Przypomina mi się nagranie jak koń zjada kurczaczka
nie uległ psychozie vege... prawilny koń...
Konie wbrew pozorom to głupie zwierzęta... Przypomina mi się nagranie jak koń zjada kurczaczka
Pokaż
nie uległ psychozie vege... prawilny koń...
Psychoza to tu jest z tym jebanym wirusem, a nie weganizmem czy wegetarianizmem, to każdego indywidualny wybór co je, nikt nikomu niczego nie narzuca.
Nienawidzę jak ktoś się wpierdala komuś do talerza. Każdy ma powód dla którego coś je bądź nie. Czemu mięsożercy dopierdalają się do roślinożerców o to co Ci drudzy jedzą? Czy to Wasz problem?
Psychoza to tu jest z tym jebanym wirusem, a nie weganizmem czy wegetarianizmem, to każdego indywidualny wybór co je, nikt nikomu niczego nie narzuca.
Nienawidzę jak ktoś się wpierdala komuś do talerza. Każdy ma powód dla którego coś je bądź nie. Czemu mięsożercy dopierdalają się do roślinożerców o to co Ci drudzy jedzą? Czy to Wasz problem?
Tak, to nasz problem, ponieważ wegezjeby próbują ingerować w politykę państw. Przykładem może być sylwia zjeburek, która składała projekt ustawy której zamysłem było dojebanie takich cen mięsa, że schabowego w niedziele jadłbyś 2 razy do roku.
Psychoza to tu jest z tym jebanym wirusem, a nie weganizmem czy wegetarianizmem, to każdego indywidualny wybór co je, nikt nikomu niczego nie narzuca.
Nienawidzę jak ktoś się wpierdala komuś do talerza. Każdy ma powód dla którego coś je bądź nie. Czemu mięsożercy dopierdalają się do roślinożerców o to co Ci drudzy jedzą? Czy to Wasz problem?
Odwracanie (nomen omen) kota ogonem. Rasiści też często płaczą, że się ich nie toleruje. Jednak to weganie/wegetarianie i inni próbują się ludziom mieszać do talerza. Jak ktoś jest wegetarianinem, ale jednocześnie nie próbuje mnie do tego namawiać - szanuję i nie mam nic przeciwko. W momencie jak mówi mi, że ja powinnam przestać jeść mięso to wtedy zaczyna się wojna.
Odwracanie (nomen omen) kota ogonem. Rasiści też często płaczą, że się ich nie toleruje. Jednak to weganie/wegetarianie i inni próbują się ludziom mieszać do talerza. Jak ktoś jest wegetarianinem, ale jednocześnie nie próbuje mnie do tego namawiać - szanuję i nie mam nic przeciwko. W momencie jak mówi mi, że ja powinnam przestać jeść mięso to wtedy zaczyna się wojna.
To postaw się teraz na moim miejscu, nie lubię mięsa odkąd byłam dzieckiem, od samego smrodu mleka, a zwłaszcza ciepłego, robi mi się nie dobrze, dlatego go nie pije. Kiedy dorosłam i mogłam stanowić sama za siebie, przeszłam na wegetarianizm i nikomu nic nie narzucalam, bo to każdego indywidualna sprawa co, kto je. A mięsożerni wpierdalają mi się do talerza, za każdym razem gdy wyniknie temat wegetarianizmu. Bo dlaczego nie jesz, bo to nie zdrowo nie jeść mięsa. Mówią mi to kurwa grubi, z nadciśnieniem, wysokim cholesterolem, pryszczami na twarzy, mięsożercy 30+, naprawdę ich widok popiera ich śmieszną teorie o zdrowym mięsie.
Może kiedyś jak sobie uhodowalaś świnkę, kurę czy królika na własnym, naturalnym żarciu, to było ono zdrowe. Teraz to wszystko od małego jest strzykane hormonem wzrostu, żeby szybciej rosło i więcej mięsa dawało. Że nie wspomnę o pchaniu w te zwierzęta paszy z GMO.
Jeśli mam wybierać między jedzeniem takiego mięsa, a nie jedzeniem wcale, wybieram to drugie. Tak jak już wcześniej wspomniałam, każdy ma powody, dla których coś je bądź nie. Ja nie jem, bo dobrze na tym wychodzę, nie mam nadwagi, mam ładną cerę, żadnych chorób zw. z cholesterolem czy nadciśnieniem. Szczerze to nie pamiętam kiedy z jakąś chorobą u lekarza byłam, więc po co to psuć?
Rozumiem też że są ludzie fanatyczni w swoich przekonaniach i nawet jeśli mają dobre argumenty, to zachowują się jak nawiedzeni i traktuje się ich jak świadków Jehowy i czeka aż skończą pierdolić. Ale dotyczy to zarówno mięsożerców i roślinożerców i innych zjebów, którzy siłą narzucają swoje argumenty, nie słuchając co druga strona ma do powiedzenia.
Na pohybel takim...
Tak, to nasz problem, ponieważ wegezjeby próbują ingerować w politykę państw. Przykładem może być sylwia zjeburek, która składała projekt ustawy której zamysłem było dojebanie takich cen mięsa, że schabowego w niedziele jadłbyś 2 razy do roku.
To sobie zrób zapasy już wcześniej.
Nie jest to powód, żeby wrzucać wszystkich do jednego worka. Nie jem mięsa, nie będę jadła i nikomu nic nie narzucam.
To postaw się teraz na moim miejscu, nie lubię mięsa odkąd byłam dzieckiem, od samego smrodu mleka, a zwłaszcza ciepłego, robi mi się nie dobrze, dlatego go nie pije. Kiedy dorosłam i mogłam stanowić sama za siebie, przeszłam na wegetarianizm i nikomu nic nie narzucalam, bo to każdego indywidualna sprawa co, kto je. A mięsożerni wpierdalają mi się do talerza, za każdym razem gdy wyniknie temat wegetarianizmu. Bo dlaczego nie jesz, bo to nie zdrowo nie jeść mięsa. Mówią mi to kurwa grubi, z nadciśnieniem, wysokim cholesterolem, pryszczami na twarzy, mięsożercy 30+, naprawdę ich widok popiera ich śmieszną teorie o zdrowym mięsie.
Może kiedyś jak sobie uhodowalaś świnkę, kurę czy królika na własnym, naturalnym żarciu, to było ono zdrowe. Teraz to wszystko od małego jest strzykane hormonem wzrostu, żeby szybciej rosło i więcej mięsa dawało. Że nie wspomnę o pchaniu w te zwierzęta paszy z GMO.
Jeśli mam wybierać między jedzeniem takiego mięsa, a nie jedzeniem wcale, wybieram to drugie. Tak jak już wcześniej wspomniałam, każdy ma powody, dla których coś je bądź nie. Ja nie jem, bo dobrze na tym wychodzę, nie mam nadwagi, mam ładną cerę, żadnych chorób zw. z cholesterolem czy nadciśnieniem. Szczerze to nie pamiętam kiedy z jakąś chorobą u lekarza byłam, więc po co to psuć?
Rozumiem też że są ludzie fanatyczni w swoich przekonaniach i nawet jeśli mają dobre argumenty, to zachowują się jak nawiedzeni i traktuje się ich jak świadków Jehowy i czeka aż skończą pierdolić. Ale dotyczy to zarówno mięsożerców i roślinożerców i innych zjebów, którzy siłą narzucają swoje argumenty, nie słuchając co druga strona ma do powiedzenia.
Na pohybel takim...
To sobie zrób zapasy już wcześniej.
Nie jest to powód, żeby wrzucać wszystkich do jednego worka. Nie jem mięsa, nie będę jadła i nikomu nic nie narzucam.
po raz kolejny udowadniasz że nie wpierdalając się komuś do talerza to i tak się wpierdalasz. zamilknij,przepadnij, zdechnij.
po raz kolejny udowadniasz że nie wpierdalając się komuś do talerza to i tak się wpierdalasz. zamilknij,przepadnij, zdechnij.
Ignorancie bez argumentów.
Schabowy co niedzielę na talerzu to twoja jedyna życiowa ambicja... Żałosne
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów