Pochodzący z Senegalu mężczyzna uprowadził w pobliżu Mediolanu autokar z dziećmi jadącymi na wycieczkę, a następnie go podpalił. W pojeździe znajdowało się 51 dzieci.
Mężczyzna krzyczał, że chce "pomścić zgony na Morzu Śródziemnym". Koszmar w autobusie trwał 40 minut. Przerwany został w końcu przez karabinierów, których zdołał zawiadomić znajdujący się w autobusie 12-latek. Chłopiec ukrył przed porywaczem telefon komórkowy i wezwał pomoc.
Kiedy dzieci wychodziły na zewnątrz w miejscowości San Donato Milanese , autobus już płonął. Nikt nie doznał poważnych obrażeń, ale 14 osób, w tym 12 dzieci, nawdychało się dużych ilości dymu i trafiło do szpitala.
Ciekawe czy polskie lewactwo zorganizuje jakis marsz z tej okazji.
o2.pl/artykul/koszmar-we-wloszech-porwal-autobus-z-dziecmi-i-go-podpal...