Każdy młody człowiek zaraz po zrobieniu prawka marzy o kupnie samochodu, różnica jest taka, że normalni młodzi ludzie kupują sobie jakiegoś Fiata, Forda albo francuskie wozidełko za 3-4 tysie i jeżdzą nim do pracy/uczelni, przemykają ulicami ze spuszczoną głową bo wiedzą że jeżdzą syfem ale nie udają przynajmniej królów szos, szpanerzy kupują sobie wypierdziane przez Turasa BMW z milionowym cofniętym przebiegiem, auto tak samo syfne i w takiej samej cenie ale ma "prestiżowy" znaczek na masce, więc szpaner czuje że jego ego jest dopalone i stoi przynajmniej o dwa poziomy wyżej w hierarchii niż właścicicel Fiata/Forda/Francuzika. Potem lata leca, normalny chłopak się dorabia i kupuje sobie Fiata/Forda/Francuza z salonu albo lekko przechodzonego za powiedzmy 40-60 koła papieru a dresiarz awansuje z E36 za 4 tysie do E46 za 12 tysi i wydaje mu się, że teraz to dopiero pokazuje klasę i styl. A przecież nawet najbardziej tępe Karyny spod remizy w Koziej Wólce wiedzą, że nawet najlepiej utrzymane 15sto letnie BMW nie kosztuje tyle, co głupi Fiat Panda 1.2 z salonu...