Miało to miejsce parę lat wstecz, kiedy jeszcze chodziło się z kumplami chlać co sobotę a to na przystanku, a to do baru, a to pod jakąś dyskotekę itp. Akurat wtedy wylądowaliśmy pod jakąś wiejską zabawą, a że nie pałam miłością do takiej formy rozrywki otwierałem kolejne butelki wińska gadając z kierowcą.Kumple zadowoleni polecieli do środka bo była tam pewna dziewczyna lekkich obyczajów, która miała we wszystkich otworach multum kutasów.Nazwijmy ją Gosia. Gosia kiedyś spotykała się z moim kumplem i z tego co wiem miała do mnie jakieś ciągoty, lecz nie chciałem wiązać się z wiejskim kurwiszczem, więc sprawę olałem.
Wracając do tematu, pamiętam,że polecieli szukać Gosi, bo chcieli ją napuścić na mnie.Niestety w tym momencie stężenie krwi w alkoholu było już za duże i po prostu zaliczyłem kulturalnego zgona na tylnym siedzeniu.
Obudziłem się rano u siebie w domu.Tępym skacowanym łbem robię poranną po-sobotnią inspekcje czyli:
Portfel-Mam
Odtwarzacz-mam
Telefon-Kurwa, nie mam
Łapię telefon domownika i dzwonie do kumpla kierowcy, czy ma może mój telefon:
-Jaki telefon?Przecież dałeś Gosi swój telefon za to, że ci dała!
Serce stanęło mi w miejscu, nogi jak z waty, normalnie czarne chmury nad łbem. Masa myśli w ciągu sekundy, czy to prawda, czy nie, a jeśli zalałem jej formę, to mam potomka z jakąś kurewką.
-Siedzimy sobie w barze niedaleko, wpadnij, pogadamy coś narobił.Rozłączyłem się.
Idę pędem z duszą na ramieniu, ze świadomością, że wkładałem kutasa do dziury, do której już każdy kutasa wkładał.A co gorsza, jak ją pocałowałem, to zrobiłem loda ze stu chłopom.Zachodzę na miejsce, wszyscy poważne miny, opowiadają, że poleźliśmy w krzaki, ja ją na ziemi w tych paryjach, potem ,że mi opierdoliła gałę. Własnym uszom nie wierzę.
Nagle chuje wyciągają mój telefon z kieszeni, kładą na stoliku, po czym o mało nie posrali się ze śmiechu.Wypadł mi z kieszeni w samochodzie...
A Gosia? Racja, kumple do mnie przybiegli i powiedzieli, że idzie do mnie, i że mam załatwione ruchańsko. Jednak byłem tak pijany ,że odparłem tylko:
-A Spierdalaj....i poszedłem znowu spać.
'cause these are not the words of God.
- The same God that burnt the
knowing.
Wracając do tematu, pamiętam,że polecieli szukać Gosi, bo chcieli ją napuścić na mnie.Niestety w tym momencie stężenie krwi w alkoholu było już za duże i po prostu zaliczyłem kulturalnego zgona na tylnym siedzeniu.
Obudziłem się rano u siebie w domu.Tępym skacowanym łbem robię poranną po-sobotnią inspekcje czyli:
Portfel-Mam
Odtwarzacz-mam
Telefon-Kurwa, nie mam
Łapię telefon domownika i dzwonie do kumpla kierowcy, czy ma może mój telefon:
-Jaki telefon?Przecież dałeś Gosi swój telefon za to, że ci dała!
Serce stanęło mi w miejscu, nogi jak z waty, normalnie czarne chmury nad łbem. Masa myśli w ciągu sekundy, czy to prawda, czy nie, a jeśli zalałem jej formę, to mam potomka z jakąś kurewką.
-Siedzimy sobie w barze niedaleko, wpadnij, pogadamy coś narobił.Rozłączyłem się.
Idę pędem z duszą na ramieniu, ze świadomością, że wkładałem kutasa do dziury, do której już każdy kutasa wkładał.A co gorsza, jak ją pocałowałem, to zrobiłem loda ze stu chłopom.Zachodzę na miejsce, wszyscy poważne miny, opowiadają, że poleźliśmy w krzaki, ja ją na ziemi w tych paryjach, potem ,że mi opierdoliła gałę. Własnym uszom nie wierzę.
Nagle chuje wyciągają mój telefon z kieszeni, kładą na stoliku, po czym o mało nie posrali się ze śmiechu.Wypadł mi z kieszeni w samochodzie...
A Gosia? Racja, kumple do mnie przybiegli i powiedzieli, że idzie do mnie, i że mam załatwione ruchańsko. Jednak byłem tak pijany ,że odparłem tylko:
-A Spierdalaj....i poszedłem znowu spać.
______________
Denied by the blind church.'cause these are not the words of God.
- The same God that burnt the
knowing.