Taka historyjka z zycia wlasnie o autobusie. Wiec kilka lat temu w pewnej miejscowosci kierowca pracujacy w PKSie zostawial swoje miejsce pracy(autobus) przy miejscowym barze bo tam byl pierwszy przystanek. Pewnego jesiennego wieczoru kilka tat temu kolega zdrowo sie narabal i jego wewnetrzny glos podpowiedzial mu zeby zmiezal juz do domu bo na niego pora(tak przynajmniej mowil pozniej, ale pewnie skonczyly mu sie pieniadze na dalsze picie, a nikt nie chcial pozyczyc). Mieszkal kilka kilometrow dalej, a noc byla pozna wiec musial tyrac z byta. Gdy byl mnie wiecej w polowie trasy pedzacy za nim autobus PKSu udezyl w kolesia na skuterze ktorego niefartownie odbilo na mojego kolege ktory po tym incydencie wyladowal na dlugo w szpitalu, a co z kierowca skuterka nie wiem i chuj z nim. Obaj ostro poturbowani wyladowali w rowie, a co zrobil kierujacy autobusem??? Oczywiscie znikl i to doslownie, ale to potem. Po drodze udezyl jeszcze w czyjes nowe Audi A6(mialo doslownie 3 miesiace), przejechal przez stacje benzynowa nie zatrzymujac sie poprostu tak sobie wjechal i wyjechal co bylo na kamerach po czym autobus zniknal juz na zawsze. Nawet nie zastapili go innym busem tylko w czasie kiedy akurat mial jechac to nie jechal i chuj byla dziura w rozkladzie jazdy. Policja i mieszkancy szukali dlugo niestety nie udalo sie do dnia dzisiejszego. Wiadomo tylko, ze autobus ukradl ktos kto pil wtedy w barze, ale nikt nie ustalil kto
znaczy sie ktos na pewno wie tylko sie nie przyzna bo by byl w czarnej dupie.
______________
"Nie mamy czystych butów chodzimy z brudną gębą, nie jesteśmy cool więc się głupia dziwko pierdol"