Z oficjalnego życiorysu ministra Rostowskiego wynika, że urodził się 30 kwietnia 1951r. w Londynie jako syn Romana Rostowskiego. (…) W czasie wojny na emigracji znalazł się również dziadek obecnego ministra finansów, profesor uniwersytetu lwowskiego Jakub Rotfeld, który po przybyciu w 1940r. do Wielkiej Brytanii zmienił nazwisko na Rostowski. Profesor Rotfeld pochodził z rodziny żydowskiej, zamieszkałej na Ukrainie.
– Czy jest normalne, by w suwerennym kraju ministrem finansów został Brytyjczyk, nie posiadający nawet dowodu tożsamości kraju, którego finansami ma zarządzać? Czy możliwe byłoby to w Niemczech, Francji, Wielkiej Brytanii? W Polsce, jak widać na przykładzie Jana Vincenta Rostowskiego, było to możliwe. Biorąc pod uwagę, że Rostowski kilka dni temu brał udział w posiedzeniu Grupy Bilderberg, trzeba zadać pytanie – kogo tak naprawdę on reprezentuje?
Donald Tusk mianował Rostowskiego skarbnikiem naszej kasy 16 listopada 2007 r. Opinia publiczna w Polsce została wówczas całkowicie zaskoczona osobą nowego ministra. Po pierwsze prawie nic o nim nie wiedziano, a po drugie szybko okazało się, że minister jednego z najbardziej newralgicznych resortów na stałe mieszka w Wielkiej Brytanii i nie ma polskiego dowodu osobistego. Mianowanie na tak ważny urząd obcego obywatela, który będzie miał decydujący wpływ na bilans polskich długów, wewnętrzną stabilność finansową państwa i strategię gospodarczą, wydaje się nie do pomyślenia. Warto zadać pytanie – czym kierował się premier Tusk przy tej nominacji, bo fachowców w kraju nie brak.
Tajemnicza Grupa Bilderberg
Dziś dowiadujemy się o nieznanych opinii publicznej faktach dotyczących Rostowskiego. 31 maja w Chantilly (USA) rozpoczęło się spotkanie tajemniczej i wpływowej Grupy Bilderberg. Na liście uczestników tegorocznego spotkania znalazł się nie kto inny, jak minister finansów w rządzie Donalda Tuska Jan Vincent Rostowski. Nazwisko polskiego ministra znalazło się obok takich tuzów, jak prezes Banku Światowego James Wolfensohn, amerykańska sekretarz stanu Hillary Clinton, były premier Wielkiej Brytanii Tony Blair, czy przewodniczący Rady Europejskiej Herman van Rhompuy. Grupa Bilderberg to nieformalne międzynarodowe stowarzyszenie wpływowych ludzi, wywodzących się ze świata wielkiego biznesu, globalnych korporacji i polityki. Jej spotkania odbywają się raz do roku, a podczas nich omawiane są najważniejsze sprawy dotyczące bezpieczeństwa, polityki i gospodarki. Uczestnicy spotkań są zobowiązani do zachowania w tajemnicy tematyki spotkania i nie udzielania mediom w tej sprawie żadnych informacji. Osobliwością tych spotkań jest także to, że uczestniczą w nich starannie dobrani przedstawiciele wybranych mediów, których również obowiązuje ta reguła. W rezultacie o faktycznych postanowieniach, jakie zapadają na dorocznych posiedzeniach Grupy Bilderberg nie wiemy prawie nic. Wspomniana niejawność tych spotkań i absolutnie „górna półka” uczestników sprawia, że wielu ekspertów uważa, że Grupa Bilderberg jest czymś w rodzaju tajnego ponadnarodowego rządu podejmującego kluczowe dla losów całego świata decyzje. W tym kontekście rodzi się pytanie wobec osoby biorącego udział w obradach Grupy Bilderberg ministra Jana Vincenta Rostowskiego. Czy nie jest przypadkiem tak, że jego osoba na fotelu polskiego ministra finansów nie jest jedynie gwarantem realizacji postanowień, jakie zapadają na posiedzeniu Grupy Bilderberg?
Droga Rostowskiego do Polski
Z oficjalnego życiorysu ministra Rostowskiego wynika, że urodził się 30 kwietnia 1951 r. w Londynie jako syn Romana Rostowskiego. Ojciec ministra Rostowskiego to postać znana w kręgach polskiego rządu emigracyjnego w Londynie z czasów II wojny światowej. Roman Rostowski był bowiem sekretarzem i tłumaczem premiera Tomasza Arciszewskiego. W czasie wojny na emigracji znalazł się również dziadek obecnego ministra finansów profesor uniwersytetu lwowskiego Jakub Rotfeld, który po przybyciu w 1940 r. do Wielkiej Brytanii zmienił nazwisko na Rostowski. Profesor Rotfeld pochodził z rodziny żydowskiej, zamieszkałej na Ukrainie. Zmiana nazwiska wynikała ze szczególnych uwarunkowań. Był to czas, gdy Polacy, jak byśmy to dzisiaj określili byli „na topie” w zmagającej się z Hitlerem Wielkiej Brytanii, zaś Żydzi, z którymi Brytyjczycy mieli wiele problemów w Palestynie byli „na cenzurowanym”. Po wojnie rodzina Rostowskich tak jak wielu emigrantów z przedwojennej Polski pozostała w Wielkiej Brytanii. Dziadek obecnego ministra prof. Jakub Rostowski został dziekanem utworzonego w 1946 r. na Uniwersytecie w Edynburgu – Polskiego Wydziału Lekarskiego. W dostępnych publicznie wersjach historii rodziny Rostowskich zazwyczaj enigmatycznie wspomina się, że ojciec ministra – Roman Rostowski w 1945 r. pozostał w Wielkiej Brytanii, gdzie miał wstąpić do brytyjskiej dyplomacji. Problem w tym, że aby znaleźć się w brytyjskiej dyplomacji należało mieć przede wszystkim brytyjskie obywatelstwo, pozytywną opinię brytyjskich służb: Security Service (SS) i Secret Intelligence Service (SiS), odpowiednie rekomendacje i na koniec jeszcze odrobinę szczęścia. W praktyce była to rzecz trudna do osiągnięcia dla pozostających na Wyspach obywateli przedwojennej Polski. Sprawę dyplomatycznej kariery w służbie Jej Królewskiej Mości mogła naturalnie ułatwić wcześniejsza współpraca z brytyjskimi tajnym służbami i oddane im w czasie wojny przysługi. Jak było w przypadku ojca obecnego ministra finansów, zapewne bez wglądu do brytyjskich tajnych archiwów nie dowiemy się nigdy. W każdym razie obecny minister Rostowski spędził dzieciństwo jako syn brytyjskiego dyplomaty w tak egzotycznych krajach jak Kenia, Maurtitius, i Seszele. Jego ojciec mógł zadbać również o wykształcenie syna, wysyłając go do najlepszych brytyjskich szkół, zazwyczaj nie dostępnych dla polskich emigrantów. Potem przyszedł czas na studia w University College London na kierunku stosunki międzynarodowe, University of London gdzie minister zgłębiał ekonomię i historię, by w końcu dalej zgłębiać ekonomię w renomowanym London School of Economic. Z tą ostatnia związał swoje losy na dłużej, będąc jej wykładowcą. W Polsce pojawił się w 1989 r., gdy premier Tadeusz Mazowiecki powierzył tekę ministra finansów jego koledze Leszkowi Balcerowiczowi. W ciągu ostatnich dwudziestu lat minister Rostowski był m.in. wykładowcą University of London, kierował Wydziałem Ekonomii na Central European University w Budapeszcie, zakładał Centrum Analiz Społeczno-Ekonomicznych, doradzał również rządowi Rosji w sprawach polityki makroekonomicznej. Ten akurat rozdział w zawodowej karierze Rostowskiego jest najbardziej owiany tajemnicą. W ostatnich latach Rostowski doradzał także NBP i zarządowi Banku Pekao SA. Od początku zmian w Polsce, politycznie było Rostowskiemu do środowiska gdańskich liberałów i KLD. Jego politycznym promotorem został premier Jan Krzysztof Bielecki. To właśnie on rekomendował Tuskowi kandydaturę Rostowskiego na stanowisko ministra finansów. Rostowski pozostaje nim nie przerwanie od listopada 2007 r. od jesieni 2011 r. łącząc tekę ministra finansów z mandatem poselskim. W 2009 r. Rostowski złożył formalny wniosek o przyjęcie do PO. Ale jest jeszcze jedna strona kariery Rostowskiego. Niezależnie od efektów swojej polityki i finansowych perspektyw dla Polski, Rostowski może zawsze liczyć na dobre oceny swojej działalności przez świat finansjery. W 2009 r. został m.in. wybrany przez serwis „Emerging Markets” – „Ministrem Finansów Europejskich Rynków Wschodzących”.
Komu służy Rostowski?
Przynależność ministra Rostowskiego do grupy Bilderberg sprawia, że polityka finansowa w jego wykonaniu nie jest i być nie może polityką suwerennego państwa. Siłą rzeczy musi ona być wkomponowana w strategiczne cele grupy Bilderberg. Musi stać się częścią działań zmierzających do stworzenia Nowego Światowego Ładu i Jednego Światowego Rządu. I wcale nie jest to już dzisiaj polityczna mrzonka. O tym coraz częściej zaczynają mówić znani politycy. Jednym z nich był nie kto inny, jak sam Zbigniew Brzeziński – w przeszłości doradca Prezydenta USA Jimmiego Cartera ds. bezpieczeństwa narodowego. W maju 2010r. na posiedzeniu Rady Stosunków Zagranicznych Brzeziński powiedział wprost: „Po raz pierwszy cały świat jest świadomy, że prezydenci i premierzy to marionetki w rękach prawdziwej elity władzy” . Mówiąc to Brzeziński miał na myśli właśnie Grupę Bilderberg.
Z tej perspektywy postać Jana Vincenta Rostowskiego stawia coraz więcej pytań, ale jedno z nich pozostaje najważniejsze – to pytanie lojalność ministra finansów wobec polskiego państwa i o to, czy rzeczywiście jego polityka finansowa jest w interesie polskich obywateli?
źródło: www.warszawskagazeta.pl