Ludzie wierzacy w bajki, ze jakikolwiek kot, ktory nie jest przynajmniej puma, ma szanse z normalnym psem musza sie obudzic. Jak bylem maly mialem foksteriera (taka mala pocieszna kulka), ktory tak przetrzewil populacje kotow na osiedlu, ze wszystkie majace "wlascicieli" byly trzymane pod kluczem na chacie, a te "dzikie" omijaly osiedle szerokim lukiem. Pieknie wlatywal pod samochod i wypadal z rozjebanym workiem siersci w zebach.
Jesli pies nie jest nauczony, ze nie moze ruszac kotow, to niestety sa one dla niego tylko kolejna zabawka do rozjebania. Teraz mam troche wiekszego psa, ktory niestety przeskakuje przez ploty i wbiega na drzewa. Szukalem kogos z kotem, kto by mi pomogl go oswoic - niestety ciezko, wiec zawsze na dworzu mam nadzieje, ze ja zauwaze kota zanim moj pies zauwazy go.
Przy okazji, nie mam nic do kotow trzymanych w domach jak swinki morskie - slodkie zwierzaczki, po prostu nie lubie pierdolenia tych bajek o kotach twardzielach, bo jedna komenda "bierz" dzieli wszystkie koty od smierci w paszczy psa, ktory wazy wiecej niz 5kg i nie jest mopsem.
kazdy facet ktory lubi koty jest zwyklym pedalem tylko albo oklamuje sam siebie, albo sie do tego nie przyznaje
To samo chciałem napisać
Dawniej jak pies wywinał taki numer to dostawał szpadlem przez łeb.
A nie daj Boże jak zagryzł kure albo ugryzł dziecko, wtedy zdychał w męczarniaj powieszony na stalowej lince. Wiadomo bylo że jak poczuł krew to dalej będzie mordował. Zawsze znajdzie drogę by zaspokoic swoje instynkty i żadna tresura nie dawała rady. Z resztą kto miał czas tresować psa. Albo pies wiedział że nie moze zagryzać zwierząt, albo jego zywot radykalnie się skracał.
A jak ktos nie chcial się pozbyć takiego psa mordercy, to zawsze pomagali sasiedzi i podrzucali kawałek podwawelskiej ze szkłem.
Jest w tym sporo racji, nie raz szczuło się psa na kota i jak sierściuch był dziko chowany to dawał sobie rade z pchlarzem, a przynajmniej miał czas by spierdolić. Drapał po nosie i po oczach. Pamiętam jak kiedyś pizdusiowaci mysliwi przyszli z pretensjami bo kot podrapał ich teriery po nosie i moga stracić wech.
wszystko wszystkim ale koty nie należą do naszej fauny i nie powinny byc wypuszczane samopas. Polują na nasze gady i płazy miedzy innymi ktore sa pod ochrona. Wszystkie siersciuchy chodzące bez wlasciciela powinny byc odstrzeliwane
Dawniej jak pies wywinał taki numer to dostawał szpadlem przez łeb.
A nie daj Boże jak zagryzł kure albo ugryzł dziecko, wtedy zdychał w męczarniaj powieszony na stalowej lince. Wiadomo bylo że jak poczuł krew to dalej będzie mordował. Zawsze znajdzie drogę by zaspokoic swoje instynkty i żadna tresura nie dawała rady. Z resztą kto miał czas tresować psa. Albo pies wiedział że nie moze zagryzać zwierząt, albo jego zywot radykalnie się skracał.
A jak ktos nie chcial się pozbyć takiego psa mordercy, to zawsze pomagali sasiedzi i podrzucali kawałek podwawelskiej ze szkłem.
Jest w tym sporo racji, nie raz szczuło się psa na kota i jak sierściuch był dziko chowany to dawał sobie rade z pchlarzem, a przynajmniej miał czas by sp***olić. Drapał po nosie i po oczach. Pamiętam jak kiedyś p*zdusiowaci mysliwi przyszli z pretensjami bo kot podrapał ich teriery po nosie i moga stracić wech.
Po tym komentarzu widać, że chłopak z Podlaskiego Tam na wsiach mało kto ma empatię dla dzieci (Które swoją drogą przechodzą chrzest srania za stodołą i myciu się przy studni o ile jest to w harmonogramie rodziny) a co dopiero dla zwierząt. Wyobraźcie sobie, obsranego kaszojada w klapkach typu crocs patrzącego na ubijanie świni, oprawianie królików, zabijenie kury itp. Wychodzi czysty poligon który też swoje bachory w takim chlewie będzie wychowywał.
Typowy elektorat PiS który żyje z socjalu bo se rady w dupie nie daje
jakby to był mój kot to bym jebanego pchlarza rozpruł i użył jego flaków jako smyczy. Przywiązał bebechy do słupka i niech spierdala. A później lepa na ryj dla właściciela, że zjebanego kundla nie umie utrzymać. Po wszystkim z rozjebanym ryjem by sprzątał flaki swojego fafika.
nie zesraj sie, spedalony kociarzu
Dawniej jak pies wywinał taki numer to dostawał szpadlem przez łeb.
A nie daj Boże jak zagryzł kure albo ugryzł dziecko, wtedy zdychał w męczarniaj powieszony na stalowej lince. Wiadomo bylo że jak poczuł krew to dalej będzie mordował. Zawsze znajdzie drogę by zaspokoic swoje instynkty i żadna tresura nie dawała rady. Z resztą kto miał czas tresować psa. Albo pies wiedział że nie moze zagryzać zwierząt, albo jego zywot radykalnie się skracał.
A jak ktos nie chcial się pozbyć takiego psa mordercy, to zawsze pomagali sasiedzi i podrzucali kawałek podwawelskiej ze szkłem.
Jest w tym sporo racji, nie raz szczuło się psa na kota i jak sierściuch był dziko chowany to dawał sobie rade z pchlarzem, a przynajmniej miał czas by spierdolić. Drapał po nosie i po oczach. Pamiętam jak kiedyś pizdusiowaci mysliwi przyszli z pretensjami bo kot podrapał ich teriery po nosie i moga stracić wech.
Tobie to chyba nawet jak już stary z litości kiełbasę na szyi wiązał, żeby chociaż psy się z tobą pobawiły, to też nie chciały. Takiego frustrata to jeszcze nie widziałem.
kazdy facet ktory lubi koty jest zwyklym pedalem tylko albo oklamuje sam siebie, albo sie do tego nie przyznaje
Przyprowadź swoją starą i siostrę to ci pokażę jakim pedałem jestem
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów