Lubisz oglądać nasze filmy z dobrą prędkością i bez męczących reklam? Wspomóż nas aby tak zostało!
W chwili obecnej serwis nie jest w stanie utrzymywać się wyłącznie z reklam. Zachęcamy zatem do wparcia nas w postaci zrzutki - jednorazowo lub cyklicznie. Zarejestrowani użytkownicy strony mogą również wsprzeć nas kupując usługę Premium (więcej informacji).
Wesprzyj serwis poprzez Zrzutkę już wpłaciłem / nie jestem zainteresowany
Kiedyś jedna taka próbowała raz na mnie podnieść ton t
To dostała z liścia
Klasnąłeś w dłonie po prostu
problem
Trzeba bylo nam wszystkim dac znac przed slubem
Ale cos w tym jest niestety
Dlatego jak cudownie wejść do dużego, pustego domu, bez żadnych spermozrzutów i bez żadnej złośliwej narośli wokół cipy. Jak chcę sobie poruchać, to jest mnóstwo chętnych i samotnych panien. Wystarczy tylko w miarę wyglądać i być zadbanym. Nikt nie pierdoli nad głową, robię co chcę i kiedy chcę. Wielkie mi rzeczy się stały, że zapłacą nadbagaż. Trzeba było siedzieć razem i to ogarniać. Ja też nie latam co tydzień i nie wiem gdzie co kliknąć, a przepisy potrafią się zmieniać co miesiąc. A ty tępa pizdo jak to ogarniasz to trzeba było samemu to zrobić, a nie zwalać później winę na swojego męża, którego niby kochasz, bo tak mówiłaś w kościele albo urzędzie stanu cywilnego. Nic wielkiego się nie stało po prostu zapłacicie kilka stów więcej za lot. To są tylko pieniądze. Właśnie z obawy, że trafię na taką niezrównoważoną psycholkę to nie mam zamiaru się nigdy żenić. W dzisiejszych czasach ludzie w związkach nie potrafią razem rozwiązywać żadnych problemów, a dla mnie to nie jest żaden problem. Problemem jest poważna choroba dziecka, spalony dom, gdy ubezpieczalnia nie chce kasy wypłacić, syn w więzieniu niesłusznie skazany na 10 lat odsiadki, bo był w nieodpowiednim miejscu i nieodpowiednim czasie, czy córka porwana i sprzedana do burdelu. A nie kurwa kilka stówek za nadbagaż. I o to tyle wrzasku? Dajcie niebiosa żebym ja codziennie się tylko z takimi "problemami" zmagał. Jak obserwuje ludzi, to wszyscy w związkach są sfrustrowani i roszczeniowi. Napatrzyłem się na swoich znajomych. Tam to dopiero inby potrafiły się odstawiać. Dlatego po co się razem męczyć, lepiej być samemu.
nasze poglądy kształtują nasze doświadczenia, fajne masz
Dlatego jak cudownie wejść do dużego, pustego domu, bez żadnych spermozrzutów i bez żadnej złośliwej narośli wokół cipy. Jak chcę sobie poruchać, to jest mnóstwo chętnych i samotnych panien. Wystarczy tylko w miarę wyglądać i być zadbanym. Nikt nie pierdoli nad głową, robię co chcę i kiedy chcę. Wielkie mi rzeczy się stały, że zapłacą nadbagaż. Trzeba było siedzieć razem i to ogarniać. Ja też nie latam co tydzień i nie wiem gdzie co kliknąć, a przepisy potrafią się zmieniać co miesiąc. A ty tępa pizdo jak to ogarniasz to trzeba było samemu to zrobić, a nie zwalać później winę na swojego męża, którego niby kochasz, bo tak mówiłaś w kościele albo urzędzie stanu cywilnego. Nic wielkiego się nie stało po prostu zapłacicie kilka stów więcej za lot. To są tylko pieniądze. Właśnie z obawy, że trafię na taką niezrównoważoną psycholkę to nie mam zamiaru się nigdy żenić. W dzisiejszych czasach ludzie w związkach nie potrafią razem rozwiązywać żadnych problemów, a dla mnie to nie jest żaden problem. Problemem jest poważna choroba dziecka, spalony dom, gdy ubezpieczalnia nie chce kasy wypłacić, syn w więzieniu niesłusznie skazany na 10 lat odsiadki, bo był w nieodpowiednim miejscu i nieodpowiednim czasie, czy córka porwana i sprzedana do burdelu. A nie kurwa kilka stówek za nadbagaż. I o to tyle wrzasku? Dajcie niebiosa żebym ja codziennie się tylko z takimi "problemami" zmagał. Jak obserwuje ludzi, to wszyscy w związkach są sfrustrowani i roszczeniowi. Napatrzyłem się na swoich znajomych. Tam to dopiero inby potrafiły się odstawiać. Dlatego po co się razem męczyć, lepiej być samemu.
