Mam mieszane uczucia, niby facet ma swoje lata, a z doświadczenia wiem, że za komuny ciężko było choćby i wersalkę dostać, więc zostało chomikowanie w nawyku, ale z drugiej strony jego posesja kończy się za płotem dalej to własność publiczna, a jak syf wypełza na chodnik/drogę to już może być to bardzo upierdliwe coby niebezpieczne.
Z doświadczenia wiem gdyż moja babcia zachowuje się podobnie, może nie robi takiego "skarbca" ale jak sprzątałem w te wakacje przybudówkę to jak gestapo krążyła i sprawdzała co wywalam (słoiki z przetworami datowane na 1992-2000 i inne szpargały sprzed 92). Dochodziło do tego, że w nocy wyrzucałem wszystkie (nie)zbędne śmieci, i zamykałem kontener coby zaraz nie wróciło do domu. Na takich ludzi nie ma bata, trzeba czekać aż dożyją swoich ostatnich dni... i potem wjebać się buldożerem i wymieść syf.