Marketowy ochroniarz, lekko podstarzały Mietek, złapał cygana na próbie kradzieży mobilnego głośnika i trzyma go za fraki.
-Chciałeś pan to ukraść! Widziałem, jak próbowałeś skitrać pudełko za pazuchę!
-Nieprawda! - wrzasnął cygan wymachując rękami.
-Chcę to kupić! Sięgałem tylko po portfel do kurtki, bo chciałem sprawdzić czy mam na to tyle pieniędzy.
-Takie rzeczy, to se możesz pan niewidomym opowiadać.
-Nie wierzysz pan, że chcę to kupić?!? To choć pan do kas!
Ochroniarz nie chciał uwierzyć, ale poszli... Stoją przy kasie, cygan wyłożył na taśmę głośnik, kasjerka skasowała towar,
cygan wyjął z kurtki portfel, zapłacił, dostał paragon, popatrzył raz jeszcze na ochroniarza i odszedł.
Mietek spalił nieco buraka:
-Może nie powinienem się tak uprzedzać do tych cyganów? To tylko stereotypy.
W końcu to też tacy sami ludzie jak my... - pomyślał sobie w duchu.
Odwrócił się na pięcie, wraca z powrotem na sklep, wkłada ręce w kieszenie i nagle...
-Kurwa mać!!! Gdzie mój portfel?!?