Lubisz oglądać nasze filmy z dobrą prędkością i bez męczących reklam? Wspomóż nas aby tak zostało!
W chwili obecnej serwis nie jest w stanie utrzymywać się wyłącznie z reklam. Zachęcamy zatem do wparcia nas w postaci zrzutki - jednorazowo lub cyklicznie. Zarejestrowani użytkownicy strony mogą również wsprzeć nas kupując usługę Premium (więcej informacji).
Wesprzyj serwis poprzez Zrzutkę już wpłaciłem / nie jestem zainteresowany
Widać, że profesjonalista, wie jak oprawić i wyczyścić. A tak poważnie, mieszkałem kiedyś w UK z Chinką, która mówiła mi, że jej rodzice przeżyli taką klęskę głodu pod świetlanymi rządami wielkiego komunisty Mao, że wpierdalali wszystko co nie umiało spierdolić. Z konieczności, żeby przeżyć. I trwało to latami, nie jakaś jedna klęska nieurodzaju, czy coś. Stąd te obrzydliwe tradycje kulinarne Chińczyków. Dziś każdy ma co jeść, ale przyzwyczajenie jest silniejsze, przez to mam dużo tolerancji do ich dziwactw. Sam też bym pewnie wpierdalał robale, gdyby groziła mi śmierć z głodu. I wy też.
Mieszkałem w Chinach przez pół roku i to co mówisz to prawda. Co gorsza, oni wpierdalali nawet to, co nie umiało już spierdolić, czyli zwłoki. Jebańcy rozkopywali groby i potrafili zeżreć to co zostało z truchła... Sam nie raz byłem zdziwiony co można było zakupić w Tesco w Shenzhen. Obok wołowinki i innych cudów leżała sobie psia łapa. Ładnie oskubana z futerka, ale nie można było tego z niczym pomylić. Pod moim blokiem stał pan z grillem, oprócz kurczaków, i jakichś podejrzanych steków, smażył tam sobie serce, wątrobę, oczy, jelita i inne części jakiegoś biednego zwierzaka. Raz zamówiliśmy za namową chińskiego kolegi żarcie ze streetfooda do firmy. Miała być kaczka z ryżem. Owszem, była ale pocięta razem ze wszystkimi wnętrznościami i kośćmi. Coś niejadalnego. Zupa z trupa. Tak więc potem już gotowałem sobie sam ze sprawdzonych składników, albo żywiłem się w Macu lub KFC.
Widać, że profesjonalista, wie jak oprawić i wyczyścić. A tak poważnie, mieszkałem kiedyś w UK z Chinką, która mówiła mi, że jej rodzice przeżyli taką klęskę głodu pod świetlanymi rządami wielkiego komunisty Mao, że wpierdalali wszystko co nie umiało spierdolić. Z konieczności, żeby przeżyć. I trwało to latami, nie jakaś jedna klęska nieurodzaju, czy coś. Stąd te obrzydliwe tradycje kulinarne Chińczyków. Dziś każdy ma co jeść, ale przyzwyczajenie jest silniejsze, przez to mam dużo tolerancji do ich dziwactw. Sam też bym pewnie wpierdalał robale, gdyby groziła mi śmierć z głodu. I wy też.
Ja przeżyłem klęskę głodu w Polsce na studiach i do teraz lubię sobie czasem zrobić makaron z parowkami
Widać, że profesjonalista, wie jak oprawić i wyczyścić. A tak poważnie, mieszkałem kiedyś w UK z Chinką, która mówiła mi, że jej rodzice przeżyli taką klęskę głodu pod świetlanymi rządami wielkiego komunisty Mao, że wpierdalali wszystko co nie umiało spierdolić. Z konieczności, żeby przeżyć. I trwało to latami, nie jakaś jedna klęska nieurodzaju, czy coś. Stąd te obrzydliwe tradycje kulinarne Chińczyków. Dziś każdy ma co jeść, ale przyzwyczajenie jest silniejsze, przez to mam dużo tolerancji do ich dziwactw. Sam też bym pewnie wpierdalał robale, gdyby groziła mi śmierć z głodu. I wy też.
To nie jest żadne usprawiedliwienie. To tak jakbyś powiedział że kiedyś nie było toalet i srało się na ulicy, teraz już sa ale "przyzwyczajenie silniejsze". Ludzie powinni mieć trochę więcej rozumu i samokontroli niż inne zwierzęta.
Właśnie w taki sposób masa chorób wychodzi czy to z Chin czy innych azjatyckich krajów - wpierdalają wszystko co się rusza i to często bez obróbki cieplnej.
Widać, że profesjonalista, wie jak oprawić i wyczyścić. A tak poważnie, mieszkałem kiedyś w UK z Chinką, która mówiła mi, że jej rodzice przeżyli taką klęskę głodu pod świetlanymi rządami wielkiego komunisty Mao, że wpierdalali wszystko co nie umiało spierdolić. Z konieczności, żeby przeżyć. I trwało to latami, nie jakaś jedna klęska nieurodzaju, czy coś. Stąd te obrzydliwe tradycje kulinarne Chińczyków. Dziś każdy ma co jeść, ale przyzwyczajenie jest silniejsze, przez to mam dużo tolerancji do ich dziwactw. Sam też bym pewnie wpierdalał robale, gdyby groziła mi śmierć z głodu. I wy też.
To trzeba się zadawać z Chinką żeby na to wpaść? W każdej kuchni tradycja jedzenia robali, baranich mózgów, byczych jaj, ślimaków czy odpadków z sieci zwanych "owocami morza" wzięła się z dziadostwa. Bo po prostu były czasy, że nic innego nie było. Tak samo szwedzki przysmak - zgniłe śledzie - nie wziął się z inwencji, tylko z tego że w Szwecji były czasy że do jedzenia były tylko zgniłe śledzie, które już były na śmietniku i zostały odkopane.
Na szczęście w Polsce my tu nie mieliśmy takich czasów i jemy normalne mięso, czyli mięśnie zwierząt. Właściwie jedyną pamiątką po czasach względnego dziadostwa jest jedzenie grzybów.
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów