Zrzutka na serwery i rozwój serwisu
Witaj użytkowniku sadistic.pl,Od czasu naszej pierwszej zrzutki minęło już ponad 7 miesięcy i środki, które na niej pozyskaliśmy wykorzystaliśmy na wymianę i utrzymanie serwerów. Niestety sytaucja związana z niewystarczającą ilością reklam do pokrycia kosztów działania serwisu nie uległa poprawie i w tej chwili możemy się utrzymać przy życiu wyłącznie z wpłat użytkowników.
Zachęcamy zatem do wparcia nas w postaci zrzutki - jednorazowo lub cyklicznie. Zarejestrowani użytkownicy strony mogą również wsprzeć nas kupując usługę Premium (więcej informacji).
Wesprzyj serwis poprzez Zrzutkę już wpłaciłem / nie jestem zainteresowany
edit: podaj mi jeszcze źródła tego Twojego "dowiedziono naukowo" i ustosunkuj się do np rzekomej socjopatii mieszkańców Melanezji, gdzie znaczna większość facetów nosi na sobie różnego rodzaju tribale, będące elementem ich kultury, która i powoli wkracza na zachód.
W taki sposób, że WIESZ, że go masz i CZUJESZ się tym samym "lepszy/silniejszy" nawet kiedy inni dookoła są tego nieświadomi. Podobnie jak po wciągnięciu włada cię rozpierdala i czujesz się najsilniejszy i najlepszy i uważasz, że masz przewagę nad kurwa każdym.
Oczywiście to się nie tyczy każdego kto wciąga i każdego kto ma tatuaż. Ale na dużo ludzi działa tak nawet noszenie jebanego noża w kieszeni, którego przecież też nie widać.
Idąc Twoim tokiem rozumowania, to że mam świadomość,że skończyłem fajne studia, to, że zarabiam jakąś tam sensowną kasę, to, że mam taki a taki staż w sztukach walki, to, że mam fajną dupę w domu i fajne auto na podjeździe - to również substytut tatuaży i speeda. SIC! Nie widzisz, że to się kupy nie trzyma i dorabiasz ideologię?
Fakt, tatuaż dla mnie to rodzaj autosugestii, mantry, ale tylko i wyłącznie DLA MNIE. Serdeczny chuj w dupę wszystkim, którym to przeszkadza, że czuję się z nim dobrze
@bloodwar - pierdolisz Waszmości. Nie za bardzo wiem w jaki sposób zwracać uwagę tatuażem, którego przez 99% czasu nie widać - tj. na klacie, barkach, plecach.Co innego CHWPD wytatułowane na czole.... No i nie ma czegoś takiego jak "lekka socjopatia" - albo ma się osobowość psychopatyczną, albo nie. I trzeci farmazon- odnośnie zatrudniania ludzi z tatuażami- którzy wg Ciebie są socjopatami - to zależy od stanowiska, ale widać, że nie jesteś właścicielem owej dużej firmy, bo właściciel owej dużej firmy wiedziałby na jakie stanowiska idealnie nadają się ludzie o osobowości socjopatycznej.
edit: podaj mi jeszcze źródła tego Twojego "dowiedziono naukowo" i ustosunkuj się do np rzekomej socjopatii mieszkańców Melanezji, gdzie znaczna większość facetów nosi na sobie różnego rodzaju tribale, będące elementem ich kultury, która i powoli wkracza na zachód.
Zgodnie z podręcznikami psychiatrycznymi w każdej chorobie, także socjopatii, można wyróżnić kilka "etapów" i faz, więc są i lekkie i cięzkie. Bo chyba przyznasz mi rację, że czym innym jest np. socjopatia przejawiająca się niechęcią do wychodzenia z domu i przebywania z ludźmi a czym innym chęć wymordowania (i wprowadzanie takich chęci w czyn) każdego, kto nie zgadza się z naszymi poglądami (np. Breivik). Tak samo osobowość narcystyczna - może być lekka (przejawia się po prostu dłuższym spędzaniem czasu przed lustrem albo cięzka (wielu psychopatycznych seryjnych morderców miało zaawansowane formy narcyzmu przeradzające się wręcz w przekonanie o swojej boskości, nieomylności i nieuchwytności - Brevik jest tu pięknym przykładem gdyż też cierpiał na narcyzm i też robił sobie operacje plastyczne i tatuaże).
Tak jak napisał @606 "moc" tatuażu nie objawia się tylko przez to że go non-stop pokazujesz, ale przez samą świadomość tego że on jest i że możesz go pokazać wywołując w ludziach okreslone zachowanie (np. dużym tribalem na bicu - szacun wśród samców, wielkim smokiem na całe plecy - zainteresowanie samic etc.)
A co do mieszkańców Polinezji (bo chyba o to Ci chodziło, stamtąd wzięły się "tribale") - są doskonałym przykładem na to, że właśnie tatuaż bierze się z potrzeby wywyższenia się gdyż wojownik bez tatuażu, choćby i największy i najdzielniejszy, nie był postrzegany przez współplemieńców za ważnego póki nie sprawił sobie odpowiednio dużego tatuażu, jeżeli nie miał takiego tatuażu to nawet jeżeli był świadomy swojej przewagi fizycznej - tracił ją w obliczu wytatuowanych ludzi. Brak wiary we własne siły i możliwości = dobra podstawa psychiczna pod socjopatię. A akurat przywoływanie prymitywnych zachowań plemiennych w kontekście osobników żyjących w 21 wieku mija się z celem, bo to tak jakby porównywać biznesmena w garniaku do wodza wioski w Afryce (który nosi jedynie przepaskę na biodarch czy wręcz nie nosi nic) i udowadnianie w ten sposób, że ubiór nie wpływa na postawę ludzi i że dobry przywódca drużyny może latać nie tylko w garniaku ale nawet z gołym pisiorem a mimo to mieć poważanie. Nie ta kultura...
Ad rem- co do podręczników psychologii - nie będę dyskutował. Po lekturze 'Profilu mordercy", "Psychopatii" i min "Zbrodnia rodzi się w mózgu" nie czuję się na siłach dyskutować o stopniach nasilenia dysfunkcji psychicznych. Pamiętam jednak z całą pewnością, że morał był z nich takich, że albo ktoś jest psychopatą/socjopatą, albo nie jest. Stąd napisałem, że nie można być "trochę psychopatą". Z książek tych wynikało raczej to, że jedni chorzy przeglądają się w lustrze a inni mordują. A nie, że ci mniej chorzy - lustro, ci bardziej - nóż.
"Brak wiary we własne siły i możliwości = dobra podstawa psychiczna pod socjopatię" - to z Twoich książek? Z tych powyższych wynika, że to raczej kwestia czynników genetycznych niż środowiskowych.
Kolejna kwestia: co do "mocy". Jak odniesiesz się do "szczęśliwego misia", czy znalezienia czterolistnej koniczyny? (z braku lepszych przykładów na szybko). Nie zrozumiałem tego o "możliwości pokazania go innym, żeby wywołać określone reakcje", ale chyba nie możesz zrozumieć, że tatuaż może być zrobiony przede wszystkim, lub wyłącznie dla siebie. Zakładając, że tatuaż nie jest zrobiony z myślą o pokazywaniu go, a dla samej świadomości jego posiadania i (no dobra) możliwości jego pokazania - i jeśli komuś przynosi to satysfakcję - to co w tym złego?
3- Ok, niech będzie Polinezja, niepotrzebnie zawęziłem. Polinezję i jej tribale przywołałem tylko i wyłącznie dlatego, że zacząłeś wątek tatuaż=psychopata. Prócz tego, że tatuaż to element ich kultury, tak jak ucinanie napletów małym Żydkom, czy bicie żon u ciapatych - to z pozostałym ciężko się nie zgodzić. Bo i po co?
I ostatnia kwestia:
"A akurat przywoływanie prymitywnych zachowań plemiennych w kontekście osobników żyjących w 21 wieku mija się z celem" - z tym się niestety nie zgodzę. Zdziwiłbyś się ile pierwotnych zachowań mógłbyś zaobserwować u swoich XXI wiecznych kolegów w garniturach, gdybyś tylko potrafił je wychwycić i zinterpretować. Służę literaturą w razie potrzeby.
Jeżeli doczytałeś się że "jedni chorzy przeglądają się w lustrze a inni mordują" i nie wyciągnąłeś wniosku i mimo to upierasz się, że nie ma "lekkich i silnych napadów psychopatii", to niestety nie świadczy dobrze o Twojej kondycji intelektualnej - może powinienieś przeczytać jeszcze raz, do momentu zrozumienia i przyswojenia treści?
Właśnie w tej sile pierwotnej upatrujemy powody dla których ludzie tatuują się w 21 wieku - łatwo zauważyć pewien schemat: w tribale, smoki i wyrażenia seksualne skierowane do przedstawicieli organów ścigania tatuują się osobnicy "napakowani", podkreślający w ten sposób swoje atrybuty fizyczne (wielki tribal na bicku, smok na klacie, CHWDP na plecach etc), całkiem inne tatuaże wybierają osobnicy "wybrakowani" - chudzi hipsterzy/metalobrudasy którzy tatuują sobie tematy z ulubionych gier ("For the Horde") albo cytaty z wierszy/filmów/książek ale nigdy na odwrót. Jaki respekt na dzilni miałby wielki koks z wytatuowaną kostką Rubika albo tekstem Kings of Leon? Jak wyglądałby 60cio kilowy hipsterek z tribalem na (nieistniejącym) bicku? Ludzie wybierają tatuaże eksponujące ich zalety (np. intelektualizm albo siłę) bo chcą osiągnąć tym pewien efekt socjotechniczny u osób oglądających tatuaż, nie ma czegoś takiego jak "tatuaż zrobiony dla siebie" bo nawet serduszko wytatuowane na łonie czy imię ukochanego na wewnętrznej stronie pośladka nie jest robione "dla siebie" (mimo, że nie na pokaz "dla mas") tylko w celu osiągnięcia spodziewanego efektu socjotechnicznego u kochanka który to serduszko/imię zobaczy. No i tu dochodzimy do sedna: osoba bez objawów psychopatii NIE steruje ludźmi, stara się żyć w sposób który podpowiada jej moralność, osoba o skłonnościach psychopatycznych stara się kierować ludźmi - nie tylko w oczywisty sposób strasząc "wrogów" tribalem na bicku ale choćby starając się wywołać efekt wierności u partnera tatuując sobie jego imię w miejscu intymnym.
Dobra, koniec socjo-psychiatryczno-psychologicznego pierdolenia - pokaż jaki masz tatuaż i przyznaj się w jakim cellu i dla kogo go zrobiłeś!
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów