Strona wykorzystuje mechanizm ciasteczek - małych plików zapisywanych w przeglądarce internetowej - w celu identyfikacji użytkownika. Więcej o ciasteczkach dowiesz się tutaj.
Obsługa sesji użytkownika / odtwarzanie filmów:


Zabezpiecznie Google ReCaptcha przed botami:


Zanonimizowane statystyki odwiedzin strony Google Analytics:
Brak zgody
Dostarczanie i prezentowanie treści reklamowych:
Reklamy w witrynie dostarczane są przez podmiot zewnętrzny.
Kliknij ikonkę znajdującą się w lewm dolnym rogu na końcu tej strony aby otworzyć widget ustawień reklam.
Jeżeli w tym miejscu nie wyświetił się widget ustawień ciasteczek i prywatności wyłącz wszystkie skrypty blokujące elementy na stronie, na przykład AdBlocka lub kliknij ikonkę lwa w przeglądarce Brave i wyłącz tarcze
Główna Poczekalnia (1) Soft Dodaj Obrazki Dowcipy Popularne Losowe Forum Szukaj Ranking
Wesprzyj nas Zarejestruj się Zaloguj się
📌 Wojna na Ukrainie Tylko dla osób pełnoletnich - ostatnia aktualizacja: Wczoraj 20:34
📌 Konflikt izraelsko-arabski Tylko dla osób pełnoletnich - ostatnia aktualizacja: Wczoraj 17:47
🔥 Przesłanie do kozojebców - teraz popularne
Lexus z zarośli
Reginald911 • 2013-12-26, 18:19
Myślałem że takie rzeczy w naszym kraju się nie przytrafiają a jednak...ktoś zostawił Lexusa LS400 w komisie na..dokładnie nie wiadomo ile (około 10 lat? ) i dosłownie wtopił się w ziemię.

Artykuł dość długi ale warty zaczytania



"Gawędziłem sobie z sąsiadem na placu zabaw przed blokiem, kiedy pojawił się ojciec owego sąsiada, pracujący w autokomisie i oznajmił, że w tymże autokomisie od iks lat stoi sobie Lexus LS400. Zarósł już mocno, właściciel nie interesuje się nim, ogólnie trzeba go zabrać bo pójdzie na złom. Zamieniłem się w gumowe ucho i dowiedziałem się, że „eles” w amerykańskiej wersji należał do prezesa pewnego dużego banku, potem autokomis miał go sprzedać, nie sprzedał, na koniec ktoś zgubił do niego kluczyk i auto stało sobie z otwartą szybą kierowcy na żyznej glebie, a roślinność powoli go pożerała. Mnie też pożerała ciekawość, żeby pojechać go obejrzeć, zwłaszcza że miał mieć podobno fajne czarne blachy – dodatkowy #swag.

Obliczyłem wszystko w swojej głowie i wyszło mi, że nawet przy bardzo niskiej cenie wyjściowej za LS400, nie mam możliwości się nim zaopiekować, ponieważ jest to ciastko z niespodzianką, kot w worku i nieopanowany pożeracz czasu oraz pieniędzy. Trudno nawet było spekulować o stanie silnika czy skrzyni biegów, skoro nie da się w ogóle zakręcić rozrusznikiem z uwagi na brak kluczyka. A LS400 nie jest samochodem składającym się z 7 elementów jak Suzuki Carry, które wygląda jak zbudowane z Duplo. Był to np. jeden z pierwszych samochodów z immobilizerem. Reszta jego mechaniki należy także do bardzo złożonej i wymagającej.

tak to wyglądało


Zainteresowałem więc tematem mojego kolegę Misia – tego samego, który posiada 50% białej Tavrii. Misio dysponuje znacznie lepszymi możliwościami doprowadzania samochodów do porządku. Lexus wzbudził jego entuzjazm, gdy opowiadałem o cenie i pewien niepokój, gdy zaczęliśmy się dowiadywać, ile tak naprawdę lat zalega już w owym komisie. Najpierw była mowa, że siedem. Potem ktoś z obsługi powiedział „no, wie pan, nie jest zły jak na auto, które stoi 9 lat”. Potem się okazało, że 9 lat temu to zgubiono kluczyk, a tak naprawdę stoi lat 11. A w końcu, jak Kowalewski u Barei, usłyszeliśmy „naprawdę, to kto to może wiedzieć?”.







Ostatecznie zatem moje udziały w Lexusie ograniczyły się do pośrednictwa w skontaktowaniu zainteresowanych stron i do wyrwania japońskiej limuzyny z krzaków. Pozostała jeszcze kwestia ustalenia ceny, która początkowo była rzucona na pałę. Okazało się, że Lexus nadal pozostaje własnością banku i tenże bank wcale nie ma zamiaru pozbywać się go za grosze. Logiczne: lepiej gnić go krzakach i kłócić się z autokomisem o to, kto ma ponosić koszty jego składowania, zamiast sprzedać go za cenę złomu. Negocjacje cenowe trwały chyba pięć miesięcy, a sąsiad ciągle mnie pytał, czy zabraliśmy już Lexusa. Nie zabraliśmy, bo najpierw osoba z banku oddelegowana do zajmowania się sprawą poszła na urlop, potem okazało się, że on właściwie zajmuje się tym w zastępstwie, bo normalnie ogarnia tylko auta użytkowe leasingowane przez bank, wreszcie wrócił właściwy człowiek i oczywiście musiał się wdrożyć w sprawę, potem powołano rzeczoznawcę, który wycenił auto na jakąś absurdalną kwotę (ciekawe jak je wycenił, skoro stało szczelnie zarośnięte krzakami), następnie bank został poinformowany, że skoro tak, to klient już go nie chce, to się przestraszyli i jakiś prezes prezesów musiał podpisywać zgodę na podważenie wyceny rzeczoznawcy itp. itd. Widać było w pewnym momencie, że to im bardziej zależy niż nam, ponieważ sprawę przedstawiono gdzieś wyżej, gdzie ktoś się pewnie wkurzył że to jeszcze nie jest załatwione i nakazał powagą swojego hierarchicznego stanowiska rozwiązać nabrzmiały problem Lexusa. W końcu się udało i wystawiono fakturę na kwotę, która stanowiła pewien kompromis między „zabierzcie to za darmo” a „rzeczoznawca z Marsa”.

W tej sytuacji nie pozostawało nic innego, jak udać się na miejsce ze stosownym narzędziem (pilarka) oraz stosownym pojazdem do wyciągania innych pojazdów. Okazało się, że wypełniony syfem Lexus nie jest zgniły, w bagażniku ma jakieś 300 kg zużytych materiałów biurowych, a przez otwartą szybę kierowcy do środka leciała woda, niszcząc boczek drzwiowy, fotel i kierownicę. Na szczęście udało się metodą podpięcia akumulatora na krótko zamknąć szybę kierowcy. Niestety dowiedzieliśmy się też przy okazji, że dorobienie oryginalnego kluczyka to koszt ponad 1400 zł, jednak na szczęście jest to wykonalne.



Niestety, koła się nie kręciły, więc darłem go z tych krzaków aż zaczęło śmierdzieć sprzęgło. Szkoda, że ktoś postawił go na ohydnych alufelgach, a te oryginalne zniknęły w odmętach historii.







Postój jednak tak naprawdę niewiele mu zaszkodził. Auto nadal wyglądało imponująco na swoich tablicach WAD. W dowodzie rejestracyjnym wpisano: marka TOYOTA model LEXUS. Tak wtedy było – nawet ja pamiętam, że w oficjalnych katalogach z tamtych lat ten samochód opisywano jako Toyota Lexus.





Pod maską oczywiście 1UZ-FE, czyli aluminiowa, 4-litrowa V-ósemka z paskiem rozrządu, niezwykle zaawansowany, oszczędny i lekki silnik.









Po zjechaniu z lawety i postawieniu przed domem, Lexus prezentuje się okazale i prestiżowo. Plan jest prosty: wymienić to co wymaga wymiany, założyć oryginalne felgi, odpalić, pojeździć trochę i sprzedać. Nawet jeśli nie przyniesie to szczególnego zysku, to zawsze fajnie mieć poczucie, że uratowało się takiego konkretnego LS-a przed zgniatarką. "



cały artykuł na zlomnik.pl/index.php/2013/12/26/lexus-uratowany-historia-wyciagnieta-z-zarosli/
Zgłoś
Witaj użytkowniku sadistic.pl,

Lubisz oglądać nasze filmy z dobrą prędkością i bez męczących reklam? Wspomóż nas aby tak zostało!

W chwili obecnej serwis nie jest w stanie utrzymywać się wyłącznie z reklam. Zachęcamy zatem do wparcia nas w postaci zrzutki - jednorazowo lub cyklicznie. Zarejestrowani użytkownicy strony mogą również wsprzeć nas kupując usługę Premium (więcej informacji).

Wesprzyj serwis poprzez Zrzutkę
 już wpłaciłem / nie jestem zainteresowany
Avatar
faba 2013-12-26, 21:27
auto które długo stało może się jebać na każdym kroku.
Zgłoś
Avatar
m................s 2013-12-26, 21:32 1
Lexus to Toyota a nie Mazda
Zgłoś
Avatar
z................m 2013-12-26, 21:39 1
Inaczej, takie auto trzeba rozebrać na czynniki pierwsze. Ze szczególnym uwzględnieniem zawieszenia, układu hamulcowego, zdjęcia tapicerki, grzebania w instalacji elektrycznej. Łatania dziur...Skończy się jak zwykle, na stukaniu w "hamulce", praniu tapicerki, polerowania czy tez lakierowaniu poszczególnych elementów. Nowe felgi, opony używki i do imć gościa, co chciał sobie zrobić prestiż.
Zgłoś
Avatar
Geho 2013-12-26, 21:40
Mój brat kupił opla zefirę co stał 3-4 lata i drzwi się jebią, klapa się jebie, lusterka się jebią, 1,5 tysia w silnik, co rusz któryś bezpiecznik się jebie bo kable zaśniedziałe i takie tam. Wole nie myśleć co po 11 latach
Zgłoś
Avatar
gwizdus 2013-12-26, 21:58
Kumpel kupił Toyotę Camry która stała też jakiś czas, 2-3 lata i długo nie pojeździł, a hajsu wsadził 4x tyle ile za auto dał.. Wg mnie lepiej kupić auto z dużym przebiegiem niż to z małym, które stało choćby 2 lata, nie mówiąc już np o 10ciu czy więcej. LS fajna gablota, choć moim marzeniem jest w126 i mam nadzieję że kiedyś będę mógł sobie na niego pozwolić, najlepiej w wersji SEC albo SEL z v8 5.6l
Zgłoś
Avatar
z................m 2013-12-26, 22:12 2
Ale to też nie tak. Te Lexusy czy tam lepsze Toyoty w innych czasach robione. Jadąc ogólnikami, od powiedzmy 2000 roku nikomu nie zależało na trwałości. Pod durnymi tekstami w stylu: nowoczesność, postęp ładowano w auta gówna. I mniej więcej od tego rocznika auta są robione tak, żeby bez zbytnich obciążeń finansowych wobec gwaranta dojechało do końca tej gwarancji. Takie są założenia producentów. Ludzie łykają teksty typu: blok aluminiowy. Elektryczne szyby, walę ogólnikami oczywiście. W chuj elektroniki bez sensu, jak się spierdoli to do ASO. Skanery za 20 tysi żeby diagnozować. Tylko jakoś spalanie się niezbyt zmniejszyło, ewentualnie w reklamach.
Zgłoś
Avatar
majkel_admwz 2013-12-26, 22:17 1
taki samochód i takie zawieszenie :

youtube.com/watch?v=5R-Hos6m6ns
Zgłoś
Avatar
z................m 2013-12-26, 22:24
Nie problem zrobić takie. Problem zapierdalać z takim zawieszeniem powyżej 60 km/h. Vide stare amerykańce.
Zgłoś
Avatar
kinko 2013-12-27, 0:41
Ratowanie zastałych samochodów to studnia bez dna, ale i tak bardzo fajny temat
Zgłoś
Avatar
paka2000 2013-12-27, 0:41
zincum napisał/a:

Luksus jest wtedy, kiedy chcesz odczuwać. Bardzo prosto to można sprawdzić, jeden kupi sprzęt powiedzmy za 10000 PLN. Drugi za to samo zapłaci 20000 i czuje się lepszym. Sztucznie pompowany prestiż w postaci bycia wyjątkowym, ceną z kosmosu to zagrywki od lat stosowane.

Prestiż to by był, gdybyś utrzymywał w nienagannym stanie Syrenę czy Warszawę czy nawet FSO 1500. To jest pasja. Wymaga wielkich nakładów finansowych jeśli się nie ma w pełni wyposażonego warsztatu. A tu gość wytargał namiastkę luksusu z jakiegoś parkingu a większość już szcza po gaciach.



Nawet teraz odrestaurować taką Warszawę jest ciężko. Na części czeka się miesiącami, bo najzwyczajniej nie ma tego już ani w sklepach, ani u ludzi prywatnych, bo przecież złomowali idioci te auta, a jak już znajdziesz długo wyczekiwaną część, to musisz za nią zapłacić mniej więcej tyle co najniższa krajowa. To jest jakaś masakra coś takiego robić. Polecam każdemu, bo taka restauracja jest o niebo lepsza niż budowanie w nowoczesnej fabryce, bynajmniej dlatego, że niemal całość robimy od początku do końca sami, a z drugiej strony przywracamy do życia historię motoryzacji naszego kraju (o ile tak można to nazwać, bo w sumie Warszawę zerżnięto z Pobiedy) oraz odradzam ludziom, którzy nie mają czasy, cierpliwości lub funduszy, bo zapewniam, że naprawdę trzeba sporo serca i pieniędzy w taką zabawę włożyć

A co do Lexusa, to wszystko fajnie pięknie, ale czy się opłaca? Nie jestem tego pewien, a poza tym pewnie zgniła wykładzina, okablowanie do wymiany, nie wspominając o podłodze. Rozebrałbym wnętrze na części pierwsze i zrobił co trzeba, a potem jeździł do usranej śmierci, bo nie opłacałoby się sprzedawać. Ale przynajmniej żyłbym ze świadomością, że mam Lexusa, auta które słyną chyba głównie z wygłuszenia wnętrza. Choć nie jestem pewien jak w tamtych czasach było
Zgłoś
Avatar
Purgen 2013-12-27, 1:09
Reginald911 nie sraj żarem. Odpalałem 325i E30 po ~7-8 letnim postoju i po zalaniu 5l wachy odpaliło od przysłowiowego strzała. Stan po takim postoju też nie był tragiczny mimo ze w Belgii ktoś je chyba pędzlem malował. Auto na na 15-20cm zapadło się w ziemię od postoju na łące
Zgłoś
Avatar
p................h 2013-12-27, 1:41
LS400 poluje na to autko od kilku miesięcy niestety na allegro stoją 3,4 egzemplarze jedyne słuszne auto do kwoty 10 tyś. zł wszystkie bmw 7 i s klasy chowają sie przy nim, auto idealne i części do niego w tych czasach nie są drogie. Autko sie nie psuje i jest o wiele tańsze w eksploatacji niz audi a8 d2 czy bmw e38 i nie kojarzy sie z wieśniakami od bemek. PIĘKNA HISTORIA!

Ale fakt faktem nie pchałbym się w tego lexa, tylko ze względu na otwarte okno, gdyby nie to może dałby jeszcze radę ale tam wszystko jets zwilgotniałe i przegnite, MUSI BYĆ tak jeśli stał ponad 10 lat w otwartym oknem
Zgłoś
Avatar
Reginald911 2013-12-27, 5:41
@Purgen Odpalić to swoją drogą,nie jeden film w necie widziałem typ "first start after ten years" albo i więcej,auto de facto odpalało po parokrotnym zakręceniu,i co z tego jak nie ruszysz go
Zgłoś
Avatar
paka2000 2013-12-27, 8:50
Reginald911 napisał/a:

@Purgen Odpalić to swoją drogą,nie jeden film w necie widziałem typ "first start after ten years" albo i więcej,auto de facto odpalało po parokrotnym zakręceniu,i co z tego jak nie ruszysz go



To z tego kolega, że to znaczy, iż silnik działa. A jeśli jest serce auta, to jest i podstawa do budowy czegoś, a na pewno już większe chęci by się podjąć tego
Zgłoś
Avatar
avalanch 2013-12-27, 9:51
I teraz powiedzcie mi że japońskie marki są gorsze od tych europejskich
Zgłoś
Przejdź to ostatniego posta w temacie  
Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji zobligowała nas do oznaczania kategorii wiekowych materiałów wideo wgranych na nasze serwery. W związku z tym, zgodnie ze specyfikacją z tej strony oznaczyliśmy wszystkie materiały jako dozwolone od lat 16 lub 18.

Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:

  Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów
Funkcja pobierania filmów jest dostępna w opcji Premium
Usługa Premium wspiera nasz serwis oraz daje dodatkowe benefity m.in.:
- całkowite wyłączenie reklam
- możliwość pobierania filmów z poziomu odtwarzacza
- możliwość pokolorowania nazwy użytkownika
... i wiele innnych!
Zostań użytkownikiem Premium już od 4,17 PLN miesięcznie* * przy zakupie konta Premium na rok. 6,50 PLN przy zakupie na jeden miesiąc.
* wymaga posiadania zarejestrowanego konta w serwisie
 Nie dziękuję, może innym razem