Słoje na wycieczce. Największe atrakcje i kolejność zwiedzania:
-Zobaczyć most, który jest dłuższy od najdłuższej ulicy w Łukowie, Krasnymstawie czy innych Kozojebach Górnych.
-Zrobić zdjęcia przed Pałacem Kultury i wejściem do metra
-Koniecznie przejechać się tramwajem
-Zobaczyć straszną Pragę
-Koniecznie narzekać na Warszawę przez CB radio tworząc zajebiste korki w piątek wracając na Chamowo
-Przysrywać warszawiakom, że też są na pewno słojami bo ich pra pra kurwa pra dziadek dziesięć pokoleń czy chuj wie tam ile nie urodził się w Warszawie... LOL.
Banda chui panie.
Teorie słojów:
-Główna siła ekonomiczna Warszawy to napływowe bydło międzyweekendowe, podobno Warszawa bez słojów by padła. Słoje niosą wkład w miasto, itp. bla bla bla...
Jesteście jak kurwa szambo w eleganckiej willi z ogrodem. Owszem, ta willa i jej mieszkańcy nie mogliby funkcjonować bez szamba czy kanalizacji. Mieszkańcy tej willi mają do dyspozycji ogród, altankę, grilownię i hamak... niestety szambo też mają, bo taka jest konieczność, co wcale nie znaczy, że chcą i lubią przebywać w pobliżu szamba.
I te kurwa teorie o pochodzeniu i pokoleniach... Kiedy chodziłem do podstawówki na Mokotowie, to ze mną w klasie było wiele dzieciaków z pryjutu, tak mówiono na dom dziecka przy ul. Wiśniowej.
Te dzieciaki rodziły się w Warszawie i najczęściej gówno wiedziały o swoich rodzicach czy dziadkach. Wychowywał je dom dziecka i ulice Mokotowa. I co chcesz mi powiedzieć chamie przybłędo międzyweekendowa jedna z drugim, że to nie są Warszawiacy bo kurwa pradziadek jest nieznany?