Szkoda, że nie byłem taki mądry jak Ty przed ślubem
Pierwszego czerwca biorę rozwód,dostane piwo?
Karmi. No chyba, że ją zaciukasz, to wtedy tak
A z drugiej strony to żal mi tych, którzy piszą, że wolą być sami, bo mają jakieś wyobrażenie, że każdy związek tak wygląda. Otóż nie każdy, jak wybierzesz właściwą osobę.
kilka stówek za nadbagaż. I o to tyle wrzasku? Dajcie niebiosa żebym ja codziennie się tylko z takimi "problemami" zmagał. .
Oj, żeby Cie niebiosa nie wysłuchały...
Wina katolictwa. Jest nacisk społeczny na to, żeby się żenić - najlepiej w ogóle szybko jeszcze przed wspólnym zamieszkaniem (bo jeszcze sąsiedzi pomyślą, że tam jakieś seksy są), a potem ludzie się żenią z praktycznie obcą osobą i takie kwiatki wychodzą. Jakby takie coś wyszło wcześniej, to można się rozstać w 10 minut, a tak to trzeba lat i dziesiątek tysięcy na rozwód (zwłaszcza po tym, jak Zero rozpierdolił sądownictwo).
A z drugiej strony to żal mi tych, którzy piszą, że wolą być sami, bo mają jakieś wyobrażenie, że każdy związek tak wygląda. Otóż nie każdy, jak wybierzesz właściwą osobę.
Zabrzmię jak jakiś patriarchalny seksistowski gbur, ale dawniej małżeństwa były kojarzone, jak facet był pomiędzy 20 a 40 lat, a dziewczynka była podlotkiem. Facet prowadził biznes albo pracował, a kobieta rodziła dzieci i zajmowała się domem oraz mężem. Jak myślisz że się głupot naczytałem, albo naoglądałem czegoś, to idź na cmentarz i popatrz na groby rodzinne. Ilu mężów zostało pochowanych koło swoich żon, albo na odwrót. Dawniej poprzez model silno patriarchalny rodziny, oraz przez bardzo silną pozycję kościoła w życiu ludzi kojarzyło się tak małżeństwa i trwały one zazwyczaj do końca życia któregoś z małżonków. W latach 60 w USA doszło do rewolucji seksualnej, zaczęło stopniowo społeczeństwo stawać się laickie, kobietom zachciało się robić kariery, być silne, niezależny od faceta to i mamy kryzys małżeństw. Ja akurat z tego powodu nie płaczę, bo byłem z kilkoma kobietami, i zawsze tylko były kłótnie i ćwierkotanie nad głową, gdy musiałem dłużej zostać w firmie, czy na przykład pojechać za miasto po towar. Nie wolno mi na przykład było wyjść w niedzielę rano na giełdę staroci po której uwielbiałem chodzić bo mnie to uspokajało. Więc po co mam się męczyć w takim gównie? Słyszałem kiedyś stwierdzenie, że seks jest przereklamowany. Seks nie jest przereklamowany, ale małżeństwo już zdecydowanie tak. Miałem znajomych, którzy byli ze sobą ale nie było tygodnia bez przynajmniej dwóch porządnych awantur. Po kilku latach pojawiło się Kinder niespodzianka, wzięli ślub z rozsądku, a po ślubie zaczęło nawet dochodzić do rękoczynów. Wyjebane kilkadziesiąt tysięcy na wesele, ona dosłownie nie może teraz na niego patrzeć, i siedzą pod jednym dachem jak najgorsi wrogowie patrząc na siebie. Wolę żyć samemu, niż się z kimś męczyć albo żeby ktoś ze mną się męczył.
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów