grzechu5444 napisał/a:
Niech rozwiazuje calki
Co wy macie z tymi całkami i pochodnymi. Pochodne są banalne i jak złożone by nie były, to na luzie rozwiązuje się je wg prostego schematu (to tak jakby była wielka różnica w dodaniu 10, a 20 liczb do siebie). Całki też są dość schematyczne i jak zrobi się po dwa przykłady z każdego rodzaju (a znowu wiele ich nie ma), to rozwiąże się 99% zadań. Trudniejszych i tak nie ma sensu liczyć i nikt w REALNYM ŚWIECIE nawet nie próbuje, bo dokładniej i szybciej zrobi to za nas komputer. Orłem z matmy znowu jakimś nie jestem, ale jeśli ktoś nie radzi sobie z tymi poglądowymi zadankami z matmy na początku studiów technicznych, to powinien się 3x zastanowić czy jest sens zostawania inżynierem. Nie chodzi tu o jakiekolwiek umiejętności matematyczne, tylko o LOGICZNE MYŚLENIE - podejmowanie decyzji na zasadzie "ok, mam to, co dalej". Zapewniam, że matematyka się potem nie przydaje. Do całek nigdy w życiu ponownie się nie zagląda - bo po co. Nikt nie będzie liczył objętości arcyskomplikowanej figury na papierze, bo i tak się pomyli. Projektując w jakimś programie dostaniemy wszystko na tacy.
TCoRM napisał/a:
Uwazam, ze nawet kalkulatory powinny byc zakazane w szkolach. Kiedys ludzie sobie radzili bez maszyn. Dzisiaj bez elektroniki nic nie policza. Znam takich co nie znaja tabliczki mnozenia...
Jeśli mam być szczery, to będąc inżynierem nie wiem, czy bym napisał maturę rozszerzoną z matmy na więcej jak 20% bez wcześniejszego przygotowywania się