Nieprzytomnego, umierającego z przepicia mężczyznę uratowali strażnicy miejscy z Nowej Dęby. Znaleźli go w rowie przy drodze krajowej w Tarnowskiej Woli i natychmiast wezwali karetkę pogotowia.
Ta historia wydarzyła się 24 lipca br. Patrol Straży Miejskiej z Nowej Dęby patrolował okoliczne sołectwa. W godzinach południowych strażnicy zauważyli mężczyznę leżącego w rowie przy drodze krajowej w Tarnowskiej Woli.
- Próbowali nawiązać z nim kontakt. Ale mężczyzna był całkowicie nieprzytomny, sinobiały, bez żadnego kontaktu. Wezwali zespół jednostki ratownictwa medycznego - mówi Mieczysław Nalepa, komendant Straży Miejskiej w Nowej Dębie.
Lekarz, który przyjechał, w karetce stwierdził brak reakcji źrenic ocznych na światło. Mężczyzna był umierający. Natychmiast zabrano go do szpitala w Nowej Dębie. Gdy wykonano dokładniejsze badania, okazało się, że mężczyzna jest w stanie upojenia alkoholowego i występuje u niego początkowa faza obrzęku mózgu. - W dokumentacji medycznej zostało zapisane, że miał 13,74 promila alkoholu we krwi. Trudno było w to wszystkim uwierzyć. Nie wiem, czy nie jest to rekord świata - zastanawia się komendant.
Lekarze z Nowej Dęby zdecydowali, że mężczyznę trzeba jak najszybciej przewieźć do specjalistycznego szpitala w Rzeszowie. - Mężczyzna przeżył. Wiemy, że to mieszkaniec Alfredówki. Ma około 30 lat i dwoje małych dzieci. Gdy go znaleziono, nie było czasu na legitymowanie go i spisywanie danych - mówi Mieczysław Nalepa.
źródło KLIK
Od siebie dodam, że poprzedni rekord należy do 45 latka spod Skierniewic, który w 2009 roku osiągnął wynik 12,3 promila.
Podkarpacie jakiego nie znacie