Kierowca autobusu PKS, jadącego w czwartek ze Stegny do Gdańska, zasłabł w trakcie jazdy i osunął się na podłogę. Pojazd jechał z prędkością kilkudziesięciu km/h i tylko przytomność i odwaga dwóch pasażerek pozwoliła na uniknięcie dramatu. Kobiety, widząc co się stało, chwyciły za kierownicę pojazdu. W autobusie wybuchła panika, rozległy się krzyki. "Kto umie jeździć?!", "Odsuńcie go!", "Jezus Maria, co się z stało?!", "Zemdlał człowiek!" - da się usłyszeć na nagraniu.
Autobus udało się zatrzymać po ok. 400 metrach. Kierowca się ocknął i próbował pomóc w jego zatrzymaniu. Pojazd w trakcie dzikiego rajdu uderzył w barierki oraz auto osobowe marki Mercedes. Ucierpiał kierowca mercedesa oraz autobusu, ale ich życiu ani przez moment nie zagrażało niebezpieczeństwo.
Kierowca autobusu w czwartek wieczorem opuścił szpital. Jest w bardzo dobrym stanie fizycznym. Jak udało się nam dowiedzieć, 61-latek prowadzi autobusy gdańskiego PKS od 1976 r. i nigdy nie miał żadnych kłopotów ze zdrowiem. - Nie pamiętam nawet, kiedy był na zwolnieniu lekarskim - powiedział nam Piotr Topolewicz, prezes zarządu spółki PKS Gdańsk. - Nie rozmawiałem z nim jeszcze. Chcę, by odpoczął od tego wszystkiego, na pewno jest bardzo zdenerwowany. Rozmawiałem za to z dwiema pasażerkami, które uratowały sytuację i bardzo im podziękowałem. Zaproponujemy im darmowe przejazdy naszymi autobusami.
Na TEJ stronie można zobaczyć nagranie z autobusu (na YT jeszcze nie było). Artykuł również skopiowany z niej.
Autobus udało się zatrzymać po ok. 400 metrach. Kierowca się ocknął i próbował pomóc w jego zatrzymaniu. Pojazd w trakcie dzikiego rajdu uderzył w barierki oraz auto osobowe marki Mercedes. Ucierpiał kierowca mercedesa oraz autobusu, ale ich życiu ani przez moment nie zagrażało niebezpieczeństwo.
Kierowca autobusu w czwartek wieczorem opuścił szpital. Jest w bardzo dobrym stanie fizycznym. Jak udało się nam dowiedzieć, 61-latek prowadzi autobusy gdańskiego PKS od 1976 r. i nigdy nie miał żadnych kłopotów ze zdrowiem. - Nie pamiętam nawet, kiedy był na zwolnieniu lekarskim - powiedział nam Piotr Topolewicz, prezes zarządu spółki PKS Gdańsk. - Nie rozmawiałem z nim jeszcze. Chcę, by odpoczął od tego wszystkiego, na pewno jest bardzo zdenerwowany. Rozmawiałem za to z dwiema pasażerkami, które uratowały sytuację i bardzo im podziękowałem. Zaproponujemy im darmowe przejazdy naszymi autobusami.
Na TEJ stronie można zobaczyć nagranie z autobusu (na YT jeszcze nie było). Artykuł również skopiowany z niej.