📌
Wojna na Ukrainie
- ostatnia aktualizacja:
Dzisiaj 5:32
📌
Konflikt izrealsko-arabski
- ostatnia aktualizacja:
Dzisiaj 3:27
Zrzutka na serwery i rozwój serwisu
Witaj użytkowniku sadistic.pl,Od czasu naszej pierwszej zrzutki minęło już ponad 7 miesięcy i środki, które na niej pozyskaliśmy wykorzystaliśmy na wymianę i utrzymanie serwerów. Niestety sytaucja związana z niewystarczającą ilością reklam do pokrycia kosztów działania serwisu nie uległa poprawie i w tej chwili możemy się utrzymać przy życiu wyłącznie z wpłat użytkowników.
Zachęcamy zatem do wparcia nas w postaci zrzutki - jednorazowo lub cyklicznie. Zarejestrowani użytkownicy strony mogą również wsprzeć nas kupując usługę Premium (więcej informacji).
Wesprzyj serwis poprzez Zrzutkę już wpłaciłem / nie jestem zainteresowany
wystarczy puścić odpowiedni podkład muzyczny, wytypować kilka kadrów z ludźmi w kominiarkach, troszkę pirotechniki i otrzymujemy piękny i "rzetelny" przekaz z obchodów ŚN2013 <tak właśnie przedstawiło ten dzień 90% mediów w naszym kraju>
~gratulacje! wujcio Józef byłby dumny
~gratulacje! wujcio Józef byłby dumny
w przyszłym roku będzie już nielegalny (niestety wszystko na to wskazuje) za to będzie na 110% marsz lewaków i innej spierdoliny od tęczy.
Mała relacja z całej wyprawy do Warszawy.
Nie jestem autorem tego tekstu tylko mój kolega z którym razem jechaliśmy ; )
Marsz Niepodległości 2013
Jako środek transportu wybraliśmy samochód osobowy- zależało nam na czasie, niezależności i bezpieczeństwie. Z Kielc wyruszyliśmy o godzinie 10:30, w składzie czterech kolegów i koleżanka. Droga zgodnie z naszymi przewidywaniami przebiega bezproblemowo, chociaż po drodze można było spotkać bardzo wielu policjantów zatrzymujących autokary i busy.
W stolicy jesteśmy w okolicach godziny 13, krótki postój na stacji w okolicach Okęcie, gdzie spotykamy znajomych z Kielc, którzy czekają na kolejne samochody. Zdzwaniamy się z kolejnymi znajomymi z którymi umawiamy się już pod PKiN i ruszamy na Pola Mokotowskie gdzie zostawiamy samochód, wsiadamy w metro, dwa przystanki i wysiadamy na stacji Centrum. W metrze, w przeciwieństwie do poprzedniego Święta Niepodległości, nie spotkaliśmy nikogo z flagą. Może to dlatego, ze do oficjalnego rozpoczęcia marszu mieliśmy jeszcze ponad godzinę, to w poprzednich latach patrioci z polskimi barwami byli bardziej widoczni.
Pod Pałacem Kultury i Nauki już o godzinie 14 było kilkanaście tysięcy osób. Robimy kilka pamiątkowych zdjęć i zaczynamy szukać znajomych. Do godziny 15 z głośników leci patriotyczna muzyka przerywana komunikatami porządkowymi. Od samego wyjścia na Plac Defilad da się wyczuć tą charakterystyczną atmosferę- z każdej strony w zasięgu wzroku nadchodzą kolejne mniej lub bardziej zorganizowane grupy osób, błyski petard i dym z palących się rac.
Mniej więcej o godzinie 15 zaczynają się wystąpienia zaproszonych gości. Przemawiają organizatorzy, kombatanci, przedstawiciele polaków żyjących na Kresach, przedstawiciele organizacji narodowych zza granicy: z Węgier, Francji i Włoch. Przed samym wyruszeniem w drogę, ksiądz Tomasz rozpoczął modlitwę za wszystkich zmarłych walczących o Naszą Ojczyznę. Po błogosławieństwu zaczęła się formować kolumna marszowa, która ruszyła w ulicę Marszałkowską.
Z Placu Defilad wyszliśmy mniej więcej w środku pochodu. Wszystko przebiegało o wiele spokojniej niż w poprzednich latach. W zasięgu wzroku nie było żadnych policyjnych białych kasków, tylko morze ludzi z flagami i transparentami. Po przejściu kilkuset metrów po naszej lewej stronie zaczęło się coś dziać. Z jednej z bocznych uliczek słychać było trochę więcej wybuchów petard co zaczęło przyciągać uwagę części tłumu. My aby się nie zatrzymywać przeszliśmy grupą na przeciwną stronę kolumny i zwyczajnie poszliśmy z Marszem dalej.
Kolejnym przerywnikiem po dłuższym czasie skandowania haseł był dłuższy postój na skrzyżowaniu ul. Waryńskiego i Nowowiejskiej, z którego widać było płonącą tęczę. Ludzie zatrzymywali się na całej szerokości ulicy aby zrobić sobie zdjęcie z tym symbolicznym obrazkiem. Zaczęło robić się trochę tłoczno więc przecisnęliśmy się przez tłum żeby kontynuować marsz. Za skrzyżowaniem zastał nas ciekawy widok: zrobiło się po prostu pusto. Jeden z kolegów sprawdzał na bieżąco wiadomości w komórce. Na profilu Ruchu Narodowego na facebook’u, były informację, że marsz rozciągnął się na 2,5 kilometra. Próbowaliśmy znaleźć kogoś z Warszawy, kto pokierowałby nas w dobrym kierunku, jednak aż dziw- nie było pod ręką żadnego warszawiaka. Ruszyliśmy więc tą samą trasą, którą pamiętaliśmy z poprzedniego marszu, tj. dalej w kierunku ulicy Puławskiej. Dopiero po przejściu 2 przecznic zobaczyliśmy tłum ludzi z biało-czerwonymi flagami. Czoło marszu czekało na resztę manifestacji. Przez ten czas obeszliśmy dookoła ogromną, kilkudziesięciu metrową flagę Polski, oraz podobnych rozmiarów flagi z czarnym napisem Bór Honor Ojczyzna na białym tle.
Korzystając z chwili postoju, znowu sprawdzamy co mówią o nas media. Ogromne było nasze zdziwienie, gdy na jednej ze stron internetowych dowiedzieliśmy się o zamieszkach i wkroczeniu wojska na ulice Warszawy! Nie przejmowaliśmy się propagandą i razem z czołem Marszu ruszyliśmy w dalszą drogę.
Po skręceniu z ulicy Spacerowej w Belwederską byliśmy już na ostatniej prostej. Dla mnie ulica Belwederska to najlepsze miejsce do podziwiania tego wydarzenia. Najpiękniejszym wspomnieniem będzie zapewne moment odśpiewania Roty. Już po zmroku, gdy biało czerwone race dawały jeszcze lepszy efekt, odśpiewanie tej pięknej pieśni było świetnym przeżyciem. Jak to wyglądało z naszej perspektywy można zobaczyć na tym filmiku:
Do pomnika Józefa Piłsudskiego dochodziliśmy równo z pierwszą ciężarówką z nagłośnieniem. Gdy minęliśmy ambasadę rosyjską, która z tej strony obstawiona była przez kilkudziesięciu policjantów, miała miejsce jedna z głupich prowokacji. Policja mniej więcej 50 metrów za nami wystrzeliła z szeregów i odgrodziła czoło marszu od reszty kolumny. Ci, którzy minęli już ambasadę zaczęli się cofać, żeby nie tracić kontaktu z drugą częścią kolumny. Bardzo sprawnie zadziałała Straż Marszu, która dodatkowo oddzieliła policję od nas. Po kilku napiętych chwilach policja po prostu cofnęła się pod bramę ambasady, dzięki czemu kolumna mogła iść dalej razem.
Pod pomnik Dmowskiego dotarliśmy w okolicach godziny 18-tej. Mimo, że Straż Marszu i organizatorzy zachęcali do przejścia na Agrykolę, gdzie miały miejsce jeszcze kolejne przemówienia (przemówienia można obejrzeć m. in. tutaj: , to my gonieni czasem skierowaliśmy się już w stronę centrum. Na „patelni” pod PKiN czekamy na resztę znajomych, z którymi umówiliśmy się na powrót i bezproblemowo kierujemy się do samochodów.
W Kielcach po świetnym dniu meldujemy się koło godziny 22.
Dzięki wszystkim których spotkaliśmy po drodze i w Warszawie, za świetne wydarzenie, które bez Nas wszystkich nie byłoby takie samo!
Chwała Wielkiej Polsce!
KK
Nie jestem autorem tego tekstu tylko mój kolega z którym razem jechaliśmy ; )
Marsz Niepodległości 2013
Jako środek transportu wybraliśmy samochód osobowy- zależało nam na czasie, niezależności i bezpieczeństwie. Z Kielc wyruszyliśmy o godzinie 10:30, w składzie czterech kolegów i koleżanka. Droga zgodnie z naszymi przewidywaniami przebiega bezproblemowo, chociaż po drodze można było spotkać bardzo wielu policjantów zatrzymujących autokary i busy.
W stolicy jesteśmy w okolicach godziny 13, krótki postój na stacji w okolicach Okęcie, gdzie spotykamy znajomych z Kielc, którzy czekają na kolejne samochody. Zdzwaniamy się z kolejnymi znajomymi z którymi umawiamy się już pod PKiN i ruszamy na Pola Mokotowskie gdzie zostawiamy samochód, wsiadamy w metro, dwa przystanki i wysiadamy na stacji Centrum. W metrze, w przeciwieństwie do poprzedniego Święta Niepodległości, nie spotkaliśmy nikogo z flagą. Może to dlatego, ze do oficjalnego rozpoczęcia marszu mieliśmy jeszcze ponad godzinę, to w poprzednich latach patrioci z polskimi barwami byli bardziej widoczni.
Pod Pałacem Kultury i Nauki już o godzinie 14 było kilkanaście tysięcy osób. Robimy kilka pamiątkowych zdjęć i zaczynamy szukać znajomych. Do godziny 15 z głośników leci patriotyczna muzyka przerywana komunikatami porządkowymi. Od samego wyjścia na Plac Defilad da się wyczuć tą charakterystyczną atmosferę- z każdej strony w zasięgu wzroku nadchodzą kolejne mniej lub bardziej zorganizowane grupy osób, błyski petard i dym z palących się rac.
Mniej więcej o godzinie 15 zaczynają się wystąpienia zaproszonych gości. Przemawiają organizatorzy, kombatanci, przedstawiciele polaków żyjących na Kresach, przedstawiciele organizacji narodowych zza granicy: z Węgier, Francji i Włoch. Przed samym wyruszeniem w drogę, ksiądz Tomasz rozpoczął modlitwę za wszystkich zmarłych walczących o Naszą Ojczyznę. Po błogosławieństwu zaczęła się formować kolumna marszowa, która ruszyła w ulicę Marszałkowską.
Z Placu Defilad wyszliśmy mniej więcej w środku pochodu. Wszystko przebiegało o wiele spokojniej niż w poprzednich latach. W zasięgu wzroku nie było żadnych policyjnych białych kasków, tylko morze ludzi z flagami i transparentami. Po przejściu kilkuset metrów po naszej lewej stronie zaczęło się coś dziać. Z jednej z bocznych uliczek słychać było trochę więcej wybuchów petard co zaczęło przyciągać uwagę części tłumu. My aby się nie zatrzymywać przeszliśmy grupą na przeciwną stronę kolumny i zwyczajnie poszliśmy z Marszem dalej.
Kolejnym przerywnikiem po dłuższym czasie skandowania haseł był dłuższy postój na skrzyżowaniu ul. Waryńskiego i Nowowiejskiej, z którego widać było płonącą tęczę. Ludzie zatrzymywali się na całej szerokości ulicy aby zrobić sobie zdjęcie z tym symbolicznym obrazkiem. Zaczęło robić się trochę tłoczno więc przecisnęliśmy się przez tłum żeby kontynuować marsz. Za skrzyżowaniem zastał nas ciekawy widok: zrobiło się po prostu pusto. Jeden z kolegów sprawdzał na bieżąco wiadomości w komórce. Na profilu Ruchu Narodowego na facebook’u, były informację, że marsz rozciągnął się na 2,5 kilometra. Próbowaliśmy znaleźć kogoś z Warszawy, kto pokierowałby nas w dobrym kierunku, jednak aż dziw- nie było pod ręką żadnego warszawiaka. Ruszyliśmy więc tą samą trasą, którą pamiętaliśmy z poprzedniego marszu, tj. dalej w kierunku ulicy Puławskiej. Dopiero po przejściu 2 przecznic zobaczyliśmy tłum ludzi z biało-czerwonymi flagami. Czoło marszu czekało na resztę manifestacji. Przez ten czas obeszliśmy dookoła ogromną, kilkudziesięciu metrową flagę Polski, oraz podobnych rozmiarów flagi z czarnym napisem Bór Honor Ojczyzna na białym tle.
Korzystając z chwili postoju, znowu sprawdzamy co mówią o nas media. Ogromne było nasze zdziwienie, gdy na jednej ze stron internetowych dowiedzieliśmy się o zamieszkach i wkroczeniu wojska na ulice Warszawy! Nie przejmowaliśmy się propagandą i razem z czołem Marszu ruszyliśmy w dalszą drogę.
Po skręceniu z ulicy Spacerowej w Belwederską byliśmy już na ostatniej prostej. Dla mnie ulica Belwederska to najlepsze miejsce do podziwiania tego wydarzenia. Najpiękniejszym wspomnieniem będzie zapewne moment odśpiewania Roty. Już po zmroku, gdy biało czerwone race dawały jeszcze lepszy efekt, odśpiewanie tej pięknej pieśni było świetnym przeżyciem. Jak to wyglądało z naszej perspektywy można zobaczyć na tym filmiku:
Do pomnika Józefa Piłsudskiego dochodziliśmy równo z pierwszą ciężarówką z nagłośnieniem. Gdy minęliśmy ambasadę rosyjską, która z tej strony obstawiona była przez kilkudziesięciu policjantów, miała miejsce jedna z głupich prowokacji. Policja mniej więcej 50 metrów za nami wystrzeliła z szeregów i odgrodziła czoło marszu od reszty kolumny. Ci, którzy minęli już ambasadę zaczęli się cofać, żeby nie tracić kontaktu z drugą częścią kolumny. Bardzo sprawnie zadziałała Straż Marszu, która dodatkowo oddzieliła policję od nas. Po kilku napiętych chwilach policja po prostu cofnęła się pod bramę ambasady, dzięki czemu kolumna mogła iść dalej razem.
Pod pomnik Dmowskiego dotarliśmy w okolicach godziny 18-tej. Mimo, że Straż Marszu i organizatorzy zachęcali do przejścia na Agrykolę, gdzie miały miejsce jeszcze kolejne przemówienia (przemówienia można obejrzeć m. in. tutaj: , to my gonieni czasem skierowaliśmy się już w stronę centrum. Na „patelni” pod PKiN czekamy na resztę znajomych, z którymi umówiliśmy się na powrót i bezproblemowo kierujemy się do samochodów.
W Kielcach po świetnym dniu meldujemy się koło godziny 22.
Dzięki wszystkim których spotkaliśmy po drodze i w Warszawie, za świetne wydarzenie, które bez Nas wszystkich nie byłoby takie samo!
Chwała Wielkiej Polsce!
KK
troszkę spóźniona relacja z marszu
p.s. są piękne teksty typu " ty lewacka kurwo " , więc spodoba się każdemu normalnemu Polakowi !
POLSKA TO MY ! a nie donald i jego psy !
p.s. są piękne teksty typu " ty lewacka kurwo " , więc spodoba się każdemu normalnemu Polakowi !
POLSKA TO MY ! a nie donald i jego psy !
ciekawi mnie co to znaczy byc NORMALNYM?
gardzę liberalną poprawnością tej części świata jak również lewakami, ale po obejrzeniu tego filmu przyznaję że zjeby są po obu stronach. Ten filmik to esencja buractwa i hamów i swołoczy która w dupie ma szacunek do ojczyzny a jej jedynym celem jest darcie mordy, wybijanie szyb i wyrywanie Bogu Ducha winnych drzewek.
Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji zobligowała nas do oznaczania kategorii wiekowych
materiałów wideo wgranych na nasze serwery. W związku z tym, zgodnie ze specyfikacją z tej strony
oznaczyliśmy wszystkie materiały jako dozwolone od lat 16 lub 18.
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów