Reszta materiałów w komentarzach.
______________
Emerytowany saren______________
Emerytowany saren______________
Nie wierze w diabła wierze w zazdrość i zawiśćByłem, zwiedzałem, generalnie ciekawe autentyczne historie, co do duchów itd. to pani przewodnik, głownie psychologicznie i nastrojowo próbuje je "wywołać". Pamiętam w jednej komnacie był stworzony okręg z kamieni i jak ktoś wszedł do niego, miał się pojawić zabójca dzieci i skrzywdzić nas... po opowiedzeniu tej historii, wychodzą wskoczyłem do okręgu i zatańczyłem sobie, połowa ludzi wystraszona druga brechtała.. ooo takie duchy. Kto jest podatny na te bzdury, to będzie widział i czuł moce...Ale wycieczka by zobaczyć, jak ludzie biedni mieszkali i pożar, gdzie ludzie zginęli uduszeni, warte...
______________
Emerytowany sarenniestety nie damy rady tam spotkać duchów z bardzo prostego powodu - one nie istnieją. A szkoda
Tym większa szkoda że nie wyczerpałeś zanadto tematu:
1. Wierzono w nawiedzenia w tamtym rejonie już od XVII wieku. Przez zanieczyszczone okoliczne bagna i wydzielające się z nich biogazy. Biogazy powodowały halucynacje, nagłe omdlenia i tworzenie niewytłumaczonych gier światła. W tamtych wiekach rzecz jasna nie umiano tego wytłumaczyć i sądzono że to nawiedzenie. Legendy dotrwały do dziś.
2. Spotęgowanie legend było spowodowane... kolejną legendą! mówiącą, że do zamurowania i odcięcia rejonu - coby ułatwić jego kwarantannę w okresie zarazy - użyto ciał zarażonych jako budulca murów. Jest to rzecz jasna bzdura, ale jak opowiesz to z wystarczającą charyzmą, to uwierzą.
3. Samo zamurowanie ludzi i pozostawienie na pewną śmierć też jest legendą miejską i nie zostało udowodnione.
______________
Emerytowany saren
Nie wyczerpałem, bo czasem ciężko znaleźć wszystkie informacje. Miło zaś, gdy komentujący użytkownicy zamiast docinać dopowiedzą to, co sami wiedzą