrowe
"Gdyby rolnicy mieli na polach szlachetne odmiany" - ehe, tylko chyba nie słyszałeś o ewolucji chorób, poza tym drogi działkowiczu uprawa jednego drzewa a 50 000 czy 500 000 to trochę inne bajka, inne zagrożenia. Choroby dużo łatwiej się przenoszą.
Dużo więcej chemii przyjmujesz spożywając leki czy środki przeciw bólowe ale jakoś o tym się nie mówi że to trujące:]
@thez sam jem to co produkuję więc jak widzisz nie obawiam się tego co produkuję, wiem jak to produkuję itd.
Niedaleko mojej działki znajdują się kurniki, masowa produkcja, uwierz mi że gdybyś zobaczył co tam się dzieje, ile tego zdycha na różne choroby, karmione antybiotykami i różnym świństwem to byś tego w życiu nie zjadł
Prosty przykład ile rośnie świnia do uboju w takich miejscach? Różnie ale zdarza się że w 5 miesięcy od malutkiej świnki masz wielką lochę. W warunkach domowych jak hodowaliśmy trwało to dwukrotnie dłużej. Swoją opinię co do mięsa mam i nie musicie mnie słuchać