Leci samolot pasażerski, nagle nastąpiła awaria wszystkich silników i zaczyna spadać. Pilot stara się ze wszystkich sił opanować sytuację lecz los już jest przesądzony... Wpada na pomysł aby uczcić tą ostatnią chwilę modlitwą. Wychodzi na pokład i pyta czy nie ma wśród ludzi żadnego księdza. Jedna osoba się zgłosiła i pilot zabrał go na słowo.
P : wie ksiądz, mamy problem z samolotem i zaraz wszyscy zginiemy, niech ksiądz powie coś do wszystkich na pożegnanie
K : No dobrze, to może ja odprawie mszę
P : nie mamy czasu na całą mszę, ksiądz wybierze jej najważniejszą część
K : dobrze, to ja zbiorę na tackę
P : wie ksiądz, mamy problem z samolotem i zaraz wszyscy zginiemy, niech ksiądz powie coś do wszystkich na pożegnanie
K : No dobrze, to może ja odprawie mszę
P : nie mamy czasu na całą mszę, ksiądz wybierze jej najważniejszą część
K : dobrze, to ja zbiorę na tackę