@ups Ogólnie, pan de Saussure - prekursor strukturalizmu - to był taki szwajcarski wykładowca, językoznawca, prekursor w dziedzinie tworzenia durnych teorii językowych, których pokłosie zbieramy do dzisiaj w postaci całej szkoły językoznawstwa kontynuowanej np. przez imć Markowskiego. To przez/od de Saussure'a zaczęła się akademicka "tradycja" dzielenia włosa na czworo i wymyślania koncepcji uzasadniających rację bytu jakiegoś derhaba lub profderhaba, który nic nie opublikował, nie miał nic nowego do powiedzenia, a bardzo chciał stworzyć własny kościółek i zaistnieć jako mesjasz nowego porządku.
Największym problemem dla wszystkich tych teorii jest olbrzymi potencjał poetyki języka, który w swojej potoczności i dowolności użytkowania nie znosi ram i ograniczeń, a z drugiej strony powinien być chroniony w dość precyzyjnie skodyfikowanym modelu wzorcowym (np. polszczyzna wzorcowa). Gdyby językoznawcy dążyli do uporządkowania języka i pozostawienia dowolności w sferze pozanaukowej, praktycznie wszystko zostałoby już powiedziane i nie byłoby pola do tworzenia nowych teorii (przynajmniej przez najbliższe 100 lat, dopóki język nie przeżyje jakiejś przełomowej transformacji).
Desygnat to po prostu coś, co jest nazwane. Desygnatem słowa kwiat jest np. dowolna roślina, która ma okres kwitnienia ORAZ dowolny wydzielony kwiatostan ORAZ wybitna grupa w ramach jakiejś zbiorowości społecznej (por. "kwiat młodzieży") -- i pewnie jeszcze kilka innych.
Metonimia to taki rodzaj metafory (niektórzy uważają, że osobna figura stylistyczna), gdzie używasz innego słowa, mniej lub bardziej luźno związanego z pierwotnym desygnatem. Np. metonimią jest słowo "gruz", zastępujące słowo "Cygan(ie)". Gruz sam w sobie jest ciekawym przypadkiem jako rzeczownik niepoliczalny. Zwykle niepoliczalne (mąka, woda) użyte w liczbie mnogiej służą do określenia różnych rodzajów, typów, gatunków danego pojęcia. Np. jeśli mówisz "kupuję mąki w hurtowni" - masz na myśli różne gatunki mąki. Jeśli natomiast mówisz "gruzy", mówisz o większej ilości gruzu. Podobnie "wody" mają wielorakie znaczenie. Mogą oznaczać np. "wody płodowe", "szerokie wody" albo "różne gatunki wody butelkowanej".
Hiperbola to wyolbrzymienie, np. jeśli mówisz "mam gigantyczny problem" (pająk w kuchni)
Zestawienie metonimii i hiperboli jest jednym z tych szczególnych przypadków (np. masakra gruzów), które śnią się po nocach takim de Saussure'om. Jest to coś, co nie da się ująć w ramy, wymyka się kodyfikacji, a jednocześnie wzbogaca język, ożywia go i decyduje o jego rozwoju. Sadistic.pl to jedno z takich wyjątkowych miejsc, gdzie użytkownicy posługują się metonimią i hiperbolą na co dzień, eksperymentują, rozwijają horyzonty językowe i nikt im w tym nie przeszkadza, nikt nie każe im poruszać się w ramach swoich chorych teorii.
I pointa: "przekracza wszelkie pojęcie" - z jednej strony mamy frazeologizm, który oznacza coś nie do zaakceptowania, przekroczenie wszelkich granic, ogólnie ktoś ma z czymś wielki problem i strasznie go to gryzie, więc musi wyrazić swoje oburzenie. Z drugiej strony "przekracza wszelkie pojęcie" można odczytać w kontekście kawału jako wykraczanie poza ramy pojęciowe desygnatu, czyli
dokładnie to zjawisko, które powstaje przy zderzeniu metonimii i hiperboli. Tu też pozwoliłem sobie na użycie środku stylistycznego. Konkurs dla sadoli - piwo dla tego, który poprawnie nazwie tę figurę