Siedziby dużych zagranicznych firm są w Warszawie nie dlatego bo jest tak fajnie tylko dlatego, że mają blisko do urzędów i słowo "stolica" brzmi prestiżowo.
Gdyby stolica była w Lublinie od '45 to właśnie tam te wszystkie siedziby by teraz istniały.
Co do rozliczania się z urzędem skarbowym - podatków bezpośrednich jest ok 30% - i to wędruje do słoikowego urzędu skarbowego. Słoik w ten sposób POWINIEN oddać chociażby za wykształcenie czy wysiedziane na prowincji ławki w parkach.
W Warszawie zostawia za to 70% swoich dochodów [w podatkach pośrednich i wydając bezpośrednio na miejscu].
Warszawa słoikiem stoi czy to się komuś podoba czy nie. Taka jest rola każdej stolicy.
To tak jakby w Częstochowie się obrażać pielgrzymów. Na pewno wkurwiają ale w dużej mierze dzięki nim to miasto w ogóle powstało.