Materiał własny. W jednej z miejscowych budek babcie uprawiają hazard
📌
Wojna na Ukrainie
- ostatnia aktualizacja:
Dzisiaj 14:02
📌
Konflikt izrealsko-arabski
- ostatnia aktualizacja:
Dzisiaj 4:40
🔥
Koniec jazdy
- teraz popularne
Ja też z małego miasteczka. U mnie była wicedyrektor jednej ze szkół po przejściu na emeryturę wrypała się w maszyny i zdrapki. Pozapożyczała się we wszystkich możliwych providentach itp. Potem zaczęła pożyczać od znajomych. Wywalili ją z funkcji skarbnika w jakimś tam stowarzyszeniu emerytowanych nauczycieli (nie wiem jak to się prawidłowo nazywa). Zaczęła kraść żarcie i chemię w sklepach. Mąż nie wytrzymał i się powiesił. Ogólnie kupę ludzi naciągnęła na pożyczki.
Z jednej strony chcącemu nie dzieje się krzywda, z drugiej jednak to straszny nałóg. Moje miasteczko ma 10 tys mieszkańców, a stoją tu 4 budy (takie typowe kasynka z maszynami), do tego kilka sklepów, bodajże dwie knajpy i jedna stacja benzynowa też jest w to gówno wyposażona.
Z jednej strony chcącemu nie dzieje się krzywda, z drugiej jednak to straszny nałóg. Moje miasteczko ma 10 tys mieszkańców, a stoją tu 4 budy (takie typowe kasynka z maszynami), do tego kilka sklepów, bodajże dwie knajpy i jedna stacja benzynowa też jest w to gówno wyposażona.
Wszyscy UP-nie zmienia to faktu,że nakurwianie w maszyny to sport dla nieudaczników i to tyle w temacie a co do babek to pewnie chciały naskrobać na tace
Skoro każdy dzieli się historyjkami hazardowymi to i ja swoją opowiem.
Raz w życiu grałem na tych automatach. Pierwszy i ostatni raz. Włożyłem 20zł. Wygrałem 50.
Koniec.
Raz w życiu grałem na tych automatach. Pierwszy i ostatni raz. Włożyłem 20zł. Wygrałem 50.
Koniec.