Kiedys moj znajomy jezdzil gdzies na praktyki poza Poznan(koniec lat 90).Aby przyoszczedzic pozyczyl od kuzyna legitymacje pracownika pkp uprawniajaca do darmowych przejazdow(z wygladu byli podobni).
Raz jechal 2 klasa z dwoma murzynami.Przylaz konduktor bilety czarnym sprawdzil legitymacje kolegi wzial , zasepil sie,schowal do kieszeni i powiedzial ze zaraz wroci.
Kolega mial lekki zawal i mokro w gaciach i zastanawial sie jakim cudem konduktor tak latwo go wyczul skoro juz tyle czasu jezdzil bez przypalu.
Konduktor wrocil po kilku minutach poprosil kolege ze soba i zaprowadzil do wagonu 1 klasy(w 2 byl komplet),wskazal miejsce i powiedzial:"tu pan sobie dojedz do stacji a nie tam z malpami."