Smutas napisał/a:
Jak nurkujesz w miejskich ściekach to tak już masz. Pojedź może nad jakieś jezioro, co?
Na tym filmie masz
same czyste jeziora, traktowane jako perełki - Ińsko, Trzesniowskie, Łagowskie, Pogorie itd Niestety ludzie nie doceniają ich wartości i nie zdają sobie sprawy z kruchości tych ekosystemów. Warto o nie dbać choćby z powodu ich wartości rekreacyjnych - ilość syfu lądującego w wodzie, wcześniej czy później zamienić może najpiękniejszą i najczystsza wodę właśnie we wspomniany przez Ciebie ściek. A co za przyjemność zjeść na kolację rybkę ze ścieku albo zaprosić nad niego swoją pannę?
LeeRoY napisał/a:
smutas to ku@as
Zimne piwerko leci!
Na jednym filmie koleś zrobił więcej niż greenpeace przez całą działalność.
ps: Tak, też mu zazdroszczę
Każdego roku, głównie na wiosnę i jesienią odbywa się w całej Polsce wiele akcji sprzątania dna akwenów wodnych. W akcjach tych biorą udział nurkowie swobodni, sprzętowi i inne osoby zainteresowane czystościa i bezpieczeństwem w wodzie. Duża liczba tych akcji jest organizowana przez łowców podwodnych, często pod patronatem Stowarzyszenia Spearfishing Poland.
Zasady w trakcie sprzatań dna są standardowe - nie usuwamy z wody niczego co jest tam naturalne i może stanowić środowisko żyjących tam ryb. Nie wpływamy w rejony tarliskowe podczas sprzątań odbywanych wiosną. Zgłaszamy ewentualnie znalezione miejsca masowego śnięcia ryb, nienaturalnego obumierania roślinności i podobnych objawów zanieczyszczenia wody.
Z reguły śmieci i rupiecie znajdujące się na brzegu jezior i rzek prędzej czy później niestety 'lądują' w wodzie... Dlatego warto połączyć sprzątanie z wody, z jednoczesnym sprzątaniem z brzegu wykonywanym w tym samym czasie np. przez wędkarzy.
Spotykam się z opiniami, że przez standardowe dwie godziny (jakie z reguły trwa sprzątanie) w wodzie nie można ani znaleźć, ani tym bardziej z niej wyciagnąć znaczącej ilości pozostałości po naszej 'cywilizacji'. Że efekt sprzątania dna jest głównie propagandowy ... Przecież podwodni łowcy i freediverzy nurkują bez butli - na wstrzymanym oddechu - cóż więc są oni w stanie 'wytargać' z dna? W poniższym filmie pokażę Wam, że efekt takich działań jest jak najbardziej wymierny...
W pażdzierniku 2013 roku podwodni łowcy skupieni wokół Stowarzyszenia Spearfishing Poland, freedivierzy, nurkowie sprzętowi, oraz świebodziński oddział WOPR zorganizowali (nie pierwsze już dla tego akwenu) zakrojone na dużą skalę sprzątanie jednego z jezior w Lubuskim. W tej przykładowej akcji sprzątania, w wodzie brało udział ponad 20 osób rozmieszczonych w 'śmieciowo newralgicznych' punktach całego jeziora.
Jezioro to jest typowym przykładem akwenów, którym można i którym warto pomóc 'odetchnąć' Uznane wędkarsko i rekreacyjnie, nad brzegiem ośrodki wypoczynkowe, wypożyczalnie kajaków i rowerów wodnych.Zaś miasto nad nim położone szczyci się rozbudowaną bazą noclegową ...
Film pokazuje jak takie jezioro wygląda głębiej pod wodą ... mówiąc kolokwialnie syf i malaria. Na skutek długotrwałej dużej presji turystycznej w wielu rejonach takiego jeziora zalegają dosłownie hałdy śmieci, nagromadzonych przez długie lata! Z rowera wodnego lub z kajaka nie widać tego śmietnika poniżej. Wędkarze z brzegu lub łodzi także nie widzą wśród czego żyją łowione przez nich ryby.
Ale taki stan rzeczy jak w tym przykładowym jeziorze można w dużej mierze zmienić ... jest to zadanie realne i wykonalne.
To sprzątanie dna jeziora trwało właśnie 'tylko' standardowe 2 godziny ... na filmie widać w jaki sposób sie to odbywa na przykładzie jednej sprzątajacej osoby. Miejcie na uwadze to, że nurkowałem bez butli - na wstrzymanym oddechu.
Efekt - pięć 80-cio litrowych worków śmiecia, wyłowionego w ciągu 2 godzin z głebokości od 6 do 8 metrów. A to tylko efekt pracy jednej sprzątającej osoby. W tym przykładowym sprzataniu dna jeziora w wodzie brało udział ponad 20 osób... Sami sobie policzcie, ile m3 śmieci byli oni w stanie wydobyć z dna w ciągu tych 'zaledwie' 2 godzin.
I oceńcie zarówno to czy warto, jak i możliwy do uzyskania efekt...