Do szokującej pomyłki doszło w kanadyjskiej prowincji Quebec, w mieście Sherbrooke. Strażacy i policjanci zostali wezwani do pożaru, a świadkowie przekazali im, że ktoś podpalił manekina z silikonu. Po jego ugaszeniu funkcjonariusze wyrzucili go do kontenera na śmieci. Kilka godzin później okazało się, że manekin był... spalonym ciałem kobiety. Interweniujący strażacy są pod opieką psychologa.
Do pomyłki doszło w zeszły piątek. Ok godz. 10 ran strażacy otrzymali informację o niewielkim pożarze na Cabana Street w Sherbrooke.
- Kiedy funkcjonariusze przyjechali na miejsce, świadkowie wytłumaczyli im, że ktoś podpalił manekina z silikonu. Strażacy poprosili o pomoc policję - tłumaczył Danny McConnel, szef lokalnej policji.
- Po ugaszeniu i wspólnych ustaleniach, zgodzono się, że manekin zostanie wyrzucony do kontenera przy komendzie w Sherbrooke. Nie mają do niego dostępu osoby postronne - tłumaczył McConnel.
Cztery godziny później, o godz. 14:15, na policję wpłynęło zawiadomienie o zaginionej osobie. Mężczyzna szukał swojej partnerki. Policja wyśledziła jej telefon - urządzenie znaleziono w pustym samochodzie w pobliżu Cabana Street, niedaleko miejsca pożaru.
Jeden z policjantów, który interweniował we wcześniejszej sprawie skojarzył fakty. Po wyjęciu "manekina" z kontenera, zidentyfikowano go jako zaginioną kobietę.
"Nie wygląda jak człowiek"
- Oczywiście przepraszamy za całą sytuację. Zapewniamy, że rodzina kobiety jest informowana o każdym kluczowym aspekcie dochodzenia - przekazał McConnel, dodając, że "funkcjonariusze są myślami z rodziną, partnerem i dziećmi kobiety".