18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
Główna Poczekalnia (2) Soft (2) Dodaj Obrazki Filmy Dowcipy Popularne Forum Szukaj Ranking
Zarejestruj się Zaloguj się
📌 Wojna na Ukrainie - ostatnia aktualizacja: Wczoraj 19:49
📌 Konflikt izrealsko-arabski - ostatnia aktualizacja: Wczoraj 22:52
🔥 Jeb w łeb - teraz popularne
🔥 salto man ... - teraz popularne
Avatar
pornuk 2014-03-04, 19:18
@Plecionkarz
Generalizujesz, nigdzie też nie napisałem, że nie widzę związku między studiami, a zawodem. Zwróciłem Ci tylko uwagę, że pisałem o ludziach mających wyje*ane na studia i ich stosunku do nich, a nie o zawodzie, bądź pracy (czego dotyczył twój post). Studia nie są mi po to żeby na nich "być" (to odnosi się do osób, o których pisałem: "nie wiem po co studiuję, ale teraz każdy studiuje to siedzę te pięć lat"), ale jak pisałem studia są mi po to, żeby zdobyć pewną wiedzę (która oczywiście będzie mi potrzebna potem w pracy) ZGODA, że lwia część wiedzy specjalistycznej wynika z doświadczenia, to rzecz oczywista, ALE w przypadku chociażby takich kierunków jak: medycyna, prawo, psychologia, kierunki inżynieryjne (i tak dalej) NIEZBĘDNA jest wiedza podstawowa przed rozpoczęciem wykonywania zawodu, a studia są właśnie po to, aby tę podstawę zdobyć. Nie wiem skąd wyciągnąłeś takie wnioski o moim podejściu do przyszłości. Doskonale zdaję sobie sprawę z ważności praktyk, staży i pracy już podczas studiów, żeby nie płakać potem ściskając goły dyplom.
Powtórzę się:
Pisałem o ludziach, którzy mają wyje*ane na studia i mają lekceważący stosunek do nich, którzy nie mają pojęcia po co na nich są, siedzą te pięć lat, bo wszyscy tak robią. Nie chodzi mi tylko o studentów turystyk, filozofii i studentów jakiś ch*jowych "wyższych uczelni czegoś i czegośtam w pcimiu dolnym", ale też znam studentów wyżej wymienionych kierunków (Krakowskich uczelni), którzy mają wszystko w dupie, "prześlizgują" się z roku na rok, jakoś zdają egzaminy, ale nic z nich nie wyciągają, nic nie robią, żadnych praktyk, pracy, nauki, tylko "imprezy, nic nie umiem na sesję, ale beka", a potem zasilają szeregi bezrobotnych. Nie mówiąc o tym, że gdyby poziom nie był zaniżany z roku na rok, to by ich na tych studiach nie było (ale to ból dupy na inny temat).
Twój przykład osoby, która idzie na studia mając cel: chce zdobyć dyplom, bo wie, że przyda jej się na kolejnym etapie życia, nie za bardzo pasuje do opisanego typu osób, o który mam ból dupy, nie sądzisz?
Zgłoś
Avatar
prezydencik1 2014-03-04, 20:20
obrzydliwe acz śmieszne
Zgłoś
Avatar
SinCorE 2014-03-05, 0:04
Fajnie się masz...
Zgłoś
Avatar
Nutzz 2014-03-05, 1:19
Pornuk pierdoli i to straszne. Sam najchętniej wykłady olałbym w pizdu i w ogóle się na nie nie zapisywał. Ale nie. Chore przepisy zmuszają mnie to tego bym chodził na to co nie chcę i mnie nie interesuje, ponieważ oferta Instytutu nie jest wystarczająco bogata (a studiuję na Uniwersytecie Warszawskim, drugi rok magisterskich). Jeszcze rok temu było w porządku, zapisywałem się na zajęcia na inne wydziały i w ten sposób wyrabiałem limity wykładów, potem szło pismo do pani Dziekan i stempelek. Od tego roku mogę się co najwyżej pocałować w dupę, bo baza POLON nie pozwala na takie manewry.

Kiedyś ambitny student miał pełną możliwość dobrania sobie planu pod względem zainteresowań, obecnie wszystko sprowadza się do punktów, limitów i ECTSów, oby broń Boże nie przekroczyć limitów tak dolnych jak i górnych, bo inaczej trzeba będzie DODATKOWO PŁACIĆ.
Zgłoś
Avatar
ja.nie.kradne 2014-03-05, 7:30
Spać na wykładzie... a później wszyscy sie dziwia. ze krajem rządzą mimo, ze wykształceni to jednak idioci...
Zgłoś