Jak skonczyla sie impreza? Jakbym slyszal przecietnego studenta w naszym pieknym kraju.
Jak skonczyla sie impreza? Jakbym slyszal przecietnego studenta w naszym pieknym kraju.
Czemu kurwa negujecie ten filmik on pokazuje dokładnie jak opowiadają kurwa połowa studencików po imprezie . Studenciki którzy jarają się kurwa, że sie zrzygali i nie wiadomo ile wypili . Tak mnie na studiach wkurwiaja takie rozmowe, że idzie jebnąć. Jak opowiadaja co to nie oni kurwa itp .
Może i to będzie komplement ale kurwa,humanistą to Ty nie jesteś...z resztą ja też.Studiowałem łopatologie.
Czemu kurwa negujecie ten filmik on pokazuje dokładnie jak opowiadają kurwa połowa studencików po imprezie . Studenciki którzy jarają się kurwa, że sie zrzygali i nie wiadomo ile wypili . Tak mnie na studiach wkurwiaja takie rozmowe, że idzie jebnąć. Jak opowiadaja co to nie oni kurwa itp .
Widzę fajnych masz kolegów na studiach. Jakoś póki co nie widziałem aby ktokolwiek na imprezach akademickich rzygał jak kot. To jest po prostu wasze towarzystwo, więc nie wkręcajcie tego gównianego stereotypu że student to ciota, debil, menel i nie umiejący wysłowić się imbecyl tylko dlatego że nie zdaliście matury.
______________
Byłeś w ZOMO, byłeś w ORMO, teraz jesteś za platformą.
Widzę fajnych masz kolegów na studiach. Jakoś póki co nie widziałem aby ktokolwiek na imprezach akademickich rzygał jak kot. To jest po prostu wasze towarzystwo, więc nie wkręcajcie tego gównianego stereotypu że student to ciota, debil, menel i nie umiejący wysłowić się imbecyl tylko dlatego że nie zdaliście matury.
Bo imprezy studenckie dzielą się na dwa rodzaje:
1 takie na których po prostu się żłopie i gra w karty przy akompaniamencie głośnej muzyki (bo nie ma o czym ze sobą gadać więc niech gra muzyka), wszyscy siedzą jak muły ale i tak wkręcają sobie, że się zajebiście bawią i są taaaacy najebani. jak już kończy się alkohol to albo ruszają na miasto po jakieś kolejne "zajebiste wspomnienia", albo każdy z imprezowiczów pokazuje jakiś śmieszny film w internecie, albo ktoś chwyta za aparat i pstrykają zdjęcia na których pozują z butelkami i kieliszkami (potem te focie trafiają na serwisy społecznościowe z podpisem: było grubo").
2. takie organizowane przez jakiś klub/dyskotekę która zbija kasę na tym, że dla cielaków przygotowuje przytupawę taką jak każda inna z tym, że nazywają to "imprezą studencką". Zlatuje się na to banda lafirynd studentek i wyżelowanych studencików i tak sobie razem podskakują na parkiecie. Klub ma stronę internetową na której zamieszcza zdjęcia z imprez więc jak pojawi się fotograf to każdy pcha się z ryjem przed obiektyw. Imprezowicze popadają w samozachwyt i samozadowolenie związane ze swoim hulaszczo-towarzyskim stylem życia. Po wszystkim panny się żalą/chwalą sobie jacy kolesie do nich podbijali a kolesie opowiadają ile wypili i obok jakich dup tańczyli.
Podsumowując: studia dzienne to monotonia, nuda, zbyt dużo wolnego czasu i brak pomysłu na to jak go spożytkować. To taka wegetacja, stagnacja, gnicie jak na bezrobociu. A to całe szalone imprezowanie to jest desperacka próba udowodnienia sobie i innym, że coś się jednak dzieje i jest ciekawie, fajnie, zajebiście i można pozazdrościć takiego życia. A potem właśnie powstają takie opowieści półgłówków o tym ile wina wypili, ile łyków wódy na raz wyjebali, jak rzygali, ilu ją zajebistych kolesi poderwało.
Ja skończyłem studia i nie chciałbym cofać czasu i drugi raz na nie iść, wolę pracować, zarabiać, robić karierę, snuć i realizować plany na przyszłość a zabawić się rzadko tak żeby się zresetować z normalnymi ludźmi po ciężkim tygodniu.
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów