______________
You've got to realize you're just the devil just as much as you're God.
Ty za to jesteś taki zajebisty i tak bardzo ponad plebslem? Dla mnie jesteś cymbałem - bo narzekasz że w temacie o seksie i kościele gadają o seksie i kościele.
Przecież doskonale sobie zdajesz sprawę, że odnosiłem się do twojego pierwszego komentarza, w którym seks ustanawiasz zasadą naczelną życia ludzkiego, jego najważniejszym komponentem, jak i również z tego, że TEN twój komentarz to zwykła sofistyka.
Po chuj więc to napisałeś?
Co to znaczy odrzucił? Sam je nakazał, a potem mu się odwidziało? I to ma być "boski plan" od początku do końca? Poza tym - pokaż mi konkretne fragmenty w NT anulujące np. nakaz obrzezania, albo któreś z powyższych przykładów.
Druga sprawa: Jak to wiara (bez prawa)? Jeżeli ktoś wierzy w jakiegoś konkretnego boga to musi się stosować do ustalonych reguł, bo w każdej religii są odmienne. Po co w takim razie jest spowiedź/post/święta skoro można ich nie przestrzegać? A co jeżeli ktoś jest niewierzący, ale całe jego życie jest zgodne z tymi prawami? Przez to, że nie jest w stanie uwierzyć na słowo, a był dobrym człowiekiem mimo to, to idzie do piekła. Każda religia się nie trzyma kupy, jest niespójna i dlatego przez wieki władze kościelne muszą główkować nad interpretacjami, żeby to wszystko jakoś narzucić ciemnemu ludowi.
Odpowiadając na 1. Bardzo chętnie:
"I tobie dam klucze królestwa niebieskiego: cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane w niebie." (Mt.16:19)
W związku z tym św. Paweł pisze
1Kor7:19 Obrzezanie nic nie znaczy i nieobrzezanie nic nie znaczy, ale liczy się przestrzeganie przykazań Bożych.
Filip.3:3 My bowiem mamy rzeczywiste obrzezanie, my, którzy za sprawą ducha Bożego pełnimy świętą służbę i chlubimy się w Chrystusie Jezusie, a nie pokładamy ufności w ciele,
Kol.2:11 Dzięki więzi z nim zostaliście też obrzezani obrzezaniem dokonanym bez udziału rąk, przez zrzucenie ciała cielesnego — obrzezaniem właściwym Chrystusowi, 12 zostaliście bowiem z nim pogrzebani w jego chrzcie i dzięki więzi z nim zostaliście też razem wskrzeszeni za sprawą waszej wiary w działanie Boga, który go wskrzesił z martwych.
Rzym.3:30 skoro istotnie jeden jest Bóg, który obrzezanych uzna za prawych na podstawie wiary, a nieobrzezanych za prawych dzięki ich wierze.
Zachęcam również do przeczytania (nie mogę dać linka, ale to jest za jezusem com. i tak jest odpowiedź na pytanie czy Paweł mógł pisać to co pisał.
Co do 2 pytania to widać, że nie czytałeś Pisma Św. jest tam mnóstwo odwołań do tego, że nawet jak jesteś dobry, ale nie wierzysz to idziesz do ognia , cytat z Apokalipsy:
"Obyś był zimny albo gorący! A tak, skoro jesteś letni i ani gorący, ani zimny, chcę cię wyrzucić z mych ust" (3,15n)
P.S. Nie jestem żadnym katolem tylko nie lubię jeśli ktoś używa argumentów, których moim zdaniem nie rozumie.
ktoś zna tytuł? chętnie bym zaczął nawracać
"Seks po chrześcijańsku", Mariola i Piotr Wołochowicz. Przepisz jedno ze zdań z obrazka do Google'a a otrzymasz fragmenty (wkleiłbym linka, ale mi nie wolno).
Nie jestem ekspertem, ale pewnie chodziło mu o to, że poradnik jest dobry i pokazuje to, że religia chrześcijańska przekazuje dobre wartości i nie należy z nią walczyć bo te nauki pójdą w zapomnienie, a nie tak jak ty i inni myślą, że ten post miał na celu powiedzenie, że ten temat obraża Kościół Katolicki
przeczytaj jeszcze raz:
Walczcie z kościołem dalej pojeby...
Nie wiem czy jesteś zmęczony, czy nawalony, no ale cóż każdemu może się zdarzyć taka pomyłka więc nie będę cię linczował i mam nadzieje, że ty też przestaniesz to robić(wobec katolików) bo wygląda to tragicznie i tylko ośmiesza osoby innej wiary niż wiara katolicka/ateistów, czy kim ty tam jesteś. Pozdrawiam
Których nie rozumie? Wiara to stan pozaracjonalny... Jedne fragmenty biblii falsyfikują inne. Można więc stworzyć na kanwie jednej księgi sto wyznań, w których Jezus ma coraz to inne cechy, metafizyka zmienia się w zależności od zafascynowania twórcy danego kościoła konkretną filozofią, itd.
Jeden wierzy w Jezusa miłosiernego, inny sprawiedliwego - uzasadnić takie wyobrażenia biblią da się i w pierwszym przypadku, i w drugim.
Przecież doskonale sobie zdajesz sprawę, że odnosiłem się do twojego pierwszego komentarza, w którym seks ustanawiasz zasadą naczelną życia ludzkiego, jego najważniejszym komponentem, jak i również z tego, że TEN twój komentarz to zwykła sofistyka.
Po chuj więc to napisałeś?
Pokaż mi geniuszu w którym miejscu to napisałem bo naprawdę nie widzę.
______________
You've got to realize you're just the devil just as much as you're God.Zdradzę Ci pewien sekret męskiej natury. Faceci lubią sobie po prostu por*chać. Sprawia im to przyjemność zawsze(no prawie) i nie potrzebują do tego jakieś specjalnej podbudowy emocjonalnej wielkich miłości, nastroju. Stąd brak płaszczyzny porozumienia z kobietami - bo kobiety albo czują takiej potrzeby albo r*chają się jak poj***ne bez żadnych hamulców (wtedy gdy grają emocje) a facet chciałby sobie po prostu spuścić z krzyża każdego dnia.
Stąd wychodzą właściwie dwa wnioski:
1) jeśli kobieta chce zachować miłość i wierność męża powinna mu zapewnić dobry seks w domu. Normalny mężczyzna, który pracuje nie pójdzie wtedy szukać tego seksu gdzieś indziej.
2) Jak napisał kolega wyżej - gdy kobieta nie daje to znaczy, że już nie kocha i albo trzeba coś z nią zrobić (to dla hajtniętych) albo się rozstać (dla samotnych). Kobiety kłamią jak najęte ich ciało - nigdy. Jeśli chcą to dadzą nawet na jeżu, w okresie czy kościele. Jak nie kochają to nie dadzą choćbyś jej nieba uchylił. No chyba że zapłacisz.
Rozumiem to, ale chodziło mi o coś innego.
Tak seks jest przyjemny, tak sprawia dużo radości - ale tak szczerze... w ten sposób ktoś ma się określać? Dzięki temu ma się realizować?
Jeżeli tak to po co robić cokolwiek? Założyć jakąś komunę i rżnąć się bez przerwy? A jeżeli ktoś np. tak jak ja czerpie większą rozkosz z masturbacji niż seksu? To co mam usiąść gdzieś sama i ciągle się masturbować?
To zdanie jest tak kompletnie durne, że to głowa mała. Szczególnie durne w tej "katolickiej" systematyce wartości. Dlaczego?
Bo masz kompletną rację. Zgadzam się w całej rozciągłości - faceci w czasie i po seksie są bezbronni i szczęśliwi jak dzieci - w ten sposób się realizują. Jednak sens nadaje nie sam seks, a raczej dążenie do niego i konkretna jednostka z którą się ten seks uprawia. (Nie o to chodzi by złapać króliczka, ale by gonić go).
W takiej koncepcji małżeństwo i seks małżeński staje się mordęgą.
Co to za zabawa kiedy ktoś cokolwiek "musi" kiedy cokolwiek "trzeba" lub "powinna". Kompletna bzdura.
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów