za to nienawidzę autostrad w USA. Kalifornia chyba najgorzej... przykład autostrada 405 w LA:
1) 5 pasów w czym carpool, najlepiej kiedy jest ranek. Carpool zapierdala szybciej i mogą być tylko pojazdy w których minimalna liczba osób to 2. Jedziesz sam? Wypad na pozostałe 4 pasy. Zapierdalasz carpoolem, mijasz korki i nagle jakiś chico wpada na pomysł "hej, pojadę sobie 200m CP i wbije się na pierwszym łączeniu. Ile razy ktoś wskoczył przede mnie albo łamał lusterko to nie policzę...
2) każdy pas jedzie z różną prędkością (dopiero w Teksasie widziałem zasadę jak u nas; jedziesz prawym, lewym tylko wyprzedzasz)
3) kierowcy to kurwa DURNIE, poziom trudności przy zdobyciu prawka jest podobny do wygrania tazosa w czipsach
4) tam nikt, powtarzam NIKT nie wie co to kierunkowskaz. Chuj z miastem bo widać mniej więcej co się dzieje ale autostrada to loteria; nigdy nie wiesz co się odjebie (Czytaj mój pkt. pierwszy i film)
5) Ja wiem, 19 mln miasto. Każdy jedzie sam toteż więcej aut na autostradach ale kurwa, jak masz zjechać na jakimś wyjeździe to weź zmień te pasy 2-3 mile wcześniej a nie pół mili przed zjazdem zapierdalasz ze skrajnego lewego pasa na prawą stronę bo chuj kurwa zjazd.
I tak, film powyżej to kalafiory. Taki kurwa amerikan drim...