Indyjska codzienność.
Indyjska codzienność.
Lubisz oglądać nasze filmy z dobrą prędkością i bez męczących reklam? Wspomóż nas aby tak zostało!
W chwili obecnej serwis nie jest w stanie utrzymywać się wyłącznie z reklam. Zachęcamy zatem do wparcia nas w postaci zrzutki - jednorazowo lub cyklicznie. Zarejestrowani użytkownicy strony mogą również wsprzeć nas kupując usługę Premium (więcej informacji).
Wesprzyj serwis poprzez Zrzutkę już wpłaciłem / nie jestem zainteresowany
Zawsze mnie zastanawiało, czemu w prawie całej Europie (oprócz Grecji, czy Włoch), w USA, Australii, Japonii na drogach panuje bardzo wysoka kultura na drodze. Nawet wbrew pozorom w Polsce. Za kierownicą osobówki i TIRa robię ponad 100.000km rocznie, czyli tyle, ile Kowalski zrobi w 10 lat więc wiem, co mówię. Natomiast w Afryce, Indiach, Chinach, w kacapowni poza Moskwą, Ameryce Południowej zasady ruchu nie istnieją, a oznakowanie pionowe, poziome, jedynie sugeruje, jak masz jechać bądź zachować się na drodze.
tez sie wiele razy nad tym zastanawiam, i nie dochodze do żadnych sensownych wniosków, jedyne co przychodzi mi do głowy to kwestie kulturowe i poziom IQ jaki pewnie wpływa na takie zachowania
Zawsze mnie zastanawiało, czemu w prawie całej Europie (oprócz Grecji, czy Włoch), w USA, Australii, Japonii na drogach panuje bardzo wysoka kultura na drodze. Nawet wbrew pozorom w Polsce. Za kierownicą osobówki i TIRa robię ponad 100.000km rocznie, czyli tyle, ile Kowalski zrobi w 10 lat więc wiem, co mówię. Natomiast w Afryce, Indiach, Chinach, w kacapowni poza Moskwą, Ameryce Południowej zasady ruchu nie istnieją, a oznakowanie pionowe, poziome, jedynie sugeruje, jak masz jechać bądź zachować się na drodze.
Jako logistyk wytknę tylko, że 100kkm rocznie w OSOBÓWCE (zakładam, że prywatnie)+KUŃ to nie jest specjalnie wysokim wyczynem w świecie kierowców zawodowych.
Jako logistyk wytknę tylko, że 100kkm rocznie w OSOBÓWCE (zakładam, że prywatnie)+KUŃ to nie jest specjalnie wysokim wyczynem w świecie kierowców zawodowych.
Ale ja doskonale zdaję sobie z tego sprawę. Nie chwalę się, bo nie ma czym, ale i tak jest to przepaść pomiędzy Kowalskim, co jedzie do pracy, a po pracy na zakupy, odwozi i przywozi dziecko ze szkoły, a mną. Ja mam ZUPEŁNIE inne nawyki kierowcy, inną wyobraźnie przestrzenną, inną koordynację. Na długie sekundy przed wykonaniem manewru ja wiem, co zrobi przede mną kierowca, zanim on sam zda sobie z tego sprawę. Przepaść między mną, a niedzielnym kierowcą jest taka, jak między Twoim kumplem, co wszystkich dookoła ogrywa w szachy, a Garijem Kasparowem. Dlatego stwierdzam, że my jako kierowcy stoimy o lata świetlne do przodu w stosunku do tych, co srają na środku ulicy, a ze swej świętej rzeki zrobili latrynę.
w prawie całej Europie (oprócz Grecji, czy Włoch)
Oj, w Rumunii kolega nie był
Tamtejsi kierowcy to dopiero mieszanina samobójców z moderczymi skłonnościami z mordercami o samobójczych skłonnościach
Do Bliskiego Wschodu trochę im brakuje, ale jeżdżą DUŻO gorzej niż Polacy, co jednak jest pewnym osianięciem
Tradycyjnie, szybciutko do pionu pacjenta. Rozchodzi się...
ponadto już mi nie pasowało to złożenie...... niedociążony przód, apex zakrętu i pikowanie driver wzrokiem co ostatecznie zakończyło się paniką
ponadto jest to jeden z niewielu pojazdów gdzie błąd pasażera przekłada się na brak możliwości wysterowania toru jazdy
oczywiście błąd drivera zawsze skutkuje konsekwencjami x2, tyle o ile pasażer często gęsto stanowi dodatek w postaci kuli u nogi
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów