Odpowiem tak. Gro młodych, niezaprzeczalna większość to mistrzowie z facebooka. Impreza, opierdalajnig itp. To, że ktoś w głębi czuje się idealistą, a świat chce zmieniać od zmieniania innych zaczynając od rodziców którzy dają mu szlaban za zachlanie się na imprezie to żaden mądry człowiek. Rozumiem fazę buntu i inne pierdoły ale z roku na rok powiększa się dystans między inteligencją a głupotą z przewagą tej drugiej. Czasy się zmieniły to fakt - ale człowiek który wierzy w chamski kapitalizm w momencie gdy jego ambicje się kończą na tym by mieć kasę na "balety" "piwo" i "dorosłe życie" narzekając jak to w kraju jest fatalnie z teorii bo praktyki miał tyle ile wyniósł z domu to jak nazwać takiego kogoś. Jadąc w busie słyszę jak gimnazjalistki przechwalają się która miała więcej pał. Serio - w gimnazjum ? JAK ? Ludzie tacy kończą później na studiach jako plankton wiedząc (pobieżnie) co chcą od życia ale nie wiedzą co do niego wnieś. Oczywiście w kraju jest źle itp. Ale pytanie jakie masz kwalifikacje ? Jak chcesz przeżyć w świecie korwina gdzie konkurencja to najwyższa wartość, a kwalifikacje jakie masz są delikatnie mówiąc znikome ? Wyjątki bardzo wyraźnie potwierdzają regułę. Ludzie później dorastają w przeświadczeniu, że poszli na studia i należy im się coś od życia. To już teraz jest gówno prawda. Dlaczego gimbus stał się synonimem idioty ?
Otóż gimbus wychowany w nadziei, że zmieni świat dostaje łopatą w twarz od rzeczywistości. A ta przychodzi nieubłaganie i zmiana podstawówki na gimnazjum kształtuje w człowieku poczucie złudnej dorosłości krzywdząc nas/was. Gimbus więc wszystko wie najlepiej i jest najfajniejszy tyle, że belki w swoim oku nie dostrzega. Korwin to taki gimbus - to gimnazjalny bóg nadziei. W momencie gdy nachodzi rzeczywistość zamiast coś zrobić samodzielnie zaczynasz liczyć na innych, narzekać, kwestionować system edukacji, wartości itp. przy czym okazuje się, że parę jednostek się wybija i oszukuje współczesną selekcję naturalną - reszta pozostaje tam gdzie była. Ktoś wyżej podał cudowny przykład. Dlaczego Korwin nie rozpropagował swojej partii w należyty sposób ? Dlaczego zwala winę na media ? Dlaczego liczy na kogoś (poza tym, że jest politykiem) ? Bo nie ma ŻADNEGO planu jak to zrobić. Nie wie jak to zrobić. Korwin jest pierwszym Gimbusem.
Ja tez chciałbym pokoju na świecie, dostatku, dobrobytu, żeby ludzie byli dla siebie cudowni i wspaniali a państwo istniało jako wspólny mianownik - nie przeszkoda. Jednak tutaj wpada istotna rzecz - mianowicie RZECZYWISTOŚĆ, a ona proszę Ciebie nie jest ani prosta ani sprawiedliwa i nikt nie sprawi, że Twoje życie będzie lepsze jeżeli sam na nie nie zapracujesz. A jak chcesz to zrobić jak nie ma żadnego podkładu ?
Jak Korwin naprawdę chciałby coś zmienić zacząłby od siebie. Zmienił swój wizerunek, stosunek do osób z którymi wdaje się w dyskusje, popracował nad swoją wymową, przeczytał NIECO więcej książek, zainwestował w kampanię. Następnie w porządnej prawdziwej kampanii przedstawił wszystkim w przeciwieństwie do obecnych partii RZECZYWISTY PLAN działania w którym jak byk zaznaczy nam komu zabierze, żeby innym dać ? Co zrobi z tymi którzy nie są tacy jak on oraz jak to wszystko dostosuje do realiów gdzie stare pryki rozkradną wszystko co obywatele łożą na siebie nawzajem ?
To jest czcze gadanie bez jakichkolwiek aspiracji. To gadanie dla gadania, to politycznie jeszcze gorsze niż to które mamy w sejmie. To trzymanie się pokrzywdzonego elektoratu który myśli tak jak on, że posiada to coś. A tu sam nawet szef partii nie ma na tyle przedsiębiorczości żeby coś udowodnić. No to zwala na ludzi ignorancję, oportunizm i dziesiątki innych epitetów które maskują tętniaka mózgu. Wiesz dlaczego reszta lemingów głosuje na pożal się boże partie tak jak ja ? Bo sam nic nie zrobię, nie umiem, nie chcę nie potrafię - więc wybieram taki światopogląd jaki wydaje się dla mnie mniej szkodliwy. W obecnym świecie aby coś zmienić musisz się liczyć, musisz mieć kasę. Nie zmienisz tego najpierw nie brudząc sobie rąk. Więc pytanie czy warto - bo żeby coś zmienić musiałbyś poświecić idee w które wierzysz i zostać zwykłym politykiem.
Ale przede wszystkim mam jaja, żeby się do tego przyznać bo ja nie mam bladego pojęcia jak uratować państwo. Wiem natomiast co utrudnia mi życie i co robię aby mieć tych utrudnień jak najmniej. Jestem pewny siebie i nie mam zamiaru liczyć na na kogoś innego - bo za darmo na tym świecie nie ma NIC. To, że przegram nic nie znaczy dopóki żyję i to ja jestem odpowiedzialny za swoje niepowodzenia - nikt inny. Nawet chujowe państwo.
A kiedy się w kraju coś zmieni ? Kiedy zmieni się nasza mentalność, następnie siłą przejmiemy władzę, zbesztamy obecną demokrację i napiszemy całą konstytucję na nowo. I wtedy proszę Ciebie zaczniemy popełniać te same błędy i wylądujemy w tym samym miejscu z odrobinę innym bilansem
Bo zmiana tego jednego pięknego kraju pełnego kurestwa nie sprawi, że na świecie będzie go mniej. Weź daj raz coś więcej z siebie i nie spierdol komuś dnia w urzędzie czy w busie. Bądź kurwa cierpliwy i pomagaj nawet jak cię to kosztuje. Będziesz biedny ale chociaż pozostaniesz dobrym niegimbazjalnym człowiekiem. Przynajmniej do czasu aż reszta dorośnie lub zostanie "zislamizowana"
Przede wszystkim jednak przestań się oszukiwać, że jesteś lepszy od kogokolwiek - bo nie jesteś. I to jest pierwszy krok. Uświadom sobie swoją nie-wyjątkowość, a będziesz kimś wyjątkowym :p
A co do mojego opisu. Tak jestem leniem i pracuje nad tym. (Po co ci link który nigdzie nie prowadzi ?)