Specjalnie założyłem konto aby odpowiedzieć na tego posta. Otóż co nieco wiem w temacie ponieważ sam jestem dostawcą owego owocu. Odpowiadam ze względu na to że po prostu się we mnie gotuje gdy jakiś kretyn z zapyziałego miasta się wypowiada g* wiedząc w temacie.
1. Pierwsza rzecz jaka odmiana na zdjęciu? Cortland.
2. Kiedy nadaje się do zbioru? Jesienią
3. Jaki miesiąc mamy teraz? Czerwiec, hmm ni w ząb mi nie pasuje to na jesień ale ok
Teraz mi powiedz czy Ty wymagasz od owocu żeby po 8-9 miesiącach od zbioru było nadal soczyste tak jak zerwane z drzewa? Jeśli tak to wpierdzielaj sobie tą chemię a ja jednak wolę zjeść jabłko w takiej postaci. Jabłko najzwyczajniej w świecie zwiędło. Przechowywane w odpowiednich warunkach może nie zgnić (ale nie musi) przez tyle czasu.
W jaki sposób jabłko aż tyle przetrwało? Dzięki w cholerę drogiemu zabiegowi jakim jest gazowanie. Tak tak to więcej kosztuje niż wam się wydaje że tylko wsadzić i samo wyrośnie. Gazowanie jabłek odbywa się w specjalnie przygotowanych komorach które są w cholerę szczelne. Z takowej komory odsysa się tlen a wtłacza azot. Zatem jakie jest stężenie w takiej komorze? Zależy, ale zakłada się że około 2% to tlen, poniżej 1% CO2 a reszta to azot.
Hmm, ok tylko komora nie jest w pełni hermetyczna i stężenie tlenu i CO2 rośnie... Co zrobić? Dołożyć paletę wapna! Tyle że jeśli otworzę drzwi to całe stężenie szlak trafi. Co robi rolnik? Wchodzi małym okienkiem i z zewnątrz podają mu 30kg worki z wapnem musi ich zanieść około 10. Po 30sekundach w takiej komorze tracisz przytomność, fajnie nie? Teraz zakup sobie w kij drogą maskę tlenową, której jednak nikt nie kupuje. W ten sposób zginęło już wielu rolników i osób z rodziny które próbowały ich ratować.
Jabłko składowane w ten sposób ma specyficzny posmak który osoba jedząca kiedyś coś podobnego pozna zawsze.
Tyle o samym gazowaniu.
"kiedys na kilo czereśni, jabłek, sliwek, zawsze znalazlo sie pare robaków, teraz tyle chemi ze nawet robaki się juz tym nie nteresują "
Ja jebie człowieku... Po prostu takie jabłko nie spełnia norm i na skupie Ci takiego nie przyjmą -_-" Robaków jest w kij ale uszkodzone jabłka w ten sposób są odrzucane w procesie sortowania. Jabłka uszkodzone przez robaka bardzo szybko gniją tak więc też szybko są odrzucane.
Chemia była i jest. Jest masę testów na stężenia różnej chemii w jabłku jak to przekroczysz to nic nie sprzedasz, jesteś rok w plecy co się w zasadzie wiąże dla dużej części bankructwem.
Za dawnych czasów pryskaliśmy "zupą z siarki" przeciwko grzybowi. Jest od cholery chorób drzew, owoców, robactwa o których nie masz zielonego pojęcia i często nie ochronienie przed przynajmniej jednym z nich wiąże się z usychaniem drzew.
Tyle mojego wywodu. Zanim skomentujesz produkcję jabłek czy innych owoców/warzyw puknij się 3 razy w łeb. Zdobądź wiedzę a potem komentuj.
W produkcji bydła, kurzyny, czy ogólnie pojętego mięsa zgodzę się jest tam niepojęty syf.