Kiedyś jechałem autobusem i wsiadł taki lekko walnięty dziadzio. Rozgląda się za miejscem i nie ma nic choć tłoku nie było. I nagle zaczyna gadać - Ja nie muszę siedzieć, a jestem wysportowany itd. Po chwili zrobiło się to nudne, więc mówię - To trzeba było iść pieszo.
Kierowca nie klaskał, ale większość pasażerów się uśmiechnęła.
Nie wiem dlaczego w społeczeństwie jest taki mit, że to niby starszym należy się szacunek ze względu na wiek. Dlaczego niby mam ustępować rydzykowej babci, która kilka razy dziennie modli się o to żeby tacy jak ja się zmienili i pogardza tym co robię. Trzymałbym się bardziej słów Kazika:
"Czy siwym włosom należy się szacunek
Tylko z powodu wieku
Czy warunek inny być powinien?
Jaki w życiu byli?
Sami pięknie żyli, innym pozwolili?"